5/21/2016 04:51:00 PM

"Ostatnia walka" Jana Zumbacha

Kim był Jan Zumbach?
To pytanie dla sporej części ludzi brzmi jakby retorycznie.
Wiadomo, wojenny bohater, dowódca legendarnego Dywizjonu 303.
Ok,  ale co więcej?
Czy ci, którzy z wielką dumą zakładają koszulki z logo Dywizjonu 303 w celu promowania własnego bogoojczyźnianego patriotyzmu wiedzą cokolwiek na temat swojego idola?
Że nigdy nie był polskim obywatelem, ale obywatelem szwajcarskim od urodzenia ?
Że pierwszą panienkę "zapylił" w majątku swoich rodziców w wieku lat 17 ?
Że do polskiej Armii trafił tylko dlatego, że nikt nie wpadł na to, iż de iure jest obcokrajowcem (a tacy nie mogli służyć w Wojsku Polskim) i sfałszował zgodę Matki na ochotniczy zaciąg do wojska?
Że w czasie wolnym od służby pił gorzałkę oraz zamiast przesiadywać w świątyniach lub na mszach polowych wolał zdecydowanie towarzystwo niewiast wszetecznych ?
A co robił po wojnie ? Usiadł cichutko w kąciku pławiąc się w wojennej sławie?
To nie ten temperament :-D Był współwłaścicielem niewielkiej linii lotniczej, dorabiającej przemytem dóbr wszelakich, właścicielem restauracji oraz dyskoteki na Avenue des Champs-Élysées.
A w międzyczasie....  najemnikiem i to dwukrotnie. Raz jako dowódca Sił Powietrznych Katangi później przeniósł do Biafry.
Dlatego jest to cenne źródło wiedzy o Człowieku, który był prawdziwym bohaterem - wojownikiem w walce o Polskę, prowadzonej zarówno w Ojczyźnie w 1939 roku, a następnie we Francji i Wielkiej Brytanii.
Tylko "nieco" odbiega od przykruchtowego wizerunku polskich żołnierzy przedstawianych przez obecnych "genetycznych patriotów"
Dodatkowo dla tych, którzy wierzą w jakieś sojusznicze zobowiązania - pokazane jest jak byli potraktowani przez Brytyjczyków wczorajsi bohaterowie, wysławiani w mediach , przyciągający najpiękniejsze panie, którym w czasie wojny stawiano może nie pomniki ale przynajmniej galony whisky.
Zgodnie z zasadą Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odjeść.
I to im szybciej tym lepiej.
Jest to autobiografia, w której nie znajdziecie ani grama pozłoty własnej osoby, nadętego bohaterstwa czy państwotwórczego bełkotu.
Jest to opowieść o wyjątkowo zakręconym kolesiu, który idzie przez życie własną drogą i najważniejsze są dla Niego tylko trzy rzeczy: latanie, panienki i...  latanie :-D
Aha, gorzałka też może być :-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 To czytają Saudyjskie Wielbłądy , Blogger