tag:blogger.com,1999:blog-13066422042015716192024-03-05T11:43:51.915+01:00To czytają Saudyjskie Wielbłądy<a href="http://niestatystycznypolak.blogspot.com/"><b>To czytają Saudyjskie Wielbłądy</b></a>Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.comBlogger493125tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-40943245607904427862020-11-28T20:55:00.001+01:002020-11-28T20:55:11.665+01:00Sapiens Opowieść graficzna - Yuval Noah Harari <h2 style="text-align: left;">Sapiens Opowieść graficzna - Yuval Noah Harari </h2><p style="text-align: left;"><b>Narodziny ludzkości, tom 1 - kolejna świetna książka izraelskiego historyka. </b><br /></p><p>Po „Sapiens od zwierząt do bogów” Yuval Noah Harari postanowił napisać kolejną część swojej opowieści o historii ludzkości.
Tym razem, niejako dostosowując się do czasów „kultury obrazkowej” , przedstawił ją jako komiks. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuJuT7fJyQEBPzHBJ_QEA34_QnVEJnhojk0jpT9cEANHx3VJ8TFzYAqkFxCLhQiV5o5VCmDG6GqdbV4o98UsIQFQTDgo__b9V_nlETMiD05oNaqUx8CW5FRFVxrKxyQVVdpeK0roL789k/s900/sapiens-opowiesc-graficzna---yuval-noah-harari.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="sapiens-opowiesc-graficzna---yuval-noah-harari" border="0" data-original-height="597" data-original-width="900" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuJuT7fJyQEBPzHBJ_QEA34_QnVEJnhojk0jpT9cEANHx3VJ8TFzYAqkFxCLhQiV5o5VCmDG6GqdbV4o98UsIQFQTDgo__b9V_nlETMiD05oNaqUx8CW5FRFVxrKxyQVVdpeK0roL789k/s16000/sapiens-opowiesc-graficzna---yuval-noah-harari.jpg" title="sapiens-opowiesc-graficzna---yuval-noah-harari" /></a></div><br /><p></p><p></p><p>We współpracy z dwoma grafikami, specjalistami od tego gatunku czyli Davidem Vandermeulenem i Danielem Casanave profesor Harari przygotował ofertę nie tylko dla młodszych, ale również dla dorosłych odbiorców, którzy po prostu lubią historyjki obrazkowe.
Pewnie czytelnikom, których dzieciństwo przypadało na lata 80 czy 90 ubiegłego stulecia, a nawet tysiąclecia może się pojawić skojarzenie ze świetną w mojej opinii francuską serią kreskówek z serii „Było sobie ….” (Było Sobie: Życie, Ziemia, Kosmos oraz pierwszy w serii „był sobie...człowiek”). </p><p>U profesora Harari zamiast Mistrza, Pierre’a i jego przyjaciół pojawia się Prehistoryczny Bill, Doktor Fikcja oraz Detektyw Lopez jako osoby wspierające Mistrza, czyli w tym przypadku samego Autora, który historię rozwoju ludzkości przedstawia swojej siostrzenicy Zoe.
Okazuje się, że można zaprezentować wyniki badań naukowych w sposób łatwy, prosty i przyjemny nawet dla najmłodszych czytelników.
Wymaga to oczywiście ogromnej wiedzy, ale również pasji dydaktycznej i pewnego dystansu do swojej profesorskiej powagi i akademickiego stylu przekazywania informacji. </p><p>Taka forma, jaką przyjął prof. Harari jest świetną alternatywą do poważnych, obarczonych długą listą przypisów i bibliografii podręczników.
A przecież chodzi o to, żeby forma przechodziła w treść i była zrozumiała i atrakcyjna dla odbiorcy.
„ Sapiens. Opowieść graficzna” jest taką pozycją i może stanowić całkiem sympatyczny prezent na Mikołajki czy pod choinkę. </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRVBODDqqHW4ocnofewGgstwq_kz01wpEzjJfWrPt3nF1A4TTkv9bBaDh9u0zoA-HatH9gdK4d4QhH7-_iN8mu9CwPLu9TQT4cORYJltuinxEAyQ8negzTJS8hDuix9xQWHtEQJgXqFJI/s789/sapiens-opowiesc-graficzna---yuval-noah-harari.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="sapiens-opowiesc-graficzna---yuval-noah-harari" border="0" data-original-height="789" data-original-width="594" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRVBODDqqHW4ocnofewGgstwq_kz01wpEzjJfWrPt3nF1A4TTkv9bBaDh9u0zoA-HatH9gdK4d4QhH7-_iN8mu9CwPLu9TQT4cORYJltuinxEAyQ8negzTJS8hDuix9xQWHtEQJgXqFJI/w482-h640/sapiens-opowiesc-graficzna---yuval-noah-harari.jpg" title="sapiens-opowiesc-graficzna---yuval-noah-harari" width="482" /></a></div><p></p><div style="text-align: left;">Tytuł: Sapiens Opowieść graficzna. Narodziny ludzkości</div><div style="text-align: left;">Autor: Yuval Noah Harari
Przekład: Michał Romanek</div><div style="text-align: left;">Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie </div><div style="text-align: left;">Rok wydania: 2020</div><div style="text-align: left;">Oprawa: twarda </div>Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com3Polska51.919438 19.14513623.609204163821154 -16.011114 80.229671836178852 54.301386tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-5529025988586914452020-11-18T19:55:00.001+01:002020-11-28T21:55:06.479+01:00Cywilizacje - Laurent Binet<p>Od kiedy zacząłem interesować się historią (a było to jeszcze w zeszłym tysiącleciu), bardzo często zastanawiałem się, jakby wyglądał świat, gdyby w kilku momentach bogini Fortuna inaczej postanowiła i przegrani zostaliby zwycięzcami? Co stałoby się, gdyby na przykład Jan III Sobieski był pod mniejszym urokiem najlepszej agentki wpływu papiestwa Marii Kazimiery de La Grange d’Arquien zwanej „Marysieńką”, w ramach „real politik” podjął współpracę z sułtanem Mehmedem IV i zamiast bronić Wiednia, zająłby się polskimi sprawami ? Pamiętając, jak Habsburgowie „podziękowali” Polsce niecałe 90 lat później, może zamiast tytułu „ Fidei defensor” czyli „obrońcy wiary” zyskałby Prusy Książęce, panowanie nad Bałtykiem czy powiedzmy zdobył Krym i zwasalizował Tatarów? </p><p>Książka Laurenta Bineta opowiada o innej wersji historii, ale tej dotyczącej czasów wcześniejszych czyli epoki wielkich odkryć geograficznych.
Co bowiem staćby się mogło, gdyby Wikingowie zamiast do Ameryki Północnej dotarli do Południowej? Istnieją bowiem przesłanki a nawet (podobno) dowody materialne, które przedstawili kanadyjscy archeologowie w 2012 roku,że wikińskie sagi o Winlandii maja swoje uzasadnienie i faktycznie były próby kolonizacji dokonywanej przez Wikingów na Ziemi Baffina.
A gdyby mieli oni również wpływ na rozwój cywilizacji Inków i dzięki ich wiedzy Inkowie mieliby możliwości technologiczne i zamiast zostać podbici przez Hiszpanów sami wyruszyliby na podbój Europy Południowej? W tym świecie Kolumb trafia do inkaskiej niewoli, a Atahualpa kilkadziesiąt lat później, przegrywając wojnę domową z bratem, w akcie rozpaczy wyrusza na nieznane wody i trafia via Kuba do Lizbony. Inkaskie złoto, zamiast służyć budowie hiszpańskiego imperium stało się paliwem, dzięki któremu to Inkowie zawładnęli Hiszpanią. </p><p>A gdyby zamiast tworzeniu anglikanizmu Henryk VIII doszedł do wniosku, że kult Wirakoczy jest tym, co mu odpowiada? A 96 tez Lutra napisał ktoś inny, udowadniając w wielu obszarach zgodność kultu Słońca z chrześcijaństwem? O czym wtedy pisali by w swoich listach Tomasz Morus i Erazm z Rotterdamu? Gdyby Żydzi i potomkowie Maurów w Hiszpanii opowiedzieli się po stronie Inków i usuniętoby z równania Święte Oficjum?
A gdyby pojawili się jeszcze na scenie okrutni wojownicy Azteków (z uporem godnym lepszej sprawy nazywani w powieści z niewidomych powodów Meksykanami) i zawarli sojusze z europejskimi władcami? </p><p>Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w powieści „Cywilizacje” Laurenta Bineta, która została nagrodzona Grand Prix Akademii Francuskiej w 2019 roku.
</p><div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEzmF9MFvjNGrPllSkbbzPgKx0obkg60Lmg75Nv_NN_UeJfIfqjI9qLsDNWbnyDbSmkyC3bIfmjiGblV8t03opc7Ch0lq53pWKG2bgOo9X524bXqPwjpHoqv-WnhITMU-UoVKe619shBM/s789/cywilizacje-laurent-binet.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="cywilizacje-laurent-binet" border="0" data-original-height="789" data-original-width="551" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEzmF9MFvjNGrPllSkbbzPgKx0obkg60Lmg75Nv_NN_UeJfIfqjI9qLsDNWbnyDbSmkyC3bIfmjiGblV8t03opc7Ch0lq53pWKG2bgOo9X524bXqPwjpHoqv-WnhITMU-UoVKe619shBM/w446-h640/cywilizacje-laurent-binet.jpg" title="cywilizacje-laurent-binet" width="446" /></a></div><br />Tytuł: Cywilizacje </div><div style="text-align: left;">Autor: Laurent Binet </div><div style="text-align: left;">Przekład: Wiktor Dłuski </div><div style="text-align: left;">Oryginalny tytuł: Civilizations </div><div style="text-align: left;">Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie </div><div style="text-align: left;">Data wydania: listopad 2020 </div><div style="text-align: left;">Oprawa: broszurowa ze skrzydłami </div><div style="text-align: left;">Liczba stron: 360</div>Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.14513623.609204163821154 -16.011114 80.229671836178852 54.301386tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-954972518611581702020-11-12T21:57:00.001+01:002020-11-28T22:22:41.389+01:00II Wojna Światowa na morzu - Craig Symonds<p>Do tego, że Amerykanie potrafią pisać znakomite książki historyczne z okresu II Wojnie Światowej nikogo pewnie przekonywać nie trzeba. Są to z reguły publikacje popularnonaukowe, z bardzo rozbudowaną bibliografią, licznym przypisami oraz oryginalnymi zdjęciami z epoki.
Natomiast bardzo rzadko powstają pozycje obejmujące wszystkie fronty walk, niezależnie czy lądowych, powietrznych czy morskich. </p><p>Tym razem taka książka powstała dzięki Craigowi Symonsowi – badaczowi tego okresu, profesorowi Akademii Marynarki Wojennej USA, kuźni kadr US. Navy i Korpusu Marines z Annapolis. Craig Symonds to nie tylko wybitny ekspert w zakresie historii marynarki wojennej i pasjonat II Wojny Światowej, ale również uczciwy marynarz, który z wiekiem stał się naukowcem. Tak więc, oprócz ogromnej wiedzy teoretycznej wie, jak wygląda życie na okrętach i ma świadomość, że nie wszyscy czytelnicy Jego książek to zawodowi historycy. </p><p>Dlatego „ II Wojnę Światową na morzu" czyta się łatwo i przyjemnie i nawet fakt, że przypisy do tej publikacji mieszczą się na jakiś 70 stronach nie ma wpływu na jasność przekazu.
Cały teatr wojny na morzach i oceanach pokazany jest z perspektywy zarówno flot sprzymierzonych, jak i ze strony państw Osi.
Jeśli macie w rodzinie lub pośród znajomych pasjonata tego okresu historycznego, ewentualnie sami nimi jesteście to książka Craiga Symondsa będzie znakomitym prezentem na Mikołajki lub pod choinkę. </p><div style="text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheIvCGCT_79nbQTm-rUAbI041lrnx7O_74YXn1Fksp7LB1aKvZ1WU1WJ5ne7V2a0pMYbVSl6hb576u4x9dm2-3zNjD0hFfZRAwIuCPFmRVCkPXwXjvcsBhQZyJvAj76Fp14b638VTfu2Q/s500/II-wojna-swiatowa-na-morzu-craig-symonds.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="346" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheIvCGCT_79nbQTm-rUAbI041lrnx7O_74YXn1Fksp7LB1aKvZ1WU1WJ5ne7V2a0pMYbVSl6hb576u4x9dm2-3zNjD0hFfZRAwIuCPFmRVCkPXwXjvcsBhQZyJvAj76Fp14b638VTfu2Q/w443-h640/II-wojna-swiatowa-na-morzu-craig-symonds.jpg" width="443" /></a></div>Tytuł: II Wojna Światowa na morzu. Historia globalna.<br /></div><div style="text-align: left;">Autor: Craig Symonds </div><div style="text-align: left;">Przekład: Fabian Tryl </div><div style="text-align: left;">Wydawnictwo: Znak Horyzont </div><div style="text-align: left;">Rok wydania: 2020 </div><div style="text-align: left;">Oprawa: twarda
z obwolutą</div><div style="text-align: left;">Liczba stron 896</div>Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.14513623.609204163821154 -16.011114 80.229671836178852 54.301386tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-49251791097848384022020-03-09T00:50:00.001+01:002020-04-26T19:04:14.611+02:00Hormony Jak odzyskać równowagę w 14 dni - Magdalena WszelakiHormony. Jak odzyskać równowagę w 14 dni autorstwa mieszkającej w Stanach Zjednoczonych Polki, Magdaleny Wszelaki, to nie tylko książka kucharska, ale przede wszystkim ogromny zasób wiedzy na temat zachodzących w ciele człowieka zmian i praktyczne porady, w jaki sposób wzmocnić swój organizm oraz przywrócić lub zachować równowagę hormonalną.<br />
<br />
Lektura pozwala lepiej zrozumieć, w jaki sposób hormony wpływają na nasze samopoczucie oraz poprawić stan zdrowia, wykorzystując jedynie produkty żywnościowe, bez stosowania farmaceutyków. To doskonale opracowane kompendium wiedzy na temat wpływu pokarmów na równowagę hormonalną, wskazówki dotyczące nawyków żywieniowych i technik kulinarnych oraz plany posiłków dla osób zmagających się z PCOS, dominacją
estrogenów, uderzeniami gorąca i wszelkimi objawami około menopauzalnymi, stresem lub chronicznym zmęczeniem i wieloma innymi dolegliwościami. Książka została napisana przystępnym, zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy językiem, bez trudnej medycznej terminologi, co jest w mojej opinii, ogromną zaletą tego poradnika. Wielokrotnie zetknęłam się z bardzo wartościowymi publikacjami, przez które, ze względu na mnogość specjalistycznych określeń, trudno mi było przebrnąć. <br />
<br />
Uzupełnieniem zdobytej podczas lektury poradnika wiedzy jest 125 przepisów na posiłki dedykowane osobom z problemami hormonalnymi. Zupy i dania główne, lecznicze herbaty i latte, sałatki, słodkie i wytrawne wypieki oraz desery to tylko niektóre z propozycji pozwalających zachować równowagę hormonalną. <br />
Wypróbowałem dotychczas zaledwie kilka przepisów, wszystkie okazały się proste do przygotowania i bardzo smaczne. Jedynym mankamentem dla polskiego czytelnika może okazać się dostępność niektórych składników. Mimo to uważam, że poradnik Magdaleny Wszelaki jest ze wszech miar godny polecenia, to kompleksowa i jasno napisana książka o wszystkim, co powinniśmy wiedzieć o hormonach, aby móc zadbać o swoje zdrowie i świadomie się odżywiać.<br />
<br />
Na blogu kulinarnym Cztery Fajery jest już <a href="https://www.czteryfajery.pl/2020/03/salatka-zdrowia-z-buraka-i-marchewki.html" target="_blank">przepis na sałatkę z buraków</a> i marchewki <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiftxEK77lGHUQn-PQaQkTaVcfc4Js0UqxR7Wgb3HfDRcJdPpdZO34xBF2QJuOvV2islX20qdjNXUfpNlNnxhLHSYCm8CRZeUEXm30D8RlU7dJ3GnFvb2gcAAB5UTXsJP_7bjpBzsfJLfU/s1600/Hormony-Jak-odzyskac-rownowage-w-14-dni-Magdalena-Wszelaki.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="401" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiftxEK77lGHUQn-PQaQkTaVcfc4Js0UqxR7Wgb3HfDRcJdPpdZO34xBF2QJuOvV2islX20qdjNXUfpNlNnxhLHSYCm8CRZeUEXm30D8RlU7dJ3GnFvb2gcAAB5UTXsJP_7bjpBzsfJLfU/s1600/Hormony-Jak-odzyskac-rownowage-w-14-dni-Magdalena-Wszelaki.png" /></a></div>
<br />
<b>Tytuł:</b> Hormony. Jak odzyskać równowagę w 14 dni<br />
<b>Autor:</b> <span itemprop="author" itemscope="" itemtype="http://schema.org/Person">Magdalena Wszelaki</span><br />
<span itemprop="author" itemscope="" itemtype="http://schema.org/Person"><b>Liczba stron:</b> 400</span><br />
<span itemprop="author" itemscope="" itemtype="http://schema.org/Person"><b>Ilość przepisów</b>: 125 </span> <br />
<b>Wydawnictwo:</b> Znak<br />
<b>Data wydania:</b> marzec 2020Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.14513641.8679415 -1.5091609999999989 61.9709345 39.799433tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-68983775492689214912020-02-22T20:05:00.002+01:002020-02-22T20:05:28.059+01:00Boski znak - Krzysztof BochusKapitalna książka, thriller z górnej półki. Już „Listą Lucyfera”, autor wysmakowanych i bardzo chwalonych kryminałów retro udowodnił, że także w tematyce współczesnej czuje się jak ryba w wodzie. „Boskim znakiem” tylko utwierdza tę opinię.<br />
<br />
Wielkim plusem powieści jest fabuła. Autor brawurowo opowiada historię trochę awanturniczą i jak zwykle dopracowaną w każdym szczególe. Umiejętnie miesza przy tym fikcję z prawdą historyczną, co tylko dodaje wiarygodności i pazura opowiadanej przez niego opowieści. Tym razem gdański dziennikarz Adam Berg przyjmuje zlecenie od grupki bogatych biznesmenów, których ideą fixé jest odnalezienie skarbów z zamku Czocha, zaginionych w ostatnich dniach wojny. Zleceniodawcy chcą w ten sposób poprawić swój nadszarpnięty image w społeczeństwie, Berg zyskuje szanse powrotu do pierwszej ligi dziennikarskiej. I niemal natychmiast rusza lawina zaskakujących zdarzeń. Odzywają się stare demony. Ktoś bezcześci grób matki Berga, włamuje się do jego mieszkania, podrzuca ma narkotyki. Kim jest nieuchwytny wróg? Rywalem w dotarciu do skarbu, misyjnym zabójcą, a może naśladowcą seryjnego mordercy, którego zdemaskował niegdyś Berg?<br />
Nieznani sprawcy ciągle wyprzedzają ruchy Berga. W masakrycznych okolicznościach giną kolejne osoby, mogące doprowadzić go do prawdy. W śmiertelnych opałach znajdzie się sam Berg i jego bliscy… Jaka tajemnica jest warta tak straszliwej ceny? Chodzi o skarby Czochy, czy o coś więcej?<br />
<br />
Książka ma tempo i koloryt. Dochodzenie Berga zaprowadzi go daleko poza granice własnej wyobraźni. Wraz z nim wędrujemy po podziemiach Czochy, (swoją drogą zamek opisany jest tak, że muszę go odwiedzić!), bezdrożach Sycylii, śledzimy dramatyczne wydarzenia na Karaibach. Samego bohatera trudno nie polubić. To zwyczajny młody człowiek, który trochę niespodziewanie dla siebie samego musi przetestować granice własnych możliwości. Nikt z nas nie wie przecież, jak zachowałby się w sytuacji ekstremalnej, dopóki się ona rzeczywiście nie zdarzy. To postać psychologicznie prawdziwa, bardzo krwista, pełnowymiarowa. Moją ulubienica jest także wspomagająca go Miłka. Kolorowa, szalona, bezkompromisowa. Taka jak trzeba. W książce jest zresztą więcej takich wyrazistych, zapadających w pamięć postaci.<br />
Fabuła książki jest dwutorowa, ale to tylko dodaje pieprzu całości. Wątki są ze sobą poprowadzone spójnie i poprowadzone jak po sznurku aż do zaskakującego finału.<br />
Atutem powieści, jak zwykle w przypadku tego autora, są także ciekawe informacje o zaginionych artefaktach i faktach historycznych. To inteligentna rozrywka, która poszerza przy okazji horyzonty czytelnika. „Boski znak” to właściwie miks gatunków: odnajdujemy tu elementy thrillera psychologicznego, kryminału noir, a nawet powieści szpiegowsko – awanturniczej. Wszystko podane w odpowiednich proporcjach, bez mielizn i przestojów. Może właśnie dlatego jest to lektura, od której tak trudno jest się oderwać.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUHgOCUwDlfQZaDgiC_glW-UDWlixDzrJ0NmF4Mel59muMz0M9aqoqSwj59MVWwZ2jxL4rRP8s1FtArpsL8rM0oUWhVYVyqhtIp65u4uGGqF_4ohI_V6t7G9Gv7rxlmBX_fmZYVp66hgY/s1600/boski-znak-krzysztof-bochus.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUHgOCUwDlfQZaDgiC_glW-UDWlixDzrJ0NmF4Mel59muMz0M9aqoqSwj59MVWwZ2jxL4rRP8s1FtArpsL8rM0oUWhVYVyqhtIp65u4uGGqF_4ohI_V6t7G9Gv7rxlmBX_fmZYVp66hgY/s400/boski-znak-krzysztof-bochus.jpg" width="400" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.14513641.8679415 -1.5091609999999989 61.9709345 39.799433tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-49301005963580016912020-02-19T13:09:00.001+01:002020-02-19T13:09:32.760+01:00Ziemia przeklęta - Juan Francisco FerrándizDruga połowa IX wieku – Marchia Hiszpańska.
To nie jest dobry czas dla potężnego państwa, jakie pozostawił swoim spadkobiercom Karol Wielki.
Jego potomkowie zawzięcie walczą o prymat, a chęć posiadania jak najbardziej rozległych terytoriów przysłania im konieczność zadbania o to, co już mają.<br />
<br />
Ofiarą takiej polityki jest starożytne, założone jeszcze przez Fenicjan, a później będące rzymską kolonią miasto Barcino, które stało się w okresie późniejszym Barceloną. Współczesnym trudno sobie wyobrazić to przepiękne miasto jako zapuszczoną mieścinę, w której żyje, a właściwie wegetuje 1500 osób.
Do sporów lokalnych możnowładców dochodzą jeszcze najazdy Saracenów, którzy z sąsiedniego Emiratu Kordoby najeżdżają regularnie miasta Marchii.
Zmienić ową nieciekawą sytuację ma młody, pochodzący z dobrej rodziny ambitny Frodoi. Wstępując do stanu duchownego, liczy, że za zasługi dla kościoła arcybiskup nada mu jakieś miłe, dostatnie biskupstwo. Owszem, tiarę biskupią ma szansę otrzymać, ale wrogowie frankońskiego rodu Rairan za wszelką cenę chcą pogrążyć młodego przedstawiciela tego rodu. Arcybiskup Hinkmar przychyla się do głosów nieprzyjaciół Frodi’a, ale uważa, że jest on znakomitym kandydatem na stanowisko biskupa Barcelony i niechętni mu ludzie mogą bardzo się zawieść. Znając go jeszcze jako kleryka, widzi we Frodoi’u potencjał na solidnego lidera lokalnej społeczności, mimo że będąc Frankiem będzie musiał przekonać zamieszkujących Barcelonę Gotów do swojej osoby.
Do wyprawy osadników przyłączają się rożne, barwne postacie. Ostatni potomkowie znakomitego rodu de Tenes, cudem ocaleni z ataku wrogów jako dzieci czy młoda karczmarka Eliza z mocno szemranym mężem Galim.
O sukcesie lub porażce młodego biskupa zadecyduje, czy uda mu się do siebie przekonać jednąz najważniejszych postaci miasta – Godę,która, tak jak jej przodkinie jest uważana jest za „ducha Barcelony”.<br />
<br />
Książka napisana żywym językiem, bohaterowie wyraziści, choć niektórym postacie pozytywnych bohaterów mogą służyć za powód do poczucia „obrazy uczuć religijnych”.
Fabuła bardzo spójna i autorowi w sprytny sposób udało się połączyć powieść sensacyjną z elementami romantycznymi z duża dawką rzetelnej wiedzy historycznej.
Większość występujących w niej postaci oraz wydarzeń są autentyczne, co w moich oczach znacząco podnosi wartość tej świetnie napisanej książki. Pozostaje mi jedynie życzyć przyjemnej lektury, ponieważ miłośnicy powieści spod znaku „płaszcza i szpady” w najlepszym wydaniu nie poczują się rozczarowani.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgi6228mOcbaLl4PN88e4Ngvs01FIC7y29M97vdPbowTHnm-339-Aw09T1JQmR2SwLdL9F9t3d5Mjd8eTo9bmdtRcODa6q5SOSxESGrlRV1T2M6qnxfYNFUtqUVmjwWQ0ndW3b2zT5JgA/s1600/ziemia-przekleta.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgi6228mOcbaLl4PN88e4Ngvs01FIC7y29M97vdPbowTHnm-339-Aw09T1JQmR2SwLdL9F9t3d5Mjd8eTo9bmdtRcODa6q5SOSxESGrlRV1T2M6qnxfYNFUtqUVmjwWQ0ndW3b2zT5JgA/s400/ziemia-przekleta.jpg" width="280" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-30869407983020506472019-11-07T12:59:00.001+01:002019-11-07T13:49:23.409+01:00Drogi wędrownych doradców - Piotr Plebaniak„Drogi wędrownych doradców” to kontynuacja „Starożytnej mądrości chińskiej” z ubiegłego roku. Książka niezmiernie pomocna w zrozumieniu systemu wartości, któremu Chińczycy pozostają wierni od setek lat.<br />
Jak powiedział marszałek Józef Piłsudski „Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”. W przypadku mieszkańców Państwa Środka ta sentencja mogłaby stanowić ich credo.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHxZGGtsQqhwweLJkn2KdYMeTwZP9VidIfu2rukQz6xcqPGDWvm_DiDGvR0VnmBfpRW2wdAzOSBq4zA2nFryXIcFegoVzygnYdfDrCMRo7M7lhgNUBpGsJKXXH17QJp-9tq55H9R7LnMQ/s1600/Drogi-Wedrownych-Doradcow-Piotr-Plebaniak.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="541" data-original-width="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHxZGGtsQqhwweLJkn2KdYMeTwZP9VidIfu2rukQz6xcqPGDWvm_DiDGvR0VnmBfpRW2wdAzOSBq4zA2nFryXIcFegoVzygnYdfDrCMRo7M7lhgNUBpGsJKXXH17QJp-9tq55H9R7LnMQ/s1600/Drogi-Wedrownych-Doradcow-Piotr-Plebaniak.jpg" /></a></div>
<br />
Zbiór 81 sentencji podzielony został przez autora na dwie części. Pierwsza z nich zawiera maksymy i opowieści o filozofach, którzy doradzali starożytnym władcom chińskim. Poznamy więc przepisy i sposoby na zarządzanie państwem i opiekowanie się poddanymi. Druga część jest bardziej poetycka, to piękne opowieści o losach znanych poetów, bohaterów i zwykłych ludzi. To opowieści i ich rozterkach i sukcesach; o tym, co sprawiało, że rozwijali skrzydła i o tym, co sprawiało, że gubili swoją drogę.<br />
Książka jest pięknie wydana, zawiera wiele kaligrafii, zdjęć, rysunków i ramek informacyjnych. Będzie świetnym prezentem dla każdego miłośnika kultury Państwa Środka.<br />
<br />
Dzięki Piotrowi Plebaniakowi, miłośnikowi i przy tym znawcy kultury i sztuki Chin, możemy poznawać przeszłość Chin za pomocą opowieści sktytych za sentencjami i maksymami. Pewne sformułowania, które bez kontekstu mogą brzmieć niczym „ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie” dla osób nie znających twórczości Stanisława Barei zaczynają być zrozumiałe i dają pewien ogląd sposobu postrzegania świata, społeczeństwa i samych siebie przez prawie jedną piątą światowej populacji ludzi.<br />
Poznajemy więc jednocześnie i losy zwykłych ludzi, i słynnych postaci chińskiej historii.
Z książki dowiecie się podczas rozmowy czy negocjacji nigdy z ich strony nie usłyszymy słowa „nie” oraz jak czymś, co można uznać za komplement ktoś nas obraża i odwrotnie – pozorna obelga jest wyrazem szacunku.<br />
W rozdziale o psikusach i fortelach obmyślanych przez mandarynów przeczytamy całkiem współczesną anegdotę o przezencie, jaki otrzymał G.W Bush jr. W czasach swojej prezydentury od rządu Chin. Była to przepięknie wydana, jedna z najsłynniejszych ksiąg w historii świata, czyli „Sztuka wojny” Sun Zi. Przekaz był mnie więcej taki: „dajemy Ci naszą wiedzę, mądrość oraz sposób w jaki Cię pokonamy – tylko jesteś zbyt głupi, żeby z tego daru skorzystać”.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP_6_Bfn-MfYopF_tJdxGuE0Vn_4OqDwI6fTXZq7897U-Bg0IBjH8cnCXn4RsK-IXdM8oqXFeYt2BhR-mmqbfdhlSdAAP7Dh41LGmaPtS0H8__qTpUpi26ENT9Jy46Vx6ZvTqV73LrGDs/s1600/Drogi-Wedrownych-Doradcow-Piotr-Plebaniak+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="581" data-original-width="405" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP_6_Bfn-MfYopF_tJdxGuE0Vn_4OqDwI6fTXZq7897U-Bg0IBjH8cnCXn4RsK-IXdM8oqXFeYt2BhR-mmqbfdhlSdAAP7Dh41LGmaPtS0H8__qTpUpi26ENT9Jy46Vx6ZvTqV73LrGDs/s640/Drogi-Wedrownych-Doradcow-Piotr-Plebaniak+1.jpg" width="446" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyaYceJA7yq7kkG3VGu529vQnXXz31Ve_DM1V6Zs9iLTJdfclckz11mufuiWsgCr0VlOO4ZN1e0vD7uxamdphFzDS0p08IW-bp6FBfJLj4clkBntcTKdBIrf_t3L7TV6gaYsg0ydi4xsk/s1600/Drogi-Wedrownych-Doradcow-Piotr-Plebaniak+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="581" data-original-width="405" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyaYceJA7yq7kkG3VGu529vQnXXz31Ve_DM1V6Zs9iLTJdfclckz11mufuiWsgCr0VlOO4ZN1e0vD7uxamdphFzDS0p08IW-bp6FBfJLj4clkBntcTKdBIrf_t3L7TV6gaYsg0ydi4xsk/s640/Drogi-Wedrownych-Doradcow-Piotr-Plebaniak+2.jpg" width="446" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com1Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-57463012497937682692019-11-07T11:45:00.000+01:002019-11-07T13:22:25.955+01:00Łamacze kodów Historia kryptologii - David KahnKażdy ma swoje tajemnice, a nie zawsze da się je przekazać osobie zainteresowanej w sposób bezpośredni.
I nieważne, czy chodzi o informacje dotyczące biznesu, dyplomacji, spraw prywatnych, polityki czy jej „ kontynuacji innymi środkami” jak o wojnie pisał Carl Phillip Gottlieb von Clausewitz.<br />
<br />
Wspólnym mianownikiem przekazu kryptograficznego jest chęć ukrycia zawartych w korespondencji informacji , które nie powinny trafić do osób niepowołanych, nie ukrywając samego faktu jej istnienia.
Ale jeśli ktoś chce coś ukryć przed bliźnimi zawsze znajdzie się inny” ktoś” , kto zapragnie owe myśli poznać.<br />
<br />
Fascynacja ukrytymi treściami, przekazywanymi w sposób uniemożliwiający ich łatwe odczytanie towarzyszy ludzkości od wieków.
Bardzo istotny dla zrozumienia książki jest opanowanie podstawowego słowniczka, bez którego lektura może być miejscami zawiła. Świadomy tego Autor umieścił w słowie wstępnym definicje dzięki którym odróżnicie szyfr od kodu, czym jest „nomenklator” lub „kod zaszyfrowany”.
Warto sobie przygotować ściągę z owym fachowym słownictwem, żeby się czasami nie pogubić i nie musieć wracać do wstępu.<br />
<br />
Monumentalna, licząca sobie (bez przypisów) prawie 1400 stron historia „ciekawskich”, którzy, prywatnie lub zawodowo odkrywali lub do dziś odkrywają to, co ktoś chciał przekazać tylko osobom do tego uprawnionym jest tak samo fascynująca jak wyniki ich pracy.
Jak bowiem dowiecie się z lektury, sama praca kryptologa, a właściwie „kryptoanalityka” jest żmudna i czasami prowadzi do poważnych konsekwencji.
Jeżeli uważacie, że Wasza praca doprowadza Was do szaleństwa chciałbym poinformować, że William Friedman, szef zespołu kryptoanalityków pracujących nad japońskim kodem PURPLE („Purpurowym”) z czasów II Wojny Światowej faktycznie przypłacił sukces zdrowiem psychicznym i przez 3,5 miesiąca był pacjentem Walter Reed General Hospital.
Odkrywanie tego, co ma być niejawne daje również pole do popisu miłośnikom wszelakiego gatunku i maści teorii spiskowych. Jedną z nich jest ta dotycząca właśnie kodu PURPLE i faktu jego odczytania jeszcze przed atakiem na Pearl Harbor. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że znając największe tajemnice Nippon Kaigun czyli Cesarskiej Floty Japonii nie udało się skutecznie przeciwdziałać atakowi na tą największą bazę floty USA na Pacyfiku?
Czy prawdą jest, że żeby przełamać niechęć Amerykanów do przystąpienia do wojny Franklin Delano Roosevelt celowo dopuścił do ataku, podczas którego zniszczonych lub ciężko uszkodzonych zostało pięć pancerników i 328 amerykańskich samolotów na lotniskach na wyspie Oʻahu, a sam atak doprowadził do śmieci prawie 2500 ludzi? <br />
Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w rozdziale o „Operacji Magic” , gdzie Autor z iście benedyktyńską dokładnością przedstawił dane na ten temat opierając się na raporcie Mieszanej Komisji Kongresu.<br />
<br />
Dowiecie się również czym jest kryptografia historyczna, enigmologia oraz dlaczego, mimo zaangażowaniu wielu wybitnych umysłów i zaprzężeniu najpotężniejszych komputerów oraz wsparciu Archiwum Watykańskiego do tej pory nie udało się odczytać Manuskryptu Wojnicza – jednego z najbardziej tajemniczych rękopisów w historii ludzkości.<br />
Lektura dla cierpliwych i uważnych, zawierająca ocean wiedzy dotyczącej kryptologii oraz jej znaczeniu w przeszłości, jak i w czasach współczesnych oraz kierunkach jej potencjalnego rozwoju.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvAp1Rl6kYBLhtq02cQQSU1f3DADF9b2TZjhurdLcem1zfr6chKEW188-Vr9bykG5Q191uIcwAOGkJ4FrAyF72sf4zAoHfHBhQ8SbZzpjmxgLyEnrla168V0hD93jSpcJEHWY3-XOPeBQ/s1600/Lamacze-kodow-Historia-kryptologii-David-Kahn.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="605" data-original-width="460" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvAp1Rl6kYBLhtq02cQQSU1f3DADF9b2TZjhurdLcem1zfr6chKEW188-Vr9bykG5Q191uIcwAOGkJ4FrAyF72sf4zAoHfHBhQ8SbZzpjmxgLyEnrla168V0hD93jSpcJEHWY3-XOPeBQ/s1600/Lamacze-kodow-Historia-kryptologii-David-Kahn.jpg" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com2Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-16951844078185057542019-08-27T09:56:00.000+02:002019-08-27T09:56:41.081+02:00Miasto duchów - Krzysztof BochusKapitalne zwieńczenie serii kryminalnej z radcą Abellem w roli głównej. Nie jest łatwo napisać trzy bardzo dobre książki. Ale dołożyć do tego najlepszą z nich – to już sztuka! „Miasto duchów” to najbardziej sensacyjna z powieści tego cyklu. Pełno w niej niespodziewanych zwrotów akcji, namiętności, krwistych postaci i suspensów. To także opowieść o samotności – i różnych imionach miłości. A jednocześnie to książka najbardziej dojrzała i gorzka, ukazująca świat bezlitosny i zbrutalizowany, w którym ludzie, odczłowieczeni przez wojnę, kierują sią najbardziej prymitywnymi instynktami. <br />
<br />
Jest jesień roku 1944, tylko miesiące dzielą nas od ostatecznego upadku Trzeciej Rzeszy i zakończenia wojny. W porcie wojennym w Gotenhafen (Gdynia) skrytobójczo zamordowanych zostaje dwóch wysokich oficerów marynarki wojennej. Jednocześnie w odległym Rotterdamie znika sprzed domu, w biały dzień, córeczka Abella. Ślady prowadzą do Gdańska, miasta które Abell opuścił kilka lat wcześniej, uciekając przed nazistowską zarazą. <br />
<br />
Czy jest jakiś wspólny mianownik obu tych ponurych zagadek? Co czai się w tle? Zdrada, zemsta, gra wywiadów, osobiste porachunki? Abell zmuszony jest do powrotu do miasta, które zdradziło go wiele lat temu. Od dawnych przełożonych z marynarki otrzymuje propozycję nie do odrzucenia: otrzyma pomoc w odnalezieniu córki, jeśli powróci do służby i podejmie się zdemaskowania nieuchwytnych morderców…<br />
<br />
Czyta się to świetnie, z wypiekami na twarzy. Książka zachowuje wszelkie wymogi gatunku. Fabuła jest intrygująca, intryga prowadzona precyzyjnie, jak po sznurku, a rozwiązanie trudne do przewidzenia i zaskakujące. Nie sposób się tu nudzić. Autor zaprasza nas w swoistą podróż w czasie, po świecie występku, zbrodni i mrocznych sekretów. Wędrujemy po ciemnych zaułkach, podziemnych burdelach, podziemiach gotyckich kościołów, skrywających tajemnice cenniejsze niż ludzkie życie. Jak zwykle u Bochusa nie brakuje owianych tajemnicą dzieł sztuki, szyfrów i pięknych kobiet. W tle pieczołowicie odmalowany obraz miasta skazanego na zagładę, które przypominającego mi Titanica, płynącego ku katastrofie. Funkcjonuje komunikacja, w kinach tłumy wala na premiery filmowe, ogródki kawiarniane są pełne, a ludzie karmią się złudzeniami i biblijnymi przepowiedniami. Orkiestra gra do końca… <br />
<br />
W tym świecie Abell niezmordowanie tropi morderców i porywaczy swojej córki. Na jego drodze piętrzą się przeszkody, a sama zagadka staje się największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze. Uwagę zwraca ewolucja, jaka przechodzi na naszych oczach sam Abell. W pierwszych tomach ten wnikliwy, małomówny policjant dostrzegający rzeczy niewidoczne dla innych – jest w jakim sensie idealistą. Wierzy w sprawiedliwość i użyteczność zasady, że skoro jest wina - musi być kara. W „Mieście duchów” traci tę moralną busolę. Próbuje ocalić ze zgliszcz już tylko to, co naprawdę ważne: sumienie i własną rodzinę. <br />
<br />
<br />
No i ten warsztat. Klasa! Melodia zdań, dobór słów, umiejętność budowania nastroju i klimatu. Widać literacką dojrzałość i staranność z jaką autor buduje swoją powieść. <br />
<br />
<br />
Nie wiem czy to już koniec niezwykłej odysei kryminalnej z Abellem w roli głównej. Jeśli nawet, to pozostanę z przekonaniem, że obcowałem z dziełem nietuzinkowym i oryginalnym. Seria z Abellem ma u mnie honorowe miejsce na półce. Na długo, na bardzo długo.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9TeTPw-KygikqDnl_bMIgA6If2BB7-q2YOLBqivZ44qRC0lCc_P1DDjgkPZha8QAlLoJo-Cwv6s-9KydEhKODPZONVqT7LPI4jipSUuhUTcP17LzcfqK0XE9SDe1AerHvSo06s_cMCBk/s1600/Miasto-duchow-Krzysztof-Bochus.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9TeTPw-KygikqDnl_bMIgA6If2BB7-q2YOLBqivZ44qRC0lCc_P1DDjgkPZha8QAlLoJo-Cwv6s-9KydEhKODPZONVqT7LPI4jipSUuhUTcP17LzcfqK0XE9SDe1AerHvSo06s_cMCBk/s1600/Miasto-duchow-Krzysztof-Bochus.jpg" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com3Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-71445771723522892912019-07-18T03:14:00.000+02:002019-08-26T03:14:52.762+02:00Słownik cytatów łacińskich - Zbigniew Landowski, Krystyna WośRzymskie sentencje, będące owocem wielowiekowej tradycji, efektem przemyśleń filozofów, władców czy twórców są często niesamowicie pomocne do wyrażenia własnych myśli lub odczuć i to w sposób bardzo wyrafinowany. <br />
<br />
Do tego osoby ich używające (choć nie zawsze słusznie) są uznawane za inteligentne i oczytane. A często jest „ex omnibus aliquid,in toto nihil”.<br />
<br />
Nie zawsze hasła ze Słownika Wyrazów Obcych lub łacińskie cytaty stosowane w wypowiedziach są adekwatne do sytuacji (sławetny żart z czasów mojej młodości - „kto używa słów, których nie rozumie, niech pocałuje mnie w d..pę i vice versa”) i nie świadczą o czymkolwiek więcej niż o umiejętności posługiwania się słownikami.<br />
<br />
Czyli , jak według Plutarcha powiedział Alkajos z Mityleny - „Ex ungue leonem, ex auribus asinum cognoscere”.<br />
Jednak warto znać owe cytaty a czasami nawet poznać ich kontekst,żeby stosować je w sposób świadomy i zgodny z ich genezą.<br />
Często pamiętamy polskie brzmienie jakiejś starożytnej mądrości, a nie jesteśmy w stanie, nawet z pomocą Wujka Google”a ich znaleźć.<br />
I tu właśnie z pomocą przyjdzie „Słownik cytatów łacińskich”<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieSu7YZ-6DiLUntP4HY74acZWKlf1_jAirun2rnv1-1onv4s7ghxIHuMfNsvCEXbtWD6Pwk8wuX8ajhZuvGMIMMfcqp0D2Ji3FhH-PNIQVM6lCumUI-kz-GsXJb5x8CzKjQAaZswP2TLg/s1600/slownik-cytatow-lacinskich.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1039" data-original-width="709" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieSu7YZ-6DiLUntP4HY74acZWKlf1_jAirun2rnv1-1onv4s7ghxIHuMfNsvCEXbtWD6Pwk8wuX8ajhZuvGMIMMfcqp0D2Ji3FhH-PNIQVM6lCumUI-kz-GsXJb5x8CzKjQAaZswP2TLg/s640/slownik-cytatow-lacinskich.jpg" width="435" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-42009569556797419382019-07-15T03:03:00.000+02:002019-08-26T03:04:50.179+02:00Podróże króla Madagaskaru - Jean-Christophe RufinI dla młodych czytelników pewne zaskoczenie – nie chodzi tu o króla Juliana, sławnego lemura, ale o postać nie pochodzącą z kreskówki i jak najbardziej autentyczną. <br />
<br />
Maurycy August Beniowski, bo o nim jest mowa w książce to postać mocno nietuzinkowa. Żołnierz, podróżnik i ...król Madagaskaru. Przyjaciel Beniamina Franklina i Kazimierza Pułaskiego.<br />
Chętnie przyznają się do Niego aż trzy nacje : Węgrzy, bo urodził się 20 września 1746 u podnóży Małych Karpat. Słowacy, bo według nich to tereny Słowacji. Ioczywiście Polska, bo brał udział w konfederacji barskiej i w swoich pamiętnikach uznawał się za Polaka.<br />
Dostał się do rosyjskiej niewoli, z której kilkakrotnie uciekał. Skutecznie zbiegł, razem z 90 towarzyszami niewoli dopiero z miejsca, z którego teoretycznie uciec się nie dało – z Kamczatki.<br />
<br />
W książce opisane jest pierwsze spotkanie z Beniaminem Franklinem, który to w sędziwym wieku i mocno schorowany, zapomniany przez towarzyszy walki o niepodległość Stanów Zjednoczonych nudzi się niesamowicie w swojej posiadłości. Pewnego dnia przybywa doń tajemniczy „hrabia A.” z piękną kobietą i opowiadają historie swojego życia.<br />
<br />
To, co wiemy o Beniowskim to zlepek wiedzy zaczerpniętej z jego własnych pamiętników, w których „nieco” popuścił wodzy fantazji, poematu dygresyjnego Juliusza Słowackiego oraz opracowań historycznych, często nieprzychylnych Beniowskiemu. W niechęci do pana Maurycego celowali Francuzi uważając go za mitomana i niemalże barona Hieronymusa Carla Friedricha von Münchhausena. Może i mają po części rację, ale nie mogą zaprzeczyć faktom, że zginał jako przywódca Malgaszy walczących z wojskami francuskimi, a kolonizacja Madagaskaru i jego „cywilizowanie” kosztowało Francuzów 100.000 ofiar.<br />
Dlatego książka jest tym bardziej cenna, że pozytywnie o tym niesamowitym człowieku napisał Francuz.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTybBJrmhVQhwm-s0KWj4eBDdmAZq-rUjidNfOXnOaL2TASh5JNo-oXFszTxcOO9SPbEgS80NFb_J0REmCujHd08MB3Uwdgx5Pidn3mHCvgtQ5MSCq9x_7hefT4JcnRNWMTE5WUSiZai4/s1600/Podroze-krola-Madagaskaru-Jean-Christophe-Rufin.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTybBJrmhVQhwm-s0KWj4eBDdmAZq-rUjidNfOXnOaL2TASh5JNo-oXFszTxcOO9SPbEgS80NFb_J0REmCujHd08MB3Uwdgx5Pidn3mHCvgtQ5MSCq9x_7hefT4JcnRNWMTE5WUSiZai4/s1600/Podroze-krola-Madagaskaru-Jean-Christophe-Rufin.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-86229936278859183152019-07-05T15:51:00.000+02:002019-11-07T13:47:11.500+01:00Nigdzie indziej - Tommy OrangeŻycie Indian, „pierwszych Amerykanów”, rdzennych mieszkańców Ameryki znamy głównie z literatury. W tym tej, niezmiernie romantycznej, jaką zaserwował czytelnikom pewien Niemiec, który na kontynencie amerykańskim nigdy nie postawił nogi, a swoich bohaterów takich jak Winnetou, Old Surehand i innych wymyślił siedząc więzieniu za długi.<br />
<br />
Realne problemy współczesnych Indian są znane w Polsce słabo lub wcale.
Tommy Orange przedstawił w swojej książce dwanaście życiorysów, często splątanych ze sobą, przedstawicieli różnych indiańskich plemion. I nie są to życiorysy budujące - alkoholizm, narkomania, przemoc domowa, problemy z pracą i wędrówki w poszukiwaniu lepszego życia. A tak właściwie jakiegokolwiek życia dającego minimum bezpieczeństwa i stabilizacji.<br />
Lektura dość przygnębiająca i budząca pewną niechęć do osób, które w „najlepszej demokracji świata”, mimo funkcjonowania programów afiliacyjnych, Biura do Spraw Indian nie potrafią lub nie chcą skorzystać z „dobrodziejstw” USA.
Owszem, stracili ziemie, zajęte przez białych, byli mordowani, oszukiwani, wypędzani, ale to się skończyło prawie 150 lat temu. Przybywający do Stanów Zjednoczonych Irlandczycy, Polacy czy Żydzi też nie należeli do elit finansowych w swoich krajach, a dzięki „krajowi nieograniczonych możliwości” doszli do majątków. Biedni Chińczycy również.<br />
<br />
Co jest z tymi Indianami nie tak?
Może ma rację anonimowy autor wpisu do księgi gości w muzeum Indian w Waszyngtonie: „Indianie, przestańcie robić z siebie ofiary!”. (za Domosławski A. „ Indianie, wyrzut sumienia” , „Polityka 2018)
Tylko jak wyjdziecie ze swojej strefy komfortu i poszukacie informacji na temat relacji pomiędzy władzami USA a Indianami to okaże się, że sprawa nie zakończyła się „polubownym” rozwiązaniem po ukonstytuowaniu się Stanów Zjednoczonych jako państwa.
Podeprę się kolejnym cytatem z Artura Domosławskiego:<br />
„... W całych Stanach żyje dziś dwa i pół miliona Indian, należą do 500 plemion. Milion z nich mieszka w 326 rezerwatach. Statystyki mówiące o życiu w rezerwacie Pine Ridge w Dakocie Południowej, który odwiedził Jarkowiec, deprymują. To drugi co do wielkości rezerwat indiański, liczący 30 tys. mieszkańców. Pars pro toto. Na pięciu dorosłych czterech nie ma pracy, roczny dochód na głowę mieszkańca – 4 tys. dol. (13 razy mniej niż w całym kraju), śmiertelność noworodków – trzy razy większa niż średnia USA; odsetek samobójstw wśród młodych – cztery razy większy. Narkomania i narkobiznes, alkoholizm, depresja, zła opieka medyczna. Ludzie żyją tu krócej o 10 lat niż w ubogiej Afryce: średnio 50 lat. Trzeci Świat – tzn. świat pokolonialny – wewnątrz najbogatszego mocarstwa….”.<br />
<br />
Dalej też jest ciekawie, ale lekturę książki i artykułu pozostawiam już Wam do samodzielnego przeczytania i wyrobienia opinii.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8jTFivCgntcCxK1iba49mYlQyNip19hWrl8b6lFiKRI4ru2ejZI0J4l6JkNmxVmsiFuLmn2J-UibmNy7vEtWRzWlYLj87GTA-tg8cxyhqg4CSOiyZ5xW-aWnilFAvzy9HvK8LQQVt8RA/s1600/Nigdzie-indziej-Tommy-Orange.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8jTFivCgntcCxK1iba49mYlQyNip19hWrl8b6lFiKRI4ru2ejZI0J4l6JkNmxVmsiFuLmn2J-UibmNy7vEtWRzWlYLj87GTA-tg8cxyhqg4CSOiyZ5xW-aWnilFAvzy9HvK8LQQVt8RA/s1600/Nigdzie-indziej-Tommy-Orange.jpg" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com1Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-27603873754895623352019-07-03T02:56:00.000+02:002019-08-26T02:57:31.255+02:00Oko Świata - Robert JordanPole Emonda, czyli wioska gdzieś na krańcach królestwa Andor, gdzie nie do końca wiedzą, że są jego częścią. Zima ustępuje z wielkimi oporami, co wywołuje niejasne przeczucia, że znowu mogą nadejść bardzo złe czasy i Władca Cienia uwolni się z okowów.<br />
<br />
Jednak pierwsze wiosenne święto Bel Tine odbyć się musi, aby przynajmniej w ten sposób dać odpór złym przeczuciom. Może być ono zdecydowanie bardziej ekscytujące niż zazwyczaj, bo pojawia się dawno nie widziany handlarz, przynoszący wieści ze świata, długo oczekiwany Bard oraz para bardzo dziwnych obcych. W nocy poprzedzającej święto na dom Tama al”Thora i jego syna Randa napadają słudzy Ciemności – trolloki. Jest to o tyle dziwne, że stworzenia te nigdy od czasów Pęknięcia Świata nigdy nie zapędzały się tak daleko. Do tego Rand ma Bardzo niepokojące sny, w których nawiedza go sam Pan Cienia. I jak się okazuje – nie tylko on. Podobne sny mają jego dwaj przyjaciele – Mat i Perrin. Obca tajemnicza kobieta, która przybyła w towarzystwie Strażnika okazuje się być członkinią wielce wpływowego zakonu Aes Sedai. W jej ocenie jeden z chłopców może być Smokiem Odrodzonym – przywódcą ludzkości w walce z Czarnym w kolejnej z „ostatecznych bitew” ze Złem.<br />
Muszą opuścić wioskę jak najszybciej i udać się do miasta Aes Seidai aby podjąć szkolenie w mające na celu wyrównać szansę w walce z Ciemnością.<br />
<br />
W opisie na okładce znajdziecie informację, że jest to powieść w stylu „Władcy Pierścieni” - i jest to niezaprzeczany fakt, bo do tego samego wniosku doszedłem po przeczytaniu książki, a przed przeczytanie opisu na okładce.<br />
<br />
Może i pomysł na świat nie jest zupełnie nowy, to przynajmniej tutejszy Gandalf Szary jest piękną kobietą a nie ponurym starym dziadem, co w mojej opinii jest bardzo dobrą zamianą.<br />
Walka ze Złem jest jak zwykle ekscytująca, Białe Płaszcze jako Obrońcy Światłości przypominają z zachowania zakony rycerskie, które z reguły czynią cokolwiek innego, niż oficjalnie deklarują, a i podróże bohaterów nie zawierają „opisów przyrody” rodem z „Nad Niemnem”.<br />
<br />
Jednym słowem – całkiem udane uniwersum dla lubiących ponadczasową prozę Tolkiena.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiFh2XcJpu1yvis8cLfPDn0mKfx4zF_9_g7dUlB4ug6UPWqhqjz3CeJKGDqKfhvrnyTSqlD18UCeDjjNloCDSuMHlP3CATLlwerHTPdM1uJ9-6kV6ffu5cFGtxPLXHxTxd53UPscoszXo/s1600/Oko-Swiata--Robert-Jordan.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiFh2XcJpu1yvis8cLfPDn0mKfx4zF_9_g7dUlB4ug6UPWqhqjz3CeJKGDqKfhvrnyTSqlD18UCeDjjNloCDSuMHlP3CATLlwerHTPdM1uJ9-6kV6ffu5cFGtxPLXHxTxd53UPscoszXo/s1600/Oko-Swiata--Robert-Jordan.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="s3gt_translate_tooltip_mini_box" id="s3gt_translate_tooltip_mini" is_bottom="true" is_mini="true" style="background: initial !important; border-collapse: initial !important; border-radius: initial !important; border-spacing: initial !important; border: initial !important; box-sizing: initial !important; color: inherit !important; direction: ltr !important; display: initial !important; flex-direction: initial !important; font-family: X-LocaleSpecific, sans-serif, Tahoma, Helvetica !important; font-size: 13px !important; font-weight: initial !important; height: initial !important; left: 622px; letter-spacing: initial !important; line-height: 13px !important; margin: auto !important; max-height: initial !important; max-width: initial !important; min-height: initial !important; min-width: initial !important; outline: initial !important; overflow-wrap: initial !important; padding: initial !important; position: absolute; table-layout: initial !important; text-align: initial !important; text-shadow: initial !important; top: 393px; vertical-align: top !important; white-space: inherit !important; width: initial !important; word-break: initial !important; word-spacing: initial !important;">
<div class="s3gt_translate_tooltip_mini" id="s3gt_translate_tooltip_mini_logo" title="Tłumacz zaznaczony tekst">
</div>
<div class="s3gt_translate_tooltip_mini" id="s3gt_translate_tooltip_mini_sound" title="Odtwórz" title_play="Odtwórz" title_stop="Zatrzymaj">
</div>
<div class="s3gt_translate_tooltip_mini" id="s3gt_translate_tooltip_mini_copy" title="Kopiuj tekst do schowka">
</div>
<link href="moz-extension://918db379-c33b-4791-a41a-e9a4fb6ad631/skin/s3gt_tooltip_mini.css" rel="stylesheet" type="text/css"></link><style media="print" type="text/css">#s3gt_translate_tooltip_mini { display: none !important; }</style></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-92226799330898860332019-05-19T12:33:00.002+02:002019-05-19T12:33:42.579+02:00Mózg. Opowieść o nas - David EaglemanWielki Demiurg, który decyduje o tym co widzimy, choć nigdy nie widział światła ani kolorów, to od niego zależy co i jak słyszymy, mimo że nigdy nie słyszał żadnych dźwięków. Zamknięty w pilnie strzeżonej twierdzy... naszej czaszki.<br />
<br />
Pod wpływem zmian, jakie następują w przypadku uszkodzeń lub chorób możemy widzieć kolory dźwięków, zapisy literowe mogą mieć zapach, możemy zapamiętywać liczbę „Pi”, gdzie cyfry znajdujące się po przecinku będziemy recytować i to bezbłędnie przez kilka godzin. W zależności od potrzeb może kreować wspomnienia zdarzeń, które się...nie wydarzyły. |Ma także wpływ nasz poziom religijności lub jej braku pod wpływem impulsów elektrochemicznych.<br />
To opowieść o tym, kim jesteśmy, lub wydaje się nam, że jesteśmy. Jak tworzy się nasza osobowość, co ma wpływ na takie a nie inne predyspozycje intelektualne. Czym tak naprawdę jesteśmy i na ile nasza świadoma część, którą postrzegamy jako „ja” potrafi zostaćć zmanipulowania przez „Deus ex machina” czyli tę część naszego mózgu, której pracy nie jesteśmy w stanie w żaden sposób kontrolować. To on kontroluje nas. Świadoma część mózgu nie dorasta tej nieświadomej do pięt - zespoły najlepszych automatyków i robotyków nie są w stanie do tej pory stworzyć maszyny, która zrobi coś, co dla nieświadomej części mózgu jest banalne - maszyny, która jest w stanie płynnie podać do ust filiżankę z kawą.<br />
W takim razie do czego potrzebna jest naszemu mózgowie jego świadoma część czyli coś, co uważamy za to kim jesteśmy?
Na te pytania znajdziecie odpowiedzi, albo przynajmniej ich część w książce Davida Eagelmana - wykładowcy Uniwersytetu Stanforda, naukowca o ogromnym dorobku w świecie nauki ( ponad 90 publikacji oraz znaczna ilość patentów). Neurobiologa o zacięciu dydaktycznym, który prostym językiem stara się przekazać wiedzę o największej tajemnicy człowieka - jak i dlaczego działamy.<br />
Arcyciekawe<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4fC1ihNhrwutgb1ehdobdyCMm3eD1G0PCu2tAFSFUBE9lDQ3uXeMI0hukTTeKcJcmQ7DA8Ykg2RYbktHliX9DnG3qVH1LkLD_iYDj1gl0bNo70PeF2OMffbqp004WcM4ve6oII9nCiog/s1600/Mozg.-Opowiesc-o-nas-David-Eagleman.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="558" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4fC1ihNhrwutgb1ehdobdyCMm3eD1G0PCu2tAFSFUBE9lDQ3uXeMI0hukTTeKcJcmQ7DA8Ykg2RYbktHliX9DnG3qVH1LkLD_iYDj1gl0bNo70PeF2OMffbqp004WcM4ve6oII9nCiog/s640/Mozg.-Opowiesc-o-nas-David-Eagleman.jpg" width="452" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com3Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-88189127839886770482019-05-07T01:18:00.001+02:002019-05-07T01:18:20.289+02:00Do gwiazd - Brandon SandersonSpensa „Spin”, córka „Ściganta”, znakomitego pilota myśliwskiego, broniącego resztek ludzkości przed rasą Obcych, już jako mała dziewczynka wiedziała, co chce robić w życiu.
To proste, zostać pilotem, tak jak jej ojciec.<br />
<br />
Jednak pewnego dnia, podczas kolejnej bitwy z Krelllami, świat jej marzeń legł w gruzach. Ojciec, według oficjalnych komunikatów uciekł z pola walki i został zestrzelony przez własnego skrzydłowego.Zamiast zostać córką jednego z Pierwszych Obywateli, klasy uprzywilejowanych, ”, trafia na margines życia z łatką córki tchórza. Życie jako wyrzutka społeczeństwa tylko utwardziło charakter dziewczynki.
Spin nie wierzy w oficjalne komunikaty, lecz jakie ma znaczenie zdanie małoletniej córki tchórza? Spensa nie porzuca jednak swoich planów i całe swoje późniejsze działania, przez kolejne kilka lat, poświęca na ich realizację. Lecz co z tego, kiedy Dowództwo Floty stoi na stanowisku, że prędzej piekło zamarznie, niż córka plamy na jej honorze usiądzie za sterami maszyny bojowej.
Jednak piekło nie musiało zamarznąć – ogromne braki kadrowe we Flocie oraz poparcie... byłego skrzydłowego ojca umożliwia Spin podjęcia nauki pilotażu.
Okazuje się znakomitym pilotem bojowym, ponieważ słyszy „głos gwiazd”.<br />
Czy ma to jakiś związek z przypadkiem jej ojca? Czy upór, oraz wsparcie jedynego przyjaciela pomoże Spin ustalić prawdę o ojcu? A może prawda jest jeszcze gorsza od oficjalnego komunikatu, a ludzkość stoi u progu zagłady?<br />
<br />
Pierwszy tom nowej trylogii Brandona Sandersona udowadnia, że w gatunku „space opera” autorzy nie powiedzieli ostatniego słowa i da się jeszcze napisać bardzo wciągającą opowieść na temat kosmicznych bitew z Obcymi. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitaRhCquXKUitJ99HpPV0fR_1zdh7FHPPeEbMwjnDe0KPP0Za8GEbUrVSTp4rWlNcl9XHFV27poKRaD9-Q2sEoEafcue9fBUAb7cjkQGh9uQbZIbASCwUMeqm8vzH2EDQFbqNGkXz0gJU/s1600/do-gwiazd-Brandon-Sanderson.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="558" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitaRhCquXKUitJ99HpPV0fR_1zdh7FHPPeEbMwjnDe0KPP0Za8GEbUrVSTp4rWlNcl9XHFV27poKRaD9-Q2sEoEafcue9fBUAb7cjkQGh9uQbZIbASCwUMeqm8vzH2EDQFbqNGkXz0gJU/s640/do-gwiazd-Brandon-Sanderson.jpg" width="452" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com2Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-28626800075160776942019-05-07T00:59:00.002+02:002019-05-07T00:59:18.976+02:00Birobidżan. Ziemia, na której mieliśmy być szczęśliwi - Agata MaksimowskaZ ziemi egipskiej, z domu niewoli (czyli licząc od Kairu) do Ziemi Obiecanej (zakładając nie samo dotarcie do krainy Kanaan, ale do Jerozolimy) Żydzi mieli do przejścia jakieś 735 km. Jak wiemy „z pewnego źródła” zajęło im to czterdzieści lat, czyli przemieszali się dziennie niecałe ... 50,5 metra.<br />
<br />
Idąc w tym tempie z Odessy, gdzie mieszkało za czasów wczesnego ZSRR najwięcej Żydów do nowej „Ziemi Obiecanej” (tym razem przez władzę radziecką, a nie Boga) doszliby po jakiś 480 latach. I wcale nie byłby to zły wybór, żeby dotarli tam dopiero za kilkaset lat, bo gdyby zachowali ostrożność i niespieszne tempo swoich przodków może życie tam byłoby dla nich łatwiejsze.
Niestety, docierali tam w kilka tygodni, najwyżej miesięcy. Większość z przybyłych, zachęcona obfitością ryb, które same miały wskakiwać do sieci, dobrej gleby, gdzie „chłop miał siać, a jemu samo rosło” oraz nieprzebrane stada dzikiej zwierzyny w tajdze, o których opowiadali komunistyczni agitatorzy, a także ucieczką przed niechęcią ludów słowiańskich (z pamięcią pogromów w niedalekiej przeszłości) uznawali przybicie na Syberię za całkiem rozsądne rozwiązanie. Na miejscu jednak okazało się, że ryby ze zdjęć pokazywanych przez „rekruterów” pochodziły ze ...sklepu, a lokalną zwierzyną występującą nawet w nadmiarze są... meszki i komary.
Żeby zapolować w tajdze, potrzebne były znaczne kwalifikacje, bo wejść tam może każdy, ale mało kto wraca.<br />
Wszystko miało być... w planach pięcioletnich. Rzeczywistość okazała się niesamowicie trudna. Latem upały i powodzie, zimą typowe syberyjskie mrozy. Jednak część przetrwała i żyje tam po dziś dzień.<br />
<br />
To bardzo ciekawa historia, mało znana nawet historykom zajmującym się dziejami ZSRR.
A może to jednak była Ziemia Obiecana, bo ci, którzy tam dotarli i przeżyli nie trafili do Treblinki, Sobiboru czy Oświęcimia, bo armie Hitlera nigdy nie dotarły tak daleko? Ale co ich trzyma tam do dnia dzisiejszego, kiedy Związku Radzieckiego już nie ma, a państwo Izrael przyjęłoby ich z otwartymi ramionami? Dla mnie to pewna odmiana „syndromu sztokholmskiego” , bo mając alternatywę nie spędziłbym ani minuty ponad czas niezbędny do spakowania się i pośpiesznego udania się na najbliższą stację kolejową z Żydowskiego Okręgu Autonomicznego na dalekiej, nieprzyjaznej człowiekowi części Syberii.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNxpAsDjwbbiyO9N0ZBoI-d8sjjmktWVPuHQtKjLUxBQ9W3Rm4STh1lI5S6CLxevH5sQ9SOr21cAu_hyphenhyphen2jdqHQAOzpYUy61WWdZN8MHE05b7mQGO1Whw3RokA9IrQgR6xCLnxM4Y1yqkU/s1600/birobidzan.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="514" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNxpAsDjwbbiyO9N0ZBoI-d8sjjmktWVPuHQtKjLUxBQ9W3Rm4STh1lI5S6CLxevH5sQ9SOr21cAu_hyphenhyphen2jdqHQAOzpYUy61WWdZN8MHE05b7mQGO1Whw3RokA9IrQgR6xCLnxM4Y1yqkU/s640/birobidzan.jpg" width="416" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-79409069154630447982019-05-07T00:50:00.001+02:002019-05-07T00:50:49.251+02:00Granica. Na krawędzi Europy - Kapka KassabovaJeżeli nachodzą Was myśli typu „ a może pier.. to wszystko i wyjechać w Bieszczady” mam znacznie lepszą ofertę – Strandża na pograniczu Unii Europejskiej i Turcji.<br />
<br />
Po rozpadzie Imperium Osmańskiego nastąpiła wędrówka ludów, przemieszczali się Bułgarzy, Grecy i Turcy lub muzułmanie na obce im tereny, ale obecnie jedyne „słuszne” do zamieszkania.
Powiedzieć, że to zadupie Europy, to nic nie powiedzieć.
Autorka, która ze Szkocji wróciła do stron rodzinnych zauważyła, że zmieniło się niewiele, a jak już to na gorsze.<br />
To opowieść o beznadziei, ale i wytrwałości, o pomieszaniu starych wierzeń z prawosławiem oraz o tym, że Bułgaria za czasów towarzysza Todora Żiwkowa była zdecydowanie mniej przyjaznym miejscem niż PRL.<br />
Czy jest szansa, że region przypominający klimatem „Wilcze echa” z Brunem O’Ya w roli głównej - powróci do czasów może nie świetności, bo takich nie było, ale stanie się urokliwym miejscem, gdzie pojawią się turyści, lub nowi osadnicy urzeczeni pięknem surowej przyrody?<br />
Miejsce, gdzie praktycznie nic się nie dzieje, perspektywy są marne a dodatkowo nikt nie ma pomysłu co dalej powinno być wyjątkowo depresyjne i budzić w ludziach najgorsze instynkty.
W Standży jest inaczej- może i nie rodzą się dzieci, młodzi powyjeżdżali w poszukiwaniu lepszego życia, ale ci, co zostali nie mają pretensji do całego świata, że został on na przestrzeni nieco ponad 100 lat postawiony na głowie i to dwukrotnie. Żyją, ciesząc się tym co mają.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9vL3KAV11vYFSlPHWhryEGrFhidPalLae7IxiHHV6gDvtlnFDU0jf5saEDSthwUwJi0DYWjXMc0xOSNrTVQmbX8JMkbXZS1sJS7rBMH6tdIz0olWDrdlZ-E5Zi32vwf6LUmaAp8jiiQY/s1600/Granica-na-krawedzi-Europy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="519" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9vL3KAV11vYFSlPHWhryEGrFhidPalLae7IxiHHV6gDvtlnFDU0jf5saEDSthwUwJi0DYWjXMc0xOSNrTVQmbX8JMkbXZS1sJS7rBMH6tdIz0olWDrdlZ-E5Zi32vwf6LUmaAp8jiiQY/s640/Granica-na-krawedzi-Europy.jpg" width="420" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-57863142227140779842019-05-07T00:39:00.001+02:002019-05-07T00:39:43.130+02:00Allah Akbar. Wojna i pokój w Iraku - Witold ReptowiczO tym, że Polacy jak nikt inny na świecie znają się na medycynie wykazał już nadworny błazen czterech polskich władców ( Jana Olbrachta, Aleksandra Jagiellończyka, Zygmunta Starego i Zygmunta II Augusta). Podobnie, w czasach współczesnych wszyscy znają się na :skokach narciarskich, piłce nożnej oraz polityce. No i oczywiście domorośli eksperci znakomicie znają i rozumieją politykę bliskowschodnią, bo „panie somsiad był na łikend w Dubaju to wiem”.<br />
<br />
Na szczęście są również ludzie, którzy swoje opinie i wypowiedzi opierają nie o „fakty medialne” tylko o rzetelną pracę w terenie, popartą kontaktami w krajach, o których piszą i wielokrotnym, lub długotrwałym pobycie na obszarach na temat których zabierają głos. Do takich osób należy właśnie Witold Repetowicz- doświadczony podróżnik, dziennikarz i pisarz w jednym.
Znajomość Iraku, związana z docieraniem w miejsca, gdzie o Jego bezpieczeństwo modli się cały personel dyplomatyczny Ambasady Republiki Iraku w Warszawie świadczy o osobistej odwadze, ale i rozsądku gdyż..wielokrotnie wracał z miejsc, z których teoretycznie wrócić nie powinien.<br />
Dla mnie osobiście reportaże pana Witolda są bardzo interesujące, moja znajomość realiów tego niezmiernie fascynującego kraju opiera się na relacjach naszych żołnierzy z czasów inwazji oraz mało wiarygodnych źródłach zachodnich.<br />
Pierwsze z wymienionych są już mocno przestarzałe, a drugie-wątpliwe merytorycznie.
Dlatego, jeżeli faktycznie chcecie poszerzyć swoją wiedzę o Iraku, a jednocześnie uniknąć potencjalnych niebezpieczeństw - skorzystajcie z tej bardzo aktualnej, bo wydanej już po konferencji bliskowschodniej w Warszawie książce.
Takiej ilości zaskakujących informacji jak np. podejścia Irakijczyków do kwestii tolerancji dla przybyszów „ubogacających ich kulturowo” lub fakt, że Muktata as Sadr, uznawany od czasów Saddama Husajna za wioskowego głupka i fanatyka jest obecnie jednym z najbardziej rozsądnych polityków irackich. A także to, że do wyborów poszedł z komunistami. Jak widać sojusz religijnych fanatyków i komunistów to nie tylko polska specjalność.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvBcKXl1M10q8MmXgn63fOEY65uUW3oi_cGrF_FIXEgJNC9RBcEeAljNWinBAtlRIrl30CYPgfn5LNhWhHlnDxTm3Pyj7WuYzFewe_2G0vIn6g6CzGjyNO17uwgbXvB9DDny3LsOEwAEo/s1600/Allah-Akbar-Wojna-i-pok%25C3%25B3j-w-Iraku-Witold-Reptowicz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="526" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvBcKXl1M10q8MmXgn63fOEY65uUW3oi_cGrF_FIXEgJNC9RBcEeAljNWinBAtlRIrl30CYPgfn5LNhWhHlnDxTm3Pyj7WuYzFewe_2G0vIn6g6CzGjyNO17uwgbXvB9DDny3LsOEwAEo/s640/Allah-Akbar-Wojna-i-pok%25C3%25B3j-w-Iraku-Witold-Reptowicz.jpg" width="426" /></a></div>
<br />
<br />
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-31318322586767255462019-04-18T08:33:00.000+02:002019-04-18T08:33:09.336+02:00Sprawa Tuchaczewskiego - Paweł WieczorkiewiczMarszałek ZSRR Michaił Nikołajewicz Tuchaczewski był postacią nietuzinkową. Ze strony ojca- ziemianin, ale ogromnie zubożały, matką była córka pańszczyźnianego chłopa z majątku dziadków. Inteligentny, przystojny, sprawiał od dziecka kłopoty i ku niezadowoleniu ojca- pacyfisty jedyną metodą okiełznania niesfornego i agresywnego Michaiła była kariera wojskowa.<br />
<br />
Trafił do 1 Moskiewskiego Korpusu Kadetów w Lefortowie (które ukończył z pierwszą lokatą), następnie do Aleksandrowskiej Szkoły Oficerskiej w Moskwie, a stamtąd do elitarnego Siemionowskiego Pułku Gwardii Cesarskiej w Petersburgu. Jednak nie był specjalnie lojalny wobec caratu i dość łatwo przeszedł na stronę „ czerwonych”. Wybitnie ambitny, nakierowany na rozwój własnej kariery, zadufany w sobie, rozpustny, nie uznający autorytetów byłych carskich wysokich oficerów.
Tuchaczewski - człowiek, którego trudno było lubić, z upływem czasu staje się jednym z teoretyków nowoczesnej Armii Czerwonej, a swoje koncepcje potrafił przekuć w sukcesy operacyjne. W wojnie z Polską odnosił sukcesy, a porażki udawało mu mu się „delegować”.<br />
Był genialnym samoukiem wojskowości w pewnym momencie stał się w oczach Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwiliego Stalina zagrożeniem.
To nie było niczym nadzwyczajnym, albowiem Stalin nie przepadał za ludźmi myślącymi samodzielnie, mogącymi stanowić konkurencję dla jego władzy. Wolał postacie takie jak Klimont Woroszyłow – prymitywny chłop, mający ukończone „całe” dwie klasy szkoły wiejskiej i mogący się szczycić „porażającymi” wręcz kwalifikacjami jak bardzo celne strzelanie z nagana oraz świetne opanowanie samochodu.<br />
Władimir Antonow-Owsiejenko (radziecki dowódca, polityk komunistyczny, dziennikarz) tak ocenił sytuację Tuchaczewskiego na „dworze Stalina<br />
<blockquote class="tr_bq">
” Przeciwko Tuchaczewskiemu było wszystko: jego cechy osobowe,- inteligencja, charakter, mądrość, wyrazista powierzchowność. I bojowa sława[…] Podobnych ludzi Stalin w swym kręgu nie znosił, zadowalali go jedynie woroszyłowowie...”. </blockquote>
Tuchaczewski był do tego stopnia cenionym fachowcem, że jego opracowanie „Pochód za Wisłę” przetłumaczone na język polski pojawiła się jako aneks do książki Józefa Piłsudskiego „Rok 1920”.
Jego niepospolite talenty wojskowe doceniali również Niemcy.
Stalinowska paranoję umiejętnie podsyciła Abwehra. Według wywiadu III Rzeszy Tuchaczewski stanowił na tyle duże zagrożenie, że „fałszywki” na temat współpracy z Niemcami, w celu ich maksymalnego uwiarygodnienia, osobiście podpisywał admirał Wilhelm Franz Canaris.<br />
<br />
Książka Pawła Wieczorkiewicza to historia wzlotów i upadków Tuchaczewskiego i zarazem potwierdzenie faktu, że w partiach bolszewickich, nie tylko w czasach ZSRR, osoby wybitne mogą awansować tylko do pewnego momentu, a zapotrzebowanie na „woroszyłowów” - tępych, prymitywnych, ale uległych i zawsze mających to samo zdanie co np. [autocenzura] zawsze będzie pewne.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRLI2p7rX8wjtBORU7mT0_3I-x8RwMq5w3EA-vy7VZeg1n-zeFWAdltJ5LSca-PJkXiYa8A6n1DVIpdiqwN9hi7KSzyBUwybqnA2UqQv2PGazJIrLAcuRyK8zMY9j2_9rmUkof63G_Xxc/s1600/sprawa-tuchaczewskiego-Pawel-Wieczorkiewicz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="592" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRLI2p7rX8wjtBORU7mT0_3I-x8RwMq5w3EA-vy7VZeg1n-zeFWAdltJ5LSca-PJkXiYa8A6n1DVIpdiqwN9hi7KSzyBUwybqnA2UqQv2PGazJIrLAcuRyK8zMY9j2_9rmUkof63G_Xxc/s640/sprawa-tuchaczewskiego-Pawel-Wieczorkiewicz.jpg" width="480" /></a></div>
<br />Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-22816147617360472402019-04-18T02:54:00.002+02:002019-04-18T02:54:52.318+02:00Gra w oczko - Grzegorz KalinowskiW warszawskim apartamentowcu, drogim i ekskluzywnym, mieszkają obok siebie zarówno ludzie z pierwszych stron gazet, jak i ci, którzy dzięki morderczemu kredytowi chcą znaleźć się świecie „sławnych i bogatych”. Znana dziennikarka, nadzieja polskiej reprezentacji, polityk z partii narodowo-chrześcijańsko-narodowej oraz szanowany na mieście gangster to właśnie najbardziej znani mieszkańcy owego „dobrego adresu”.<br />
Jednak młody piłkarz, zwany „Oczko” ze względu na swój ogromy pociąg do blackjacka (którego „młodszym bratem” jest właśnie gra w oczko) oraz do dziewcząt o obyczajach lekkich jak puch nie jest ulubionym sąsiadem dziennikarki telewizyjnej Joanny Becker.<br />
Pewnego poranka impreza w stylu„Disco Polo Live” w mieszkaniu „Oczki” doprowadziła Joannę do szału, poszła więc „naprostować” miłośnika nieskomplikowanych rytmów oraz tekstów wywołujących gwałtowne wymieranie szarych komórek. Okazało się, że „Oczkę” ktoś już przed nią „naprostował” . Kulą między oczy.<br />
<br />
Tak zaczyna się najnowsza powieść Grzegorza Kalinowskiego.
Świat mediów, a szczególnie telewizji jest naturalnym środowiskiem Autora, tak więc poznamy styl życia, slang oraz to, czego nie widać na wizji. Część bohaterów w jakiś dziwny sposób może kojarzyć się Czytelnikom z postaciami znanymi z „małego ekranu” - a to pan Powiatowy albo Roman Limanowski.
Światek polskiego futbolu też jest znany Grzegorzowi Kalinowskiemu od podszewki, bo jako dziennikarz sportowy słyszał i widział niejedno.
Do tego ulubione wstawki, charakterystyczne dla prozy tego pisarza- mnóstwo muzyki, dla sporej części starszych Czytelników – kultowej, a nawet „Kultowej” oraz odniesienie do filmów i seriali, które dla naszego pokolenia były obowiązkowe – z nieśmiertelnym „Allo, allo” włącznie.
Dlatego warto przeczytać ten wydany nakładem "skarpa Warszawska" współczesny kryminał, który jest interludium w seriach kryminałów retro tego Autora, ale ten przerywnik nie jest mniej smakowity od pozycji z głównych serii Grzegorza Kalinowskiego.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjluibrBxYEBsP3v8dDKg0Jzap18cnKecvRT7goScBFYZ-yO1LoruEHz8ZTCK_HhgKQqbIjn70h0Kbl6R1ao2n7CdQocTtDAwcca8q6dngfcGf2Dgd7X0FhykwfL5jWMKXva0E-YHauI5k/s1600/gra_w_oczko_grzegorz_kalinowski.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="519" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjluibrBxYEBsP3v8dDKg0Jzap18cnKecvRT7goScBFYZ-yO1LoruEHz8ZTCK_HhgKQqbIjn70h0Kbl6R1ao2n7CdQocTtDAwcca8q6dngfcGf2Dgd7X0FhykwfL5jWMKXva0E-YHauI5k/s640/gra_w_oczko_grzegorz_kalinowski.jpg" width="420" /></a></div>
<br />
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-52400405500280693372019-04-01T10:33:00.000+02:002019-04-01T10:33:02.763+02:00Wielka Gra. Sekretna wojna o Azję Środkową - Peter Hopkirk Tytułowa Wielka Gra toczyła się przez praktycznie cały wiek XIX pomiędzy Imperium Rosyjskim i Brytyjskim, dziś daje asumpt do rozważań nad światem jak najbardziej współczesnym.<br />
<br />
Jak powiedział Cyceron „historia magistra vitae est” -”Historia jest nauczycielką życia”. Jednak ludzkość jest wyjątkowo tępym uczniem i przez ponad 2000 lat od czasów Marka Tulliusza Cycerona nie jest w stanie uczyć się na własnych błędach.
Dlaczego tak twierdzę, skoro mowa o wydarzeniach, które zakończyły się ponad 100 lat temu (za datę graniczną uważa się rok 1907 i podpisanie porozumienia pomiędzy stronami)?
Postaram się to uzasadnić.<br />
<br />
Jak pisze w swojej książce Petrr Hopkirk, Wielka Gra to konflikt bez bezpośredniego starcia zbrojnego (choć za taki wątek można uznać wojnę krymską) o rynki zbytu, kontrolę zasobów i wpływy polityczne rozgrywała się na terenie Azji Środkowej, Afganistanu, Persji i ówczesnych Indii.
Wytrawni rozgrywający z Londynu i Petersburga wykorzystywali bezwzględnie nie tylko narody mające nieszczęście znajdowania się w potencjalnych strefach wpływu, ale również entuzjazm i patriotyzm własnych obywateli – w większości żądnych przygód i sławy młodych oficerów.
Żadne traktaty, żadne ustalenia i sojusze podpisane przez jedną lub drugą stronę Wielkiej Gry z „lokalnymi partnerami” nie miały wartości większej, niż papier na którym je spisano.
Obdarzenie zaufaniem czy to Rosjan czy Anglików było zawsze kolosalnym błędem- obojętnie czy traktaty podpisywali Afgańczycy, Persowie czy ludy Kaukazu. Zawsze kończyło się tak samo.<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników, ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony”</i></blockquote>
zacytuję trzeciego wicehrabiego Palmerston Henry”ego Johna Temple”a. Rosjanie, choć nie posiadają równie znanego bon motu stosują tą samą zasadę.
Oba kraje miały „misję krzewienia kultury i cywilizacji”, osadzały na tronach ludzi powolnych swoim interesomoraz kompletnie nie były zainteresowane, czy ich „partnerzy” chcą być „cywilizowani” oraz czy będą mieli z takich relacji jakiekolwiek korzyści.<br />
<br />
Czy coś się zmieniło do dzisiaj?
Owszem – Persja nazywa się Iranem, głównym graczem na miejscu Wielkiej Brytanii są Stany Zjednoczone, a Indie i Pakistan są państwami niepodległymi i posiadają broń nuklearną.
Ale zasady postępowania ani na jotę się nie zmieniły.
Rosjanie, przesuwając swoje granice wpływów np. na Ukrainie czy na Kaukazie używają tych samych argumentów co wtedy. Również obecnie deklarują, że „to już ostatni krok w ekspansji”, ale realia mówią coś innego.<br />
Jest takie powiedzenia, że Rosja graniczy, z kim chce. A z kim chce ? Z nikim. Obsadzanie stanowisk rządowych w krajach trzecich?
Jak mówią złośliwe plotki - Hamid Karzaj został prezydentem Afganistanu, bo jego brat prowadzi afgańską knajpę w Waszyngtonie, gdzie często przebywają Grube Ryby z administracji amerykańskiej.
Ile w tym prawdy – nie wiem, ale obserwując działania USA na przestrzeni ostatnich
kilkudziesięciu lat wcale by mnie to nie zdziwiło.<br />
<br />
Doskonała lektura z głębokim, naukowym rysem historycznym, którą czyta się niczym pasjonującą powieść.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJO6TMopjolaQuhMlwJTW3XpNJCEjkfwZm2hzS2FeFOE6JBSBMwxiFOR95ylKQgOLsTFwmAhGN41wItmVwiTtdxYhwCshk08mjiPTV0N9C7kMAaxJCQ2fM8OqirMz5NjNmmQDUU5DLJ48/s1600/wielka-gra-sekretna-wojna-o-azje-srodkowa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="558" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJO6TMopjolaQuhMlwJTW3XpNJCEjkfwZm2hzS2FeFOE6JBSBMwxiFOR95ylKQgOLsTFwmAhGN41wItmVwiTtdxYhwCshk08mjiPTV0N9C7kMAaxJCQ2fM8OqirMz5NjNmmQDUU5DLJ48/s640/wielka-gra-sekretna-wojna-o-azje-srodkowa.jpg" width="452" /></a></div>
<br />
<br />Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com3Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-64296297241139599352019-03-31T12:40:00.002+02:002019-03-31T12:40:37.269+02:00Wnuki Jozuego - Paweł SmoleńskiNie ukrywam, że Paweł Smoleński i jego reportaże mają w moim czytelniczym sercu specjalne miejsce. Rzadko się bowiem zdarza, żeby autor, nawet uznany i znany, nie „popełnił” jakiegoś niestrawnego dla mnie „dzieła”. Pawłowi Smoleńskiemu (jak do tej pory) takiej pozycji przypisać się nie da - wszystkie książki, które do tej pory przeczytałem są prawdziwymi majstersztykami reportażu.<br />
<br />
Kiedy odbył kolejną wyprawę do Izraela, zacząłem się zastanawiać, czy da się jeszcze napisać o tym kraju coś, co byłoby całkowicie nowe, świeże i miało walor poznawczy. A jednak da się, choć wszyscy razem i każdy z osobna posiadamy wiedzę, (choćby całkowicie powierzchowną) na temat Tory, Starego Testamentu oraz innych tekstów uznawanych przez Żydów za święte.<br />
Pomimo tego, że nauka znakomitą cześć zapisów owych starożytnych mądrości wysłała na śmietnik, to jeden z aspektów jest nadal aktualny i ma się znakomicie ku rozpaczy Palestyńczyków. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest Żydem religijnym, ultra ortodoksyjnym czy mocno lewicującym mieszkańcem kibucu - łączy ich jeden argument – prawo do powrotu do Ziemi Obiecanej. Mogą się spierać, czy ta lub inna część „dana od Boga” powinna wchodzić w skład Wielkiego Izraela czy nie, sam fakt,że jest to ziemia należąca do Narodu Wybranego jest bezsprzeczny. Argument, że minęło zaledwie 3000 lat od tamtych wydarzeń jest w ich pojęciu sprawą całkowicie pomijalną.<br />
<br />
„Bóg dał Torę Żydom, a nie innym narodom” jest prostym wytłumaczeniem obecnych działań współczesnego Izraela, które przedstawi każdy religijny Żyd. Ten mniej lub całkowicie nie religijny podeprze się nauką czyli wynikami badań archeologicznych. Jeśli to połączyć z nowoczesnością i innowacyjnością Izraela, przy osiągnięciu którego sukcesy Krzemowej Doliny budzą uśmiech politowania, bo dystans w zaawansowaniu badań przypomina różnicę pomiędzy np. w pełni zautomatyzowaną fabryką Toyoty a przydomową komórka panów Williama Sylvestra Harley”a i Arthura Davidsona.<br />
<br />
Taka to jest ta współczesna żydowska schizofrenia, gdzie 3000 lat to mgnienie oka przy jednoczesnym gigantycznym poziomie rozwoju technologicznego.
Dlatego właśnie taki tytuł – od czasów wkroczenia do Ziemi Obiecanej przez następcę Mojżesza, Jozuego do współczesnego Izraela w pojęciu Izraelczyków minęły raptem dwa pokolenia.
Żadna inna nacja na świecie nie ma takiego argumentu jak Żydzi. Nie istnieją bowiem żadne święte księgi np. Ariów, w oparciu o które współcześni Persowie mogliby wejść do Indii czy Pakistanu i powiedzieć zdziwionym mieszkańcom Dekanu - „wypad, to nasze ziemie, tu macie dowody, a wy przez 3000 lat czy powiedzmy - 5000 lat byliście tu tylko na prawach gości. A teraz dowiedzenia się z państwem”.<br />
Jak widać, wierność tradycji i religii procentuje. Gdyby np. tacy Włosi byli równie przywiązani do swoich bogów, to z dużym spokojem, w oparciu o bogatą literaturę z epoki (w tym „ Commentarii de bello Gallico” czyli „ O wojnie galijskiej” boskiego Juliusza Cezara) mogliby zażądać od Francji zwrotu Galii. I pewnie ocalałaby tylko wioska zamieszkiwana przez potomków Asterixa i Obelixa dzięki magicznemu napojowi druida Pamoramixa.<br />
Ze wszech miar polecam, podobnie jak wszystkie <a href="http://niestatystycznypolak.blogspot.com/search/label/Pawe%C5%82%20Smole%C5%84ski" target="_blank">książki Pawła Smoleńskiego </a><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOj1Ma2TD279bjMFS7pfT8qnpsGT-5zbrII-MHioAzjOtAbV6qxuoO5zIYsAIEVzspznl2xctImlHlfSvKknXaCCI0Q8e9xCtsVT75IEKEHR_W6JrGWgFLfhH3wwyUcyddKnzj8n9M8ec/s1600/wnuki_jozuego-Pawel-Smolenski.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="494" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOj1Ma2TD279bjMFS7pfT8qnpsGT-5zbrII-MHioAzjOtAbV6qxuoO5zIYsAIEVzspznl2xctImlHlfSvKknXaCCI0Q8e9xCtsVT75IEKEHR_W6JrGWgFLfhH3wwyUcyddKnzj8n9M8ec/s640/wnuki_jozuego-Pawel-Smolenski.jpg" width="398" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-44496076018309887042019-03-27T20:15:00.000+01:002019-03-27T20:15:08.925+01:00Lista Lucyfera - Krzysztof Bochus Najnowsza książka Krzysztofa Bochusa wbija w fotel. To nowocześnie
podany, inteligentny i zaskakujący thriller w którym trzymająca za
gardło intryga kryminalna spotyka się z wielką historią.<br />
I jak to jest napisane!<br />
<br />
Młody dziennikarz, Adam Berg, zostaje niespodziewanie dla niego samego
wybrany przez mordercę, terroryzującego Trójmiasto. Tajemniczy zabójca,
sam siebie nazywający „Lucyferem”, za pośrednictwem Berga przekazuje
komunikaty, które mają jeszcze bardziej podnieść poziom histerii w
mieście. Ale Berg wyłamuje się z tej roli. Podejmuje nierówną walkę z
mordercą, ryzykując życiem własnym i swoich najbliższych. Rozpoczyna
własne dochodzenie, które jest więcej niż ryzykowne, bo morderca
wyprzedza każdy jego krok…<br />
<br />
A gdy zagadka wydaje się bliska rozwiązania, okazuje się, że to tylko
uwertura do gry na o wiele większą miarę. Pojawia się kolejny trup,
kolejne pytania i kolejni niezidentyfikowani sprawcy. Jestem admiratorem
bestsellerowej serii Bochusa z radcą Abellem w roli głównej. Już wtedy
pokazał on skalę swojego talentu i kunszt pisarski. Ale „Lista
Lucyfera” udowadnia, że autor dokonał dobrego wyboru, oferując nam
powieść współczesną do szpiku kości. To emocjonująca opowieść o złu i
mrocznych stronach natury ludzkiej – thriller z najwyższej półki.
Trudno też nie polubić nowego bohatera. Adam Berg jest prawdziwy, nie
wolny od słabości, przełamujący własne słabości. Dzięki temu to postać z
krwi i kości, zapadająca w pamięć i charyzmatyczna. Ciekawostką jest
fakt, że Berg to wnuk…Christiana Abella. To zapewne ukłon wobec
wielbicieli niezapomnianego radcy. Nie brakuje także delikatnie
rozrysowanych wątków romansowych i silnych namiętności.<br />
<br />
Bardzo mocną stroną książki – jak zawsze w przypadku Krzysztofa Bochusa
– są wątki historyczne. Pojawiają się dawne sekrety, zaginione
arcydzieła, postaci fikcyjne sąsiadują z postaciami historycznymi.
Opowiadana historia jest niezwykła, intryguje i ma mocne oparcie w
faktach, o czym przekonują przypisy do książki (kolejna rzecz, za którą
cenię autora). Dzięki temu otrzymujemy znakomity melanż fikcji i prawdy
historycznej, przekazany wartko i z wyczuciem właściwych proporcji. No i
ten warsztat… Styl, uroda języka, melodia zdań. ¬ To się naprawdę
czyta! Czekałem na tę książkę i jak na razie jest to dla mnie premiera
roku!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0Va8gBMPU3xpQp5it-4kI75nSVuzvywwjxUDq6u7fO0TAkFbkaMqjKUtSrEz2ddX8Y5H_UUCwWlLFaEO4GWnYhcjxeO0uAFgODKHxPadsr2ibg0xaYFjaW3WfVECVll5Cps19ASsnXxw/s1600/Lista-lucyfera-Krzysztof-Bochus.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="526" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0Va8gBMPU3xpQp5it-4kI75nSVuzvywwjxUDq6u7fO0TAkFbkaMqjKUtSrEz2ddX8Y5H_UUCwWlLFaEO4GWnYhcjxeO0uAFgODKHxPadsr2ibg0xaYFjaW3WfVECVll5Cps19ASsnXxw/s640/Lista-lucyfera-Krzysztof-Bochus.jpg" width="426" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-84611065651515367822019-03-25T10:53:00.000+01:002019-03-28T10:54:48.310+01:00Żona bankiera - Cristina AlgerŚwiat wielkich pieniędzy lubi ciszę, a wielkich pieniędzy pochodzących z nie do końca legalnych źródeł lubi ciszę grobową.<br />
<br />
Pewnie dlatego Annabel Werner została wdową, gdyż jej mąż Matthew, prywatny doradca w wielkim szwajcarskim banku zginął w wypadku lotniczym.
Leciał z miasta, w którym miało go nie być, razem z klientką spokrewnioną z ulubionym przez Amerykanów „czarnym charakterem globu” którym w tym sezonie jest Baszszar Hafiz al-Asad (pewnie w latach 90 XX w. byłaby spowinowacona z Saddamem Husajnem Abd al-Madżid at-Tikriti).<br />
Drugą bohaterką tej opowieści jest dziennikarka śledcza, Marina Tourneau, aktualnie związana z „wielkimi pieniędzmi” rodziny Ellisów w osobie spadkobiercy rodu - Granta. Ojciec Granta – James ogłasza swój start w wyborach prezydenckich w USA z ramienia Demokratów.<br />
<br />
Tak więc – mamy to, co jest niezbędne dla dobrego thrillera: sławnych i bogatych, złych i bogatych, ciekawską dziennikarkę, szwajcarskie banki oraz służby specjalne różnych krajów, Departament Sprawiedliwości, służby skarbowe oraz kilerów (nawet więcej niż dwóch).
Choć schemat powieści jest dość banalny i książka o szwajcarskich bankach, ukrywaniu dochodów czy eliminowaniu osób, mogących mieć chęć podzielenia się wiedzą na temat tych operacji z władzami nie jest niczym nowym, to została napisana sprawnie i posiada mój ulubiony walor – Autorce udaje się zrobić czytelnika na szaro :-)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2SsNOQqO1zyGOt6mqF08qEIJYfb547Bj99UrCpTo_jI_3i0nRyYxcoDcEuAYCLfmhv3ZsbbqG5HzoHBJ4v1ivybIV_100hblJws3X0OvDnkk9_ps3gPqjkkiH6nYtGr7ysJyGDGAnBlI/s1600/zona-bankiera-cristina-alger.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="539" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2SsNOQqO1zyGOt6mqF08qEIJYfb547Bj99UrCpTo_jI_3i0nRyYxcoDcEuAYCLfmhv3ZsbbqG5HzoHBJ4v1ivybIV_100hblJws3X0OvDnkk9_ps3gPqjkkiH6nYtGr7ysJyGDGAnBlI/s640/zona-bankiera-cristina-alger.jpg" width="437" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-1306642204201571619.post-33663327845108008912019-03-16T12:11:00.000+01:002019-03-16T12:11:38.736+01:00Gambit - Maciej SiembiedaListopad 1966 roku. Inżyniera Jerzego Ostrowskiego, znamienitego specjalistę -konstruktora samochodów dopada koszmar, którego nadejścia obawiał się przez 21 lat. Ze względu na mroczną rodzinną tajemnicę Jerzy przez całe powojenne życie stara się unikać jakichkolwiek kontaktów z „władzą ludową” a zwłaszcza z jej „karzącym ramieniem”. Aby nie rzucać się w oczy rezygnuje ze rozwoju kariery zawodowej, odmawia przeniesienia do Warszawy, ogranicza kontakty towarzyskie do niezbędnego minimum, a jego jedyną pasją i rozrywką jest gra w szachy. Jednak „oczy i uszy” PRL nie zapominają o skromnym inżynierze. Pewnego dnia w siedzibie firmy pojawia się dwóch „smutnych panów” zabierając go na „wycieczkę krajoznawczą”. Jerzy obawia się, że będzie to jego ostatnia podróż. Tymczasem po przejażdżce z tajniakami nie ląduje w prowizorycznym leśnym grobie z kulą w głowie, ale w… ekskluzywnym ośrodku służb specjalnych PRL. Tu nastąpi coś, co zaważy na całym jego życiu.<br />
<br />
Sierpień 1939. Wanda Kuryło, nastoletnia córka podoficera Wojska Polskiego nieoczekiwanie ujawnia swój talent strzelecki. Ma go po ojcu – rusznikarzu i strzelcu wyborowym, który nie ma sobie równych w przedwojennej polskiej armii. Wanda ma zostać członkiem klubu strzeleckiego, ale te plany niweczy wojna, która wdziera się w życie rodziny Kuryłów z całym swoim okrucieństwem i brutalnością. Od tej chwili nic już nie będzie oczywiste.<br />
<br />
Co łączy te dwie historie, pozornie zupełnie od siebie odlegle? Co sprawia, że stają się częściami jednej, tej samej opowieści? Nie mogę zdradzić odpowiedzi na to pytanie bo zepsułbym wam lekturę. Ale mogę obiecać frapującą przygodę, w której wydarzenia z historii Polski idealnie splatają się z fikcją literacką, zaskoczenie goni zaskoczenie, a akcja nie pozwala na odłożenie tej niesamowitej historii choćby na chwilę. Dla spotęgowania apetytu dodam, że poza zemstą, znajdziecie w „Gambicie” wielką i trudną miłość, mało znaną wiedzę o kilku tajemnicach najnowszej historii Polski i coś, co stanowi sedno zagadki…, ale o tym przeczytajcie już sami. I na koniec bomba – ta historia jest PRAWDZIWA i tylko jedna występująca w niej postać, aby pospinać pewne wątki opowieści - jest fikcyjna.<br />
<br />
Narracja jest prowadzona brawurowo, zmiany akcji – w starym, dobrym hollywoodzkim stylu.
Postacie wyraziste i arcyciekawe. <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3xszXG3gqLKO9iVpjtvXKSNFhfR-kBfgfLF558NlFnZkIy4ks8i3mhjOwk5DAbIQqKX8sDlfhMxpwU25x9ufDntoj6bMGV09IdQblsm-r5iv1ixATUnFAsOk1yW_uja0BetlvsmfYrbs/s1600/GAMBIT-Maciej-Siembieda.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="789" data-original-width="535" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3xszXG3gqLKO9iVpjtvXKSNFhfR-kBfgfLF558NlFnZkIy4ks8i3mhjOwk5DAbIQqKX8sDlfhMxpwU25x9ufDntoj6bMGV09IdQblsm-r5iv1ixATUnFAsOk1yW_uja0BetlvsmfYrbs/s1600/GAMBIT-Maciej-Siembieda.jpg" /></a></div>
Saudyjskie Wielbłądyhttp://www.blogger.com/profile/13211928066147922946noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979