Ciągnie nas ostatnio do Libanu. Szczerze mówiąc, ciągnie nas tam od dawna. W Arabii Saudyjskiej poznaliśmy liczne grono Libańczyków i chociaż większość z nich miała podwójne obywatelstwo to nigdy nie wyrzekli się tradycji i kultury kulinarnej swojej Ojczyzny.
Z rozrzewnieniem wspominam chwile, kiedy Naser z dumą wręczył mi chleb kupiony w Jego ulubionej piekarni w Bejrucie i słoik nadziewanych liści winogron przywiezionych specjalnie dla mnie. Cieszyliśmy się oboje - On, że mógł mi przybliżyć smaki swojego kraju, a ja, że wreszcie spróbuję libańskich domowych smakołyków.
Do dziś pamiętam smak hummusu przygotowanego przez Zainę (naszą sąsiadkę z compoundu) i długie rozmowy przy filiżance parzonej przez Pawła kawy z kardamonem. Nie zapomnę też nigdy smaku jagnięciny pieczonej przez urodzonego już w USA, ale nadal czującego się Libańczykiem Richarda.
Te wspólne międzynarodowe uczty organizowane wieczorami przy compoundowym basenie, na które każdy przygotowywał potrawy ze swojego kraju bardzo nas do siebie zbliżały i chyba dzięki temu nadal utrzymujemy ze sobą kontakt
To wszystko było jednym z powodów, dla których nie mogło na naszej półce zabraknąć książki
Hummus, za’atar i granaty autorstwa Samar Khanafer, urodzonej w Leningradzie, pół Libanki, pół Polki, która z właściwą Libańczykom serdecznością przybliża nam kuchnię Bliskiego Wschodu.
Podobnie jak w przypadku publikacji "Apetyt na Francję" autorstwa popularnej blogerki Mimi Thorisson także i książka Samar jest niezwykła. Przepełniona magią Bejrutu i tajemniczą wonią przypraw. Pełna kulinarnych i rodzinnych wspomnień, opowieści o tym jak powinien wyglądać libański stół i porad jak przygotować doskonałą tahinę czy tytułowy za’atar i hummus.
Kuchnia libańska jest uznawana za jedną z najsmaczniejszych i najbardziej urozmaiconych kuchni regionalnych. Mieszają się w niej wpływy tureckie, perskie, arabskie, ormiańskie i europejskie, co zaowocowało niezwykłym bogactwem smaków.
Warto, bazując na podanych przez Samar przepisach, wprowadzić do swojego menu niedoceniane w Polsce soczewicę i ciecierzycę czy kaszę bulgur, które w niebanalny sposób urozmaicą nasz codzienny jadłospis.
Kuchnia libańska to także bogactwo wszelkiego rodzaju przystawek zwanych mezze, zarówno zimnych, jak i gorących poczynając od mutabal (pasta z pieczonych bakłażanów) a na falafelach i kibbeh kończąc.
W książce nie mogło oczywiście zabraknąć przepisów na słodkie i słone wypieki, z których Liban słynie. Dowiecie się więc, jak przygotować najlepsze ciasto daktylowe i aromatyczne libańskie pączki.
Samar nie zapomniała też o labnehu - najprostszym do przygotowania i najlepszym serku jogurtowym jaki w życiu jadłam. Jeśli zapomniałam zrobić sobie labneh, to w "Pandzie" lub w "Lulu" (sklepy w Al-Khobar) zawsze kupowaliśmy labneh importowany z Libanu.
Osobny dział Autorka poświęciła przepisom na dania mięsne, gdzie znajdziecie m.in. rewelacyjne receptury na shawarmę z kurczakim i shawarmę z wołowiny oraz domowe libańskie kiełbaski
W rozdziale poświęconym zupom królują oczywiście krem z czerwonej soczewicy i pikantny krem z pomidorów, a w dziale "Warzywa" - gulasz z dyni i ciecierzycy oraz pieczony kalafior z sosem taratour.
Te wszystkie, zaprezentowane na ponad 300 stronach, wspaniałe przepisy, ilustrowane smakowitymi zdjęciami Kamila Zielińskiego wprowadzą Was w magiczny świat Bliskiego Wschodu.
Świat arabskich smaków przepełnionych aromatem kardamonu, mięty i tymianku.
W mojej opinii jest to najlepsza z obecnie dostępnych na polskim rynku wydawniczym publikacji o kuchni bliskowschodniej.
Z rozrzewnieniem wspominam chwile, kiedy Naser z dumą wręczył mi chleb kupiony w Jego ulubionej piekarni w Bejrucie i słoik nadziewanych liści winogron przywiezionych specjalnie dla mnie. Cieszyliśmy się oboje - On, że mógł mi przybliżyć smaki swojego kraju, a ja, że wreszcie spróbuję libańskich domowych smakołyków.
Do dziś pamiętam smak hummusu przygotowanego przez Zainę (naszą sąsiadkę z compoundu) i długie rozmowy przy filiżance parzonej przez Pawła kawy z kardamonem. Nie zapomnę też nigdy smaku jagnięciny pieczonej przez urodzonego już w USA, ale nadal czującego się Libańczykiem Richarda.
Te wspólne międzynarodowe uczty organizowane wieczorami przy compoundowym basenie, na które każdy przygotowywał potrawy ze swojego kraju bardzo nas do siebie zbliżały i chyba dzięki temu nadal utrzymujemy ze sobą kontakt
To wszystko było jednym z powodów, dla których nie mogło na naszej półce zabraknąć książki
Hummus, za’atar i granaty autorstwa Samar Khanafer, urodzonej w Leningradzie, pół Libanki, pół Polki, która z właściwą Libańczykom serdecznością przybliża nam kuchnię Bliskiego Wschodu.
Podobnie jak w przypadku publikacji "Apetyt na Francję" autorstwa popularnej blogerki Mimi Thorisson także i książka Samar jest niezwykła. Przepełniona magią Bejrutu i tajemniczą wonią przypraw. Pełna kulinarnych i rodzinnych wspomnień, opowieści o tym jak powinien wyglądać libański stół i porad jak przygotować doskonałą tahinę czy tytułowy za’atar i hummus.
Kuchnia libańska jest uznawana za jedną z najsmaczniejszych i najbardziej urozmaiconych kuchni regionalnych. Mieszają się w niej wpływy tureckie, perskie, arabskie, ormiańskie i europejskie, co zaowocowało niezwykłym bogactwem smaków.
Warto, bazując na podanych przez Samar przepisach, wprowadzić do swojego menu niedoceniane w Polsce soczewicę i ciecierzycę czy kaszę bulgur, które w niebanalny sposób urozmaicą nasz codzienny jadłospis.
Kuchnia libańska to także bogactwo wszelkiego rodzaju przystawek zwanych mezze, zarówno zimnych, jak i gorących poczynając od mutabal (pasta z pieczonych bakłażanów) a na falafelach i kibbeh kończąc.
W książce nie mogło oczywiście zabraknąć przepisów na słodkie i słone wypieki, z których Liban słynie. Dowiecie się więc, jak przygotować najlepsze ciasto daktylowe i aromatyczne libańskie pączki.
Samar nie zapomniała też o labnehu - najprostszym do przygotowania i najlepszym serku jogurtowym jaki w życiu jadłam. Jeśli zapomniałam zrobić sobie labneh, to w "Pandzie" lub w "Lulu" (sklepy w Al-Khobar) zawsze kupowaliśmy labneh importowany z Libanu.
Osobny dział Autorka poświęciła przepisom na dania mięsne, gdzie znajdziecie m.in. rewelacyjne receptury na shawarmę z kurczakim i shawarmę z wołowiny oraz domowe libańskie kiełbaski
W rozdziale poświęconym zupom królują oczywiście krem z czerwonej soczewicy i pikantny krem z pomidorów, a w dziale "Warzywa" - gulasz z dyni i ciecierzycy oraz pieczony kalafior z sosem taratour.
Te wszystkie, zaprezentowane na ponad 300 stronach, wspaniałe przepisy, ilustrowane smakowitymi zdjęciami Kamila Zielińskiego wprowadzą Was w magiczny świat Bliskiego Wschodu.
Świat arabskich smaków przepełnionych aromatem kardamonu, mięty i tymianku.
W mojej opinii jest to najlepsza z obecnie dostępnych na polskim rynku wydawniczym publikacji o kuchni bliskowschodniej.
półka z przyprawami w jednym ze sklepów miała jakieś 15 metrów długości |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych