Jak to zwykle w przypadku amerykańskich pisarzy bywa tytuł i podtytuł „kret Al.-Kaidy, który oszukał CIA” jest co nie bądź mylący.
Otóż, jest to historia sporej wpadki CIA z agentem, którego próbowali zwerbować pracownicy jordańskiego wywiadu Muchabarat.
Muchabarat jest uznawany za jedną z najbardziej skutecznych organizacji wywiadowczych Bliskiego Wschodu. Metodami dość drastycznymi, lecz nad wyraz skutecznym walczy z wszelkiego gatunku i maści zagrożeniami dla Królestwa Jordanii .
Jeden z oficerów jordańskich, Ali bin Zeid (bliski kuzyn króla Jordanii) podjął grę operacyjną z człowiekiem, który był... terrorystą - teoretykiem.
Na co dzień - miły, solidny lekarz, udzielający się w obozach dla uchodźców palestyńskich, a po godzinach bloger, sławiący dżihad i poprzez swoje teksty coraz bardziej uznawany w kręgach islamskich fanatyków za pewnego rodzaju autorytet.
Teksty doktora Huamma Al.- Balawiego znanego pod nickiem Abu Dudżan al.- Chorastani zaczęły budzić coraz większe zainteresowania nie tylko terrorystów, ale i jordańskiego wywiadu.
Kapitan Ali bin Zeid po żmudnych działaniach operacyjnych namierzył w pewnym momencie Abu Dudżana i „zaprosił w gościnne progi" Muchabarat.
Przez trzy dni wywiad jordański pracował nad Al.-Balawim i w swoim przekonaniu odniósł sukces.
Uznano, że argumenty państwotwórcze dotarły do doktora i będzie on skłonny do współpracy jako agent operacyjny.
Bez przygotowania, bez przeszkolenia, bez żadnej głębszej weryfikacji nowo odzyskanego patriotyzmu i państwotwórczego zapału bin Zeid wysłał Al – Balawiego do Pakistanu w celu nawiązania kontaktów z lokalnymi talibami i spenetrowania ich środowiska.
Jednocześnie, aby skuteczniej prowadzić agenta na terenach Pakistanu i Afganistanu Muchabarat podjął współpracę z CIA.
Jak się domyślacie, skończyło się to, jak mawiał Grek Zorba „piękną katastrofą”
Ale jak do tego doszło i jakie były konsekwencje zdrady dr Al.-Balawiego (?) – który, tak naprawdę to raczej zdrady nie dokonał, tylko podjął samodzielną grę ze znienawidzonym wrogiem, przeczytacie sami :)
Książka warta przeczytania, bo oparta na relacjach naocznych świadków, osób biorących udział w tej operacji, agentów jordańskich i amerykańskich oraz byłych i obecnych wysokich urzędników gabinetów prezydentów: Georga Walkera Busha i Baraka Husseina Obamy.
Otóż, jest to historia sporej wpadki CIA z agentem, którego próbowali zwerbować pracownicy jordańskiego wywiadu Muchabarat.
Muchabarat jest uznawany za jedną z najbardziej skutecznych organizacji wywiadowczych Bliskiego Wschodu. Metodami dość drastycznymi, lecz nad wyraz skutecznym walczy z wszelkiego gatunku i maści zagrożeniami dla Królestwa Jordanii .
Jeden z oficerów jordańskich, Ali bin Zeid (bliski kuzyn króla Jordanii) podjął grę operacyjną z człowiekiem, który był... terrorystą - teoretykiem.
Na co dzień - miły, solidny lekarz, udzielający się w obozach dla uchodźców palestyńskich, a po godzinach bloger, sławiący dżihad i poprzez swoje teksty coraz bardziej uznawany w kręgach islamskich fanatyków za pewnego rodzaju autorytet.
Teksty doktora Huamma Al.- Balawiego znanego pod nickiem Abu Dudżan al.- Chorastani zaczęły budzić coraz większe zainteresowania nie tylko terrorystów, ale i jordańskiego wywiadu.
Kapitan Ali bin Zeid po żmudnych działaniach operacyjnych namierzył w pewnym momencie Abu Dudżana i „zaprosił w gościnne progi" Muchabarat.
Przez trzy dni wywiad jordański pracował nad Al.-Balawim i w swoim przekonaniu odniósł sukces.
Uznano, że argumenty państwotwórcze dotarły do doktora i będzie on skłonny do współpracy jako agent operacyjny.
Bez przygotowania, bez przeszkolenia, bez żadnej głębszej weryfikacji nowo odzyskanego patriotyzmu i państwotwórczego zapału bin Zeid wysłał Al – Balawiego do Pakistanu w celu nawiązania kontaktów z lokalnymi talibami i spenetrowania ich środowiska.
Jednocześnie, aby skuteczniej prowadzić agenta na terenach Pakistanu i Afganistanu Muchabarat podjął współpracę z CIA.
Jak się domyślacie, skończyło się to, jak mawiał Grek Zorba „piękną katastrofą”
Ale jak do tego doszło i jakie były konsekwencje zdrady dr Al.-Balawiego (?) – który, tak naprawdę to raczej zdrady nie dokonał, tylko podjął samodzielną grę ze znienawidzonym wrogiem, przeczytacie sami :)
Książka warta przeczytania, bo oparta na relacjach naocznych świadków, osób biorących udział w tej operacji, agentów jordańskich i amerykańskich oraz byłych i obecnych wysokich urzędników gabinetów prezydentów: Georga Walkera Busha i Baraka Husseina Obamy.
Brzmi niezwykle ciekawie, znając mą pasję do książek o krajach islamskich, pewnie po nią sięgnę. Dziękuję za tę recenzję.
OdpowiedzUsuńCałą przyjemność po mojej stronie :)
Usuń