Para Niemców czyli Anke (dziennikarka) oraz Lukas (urolog) razem ze swoim pierworodnym synem i drugim potomkiem w drodze (urodzi się już na Nowej Zelandii) postanawiają opuścić RFN na stałe.
Ich nowym domem ma się stać kraj marzeń, jakim jest Nowa Zelandia. Nie ukrywam, że mnie samego też taki transfer chodzi po głowie, więc z dużym zaciekawieniem śledziłem losy bohaterów.
Kraj, o którym wiemy naprawdę niewiele rozpala wyobraźnię.
Warto jednak doczytać o nim cokolwiek więcej niż to, że jest tam cztery razy więcej owiec niż ludzi ("Kiwi" twierdzą, że na jedną osobę przypada 12,6 owcy), że jeżdżą „pod prąd” jak w UK czy Australii, że rdzennymi mieszkańcami wysp wchodzących w skład Nowej Zelandii są Maorysi, oraz że w plenerach tego pięknego zróżnicowanego pod względem geograficznym kraju nakręcono "Władcę Pierścieni” :-D
Kiwi, jak sami siebie nazywają mieszkańcy posługują się angielszczyzną o dość trudnym akcencie.
Generalnie są wyluzowani i nie lubią osobników traktujących samych siebie zbyt serio. Uwielbiają sporty ekstremalne, a każde, nawet z naszego punktu widzenia błahe wydarzenie obowiązkowo fetują jakimś balem tematycznym, wymagającym przebrań.
Tu następuje zderzenie cywilizacji, bo Niemcy, z genem porządku oraz trudną historią mają sporo problemów, żeby zostać 100-procentowymi Kiwi.
No bo jak byście się poczuli, kiedy bal w szpitalu, w którym pracuje Lukas, zorganizowany na jego cześć ma się odbyć pod hasłem „Bitwy o Anglię” ? Jak się tu przebrać? Za SS- mana, więźnia obozu koncentracyjnego czy ofiarę alianckiego bombardowania?
Opowieści o tym jak wyglądała historia II wojny światowej często snuje kolega Lukasa - jeden ze starszych lekarzy – chirurgów pochodzący z UK, nadmieniając przy tym, że wie, gdzie leży Kolonia, z której pochodzą nasi bohaterowie. Skąd wie? Ano stąd, że jego ojciec służył w RAF-ie i bombardował to miasto kilkakrotnie :-D
Zmiana pomysłu na przebrania z okresu… I Wojny Światowej też jakoś w Lukasie specjalnie pozytywnych emocji nie budzi :-D
Podobne problemy miewa Anke - m.in. nie bardzo wie jak odpowiedzieć kostycznej, wyniosłej Angielce na pytanie, czy jako dziennikarka pracujesz w najbardziej znanym niemieckim piśmie „Der Stürmer” ?" (tygodnik polityczny, związany z NSDAP wydawany w latach 1923-1945) ?
Sporo sytuacji wywoła nasz uśmiech, niektóre zasmucą, ale z pewnością wiele się dowiemy o Nowej Zelandii i jej mieszkańcach.
Okazuje się, że nie tylko my – Polacy mamy problem z niską samooceną i wstydem za naszych Rodaków za granicą. Niemcy mają podobnie, co było dla mnie osobiście dość zaskakującym odkryciem. Nie tylko nasze, swojskie „Janusze” chadzają w białych skarpetkach i sandałach. To również sztandarowy zestaw „Hansów na wakacjach”, będący oprócz goretexowej odzieży i precyzyjnego planu wycieczki wizytówką naszych zachodnich sąsiadów.
Do tego narzekanie, że nie jest tak porządnie jak w Niemczech, ludzie są niepunktualni, urzędnicy nie są wystarczająco ”urzędowi” i oficjalni, a przepisy mało … germańskie, bo nieprecyzyjne i niezbyt restrykcyjne.
Jak Anke i Lukas oraz ich nowi przyjaciele i znajomi odnajdują się na Nowej Zelandii?
Jak wygląda „krzywa emigranta” po przyjeździe do nowego kraju, czy warto hodować owcę w domu oraz co dla przeciętnego Niemca jest niejadalne w Kraju Kiwi – dowiecie się z tej bardzo ciekawie napisanej książki, pełnej osobistych emocji i poczucia humoru.
Świetne studium imigranta oraz niemieckiej duszy na wychodźstwie :-)
Tytuł: Czym zadziwi strefa kiwi. Nowa Zelandia - Zielony raj?
Tytuł oryginału: Was scheren mich die Schafe
Autor: Anke Richter
Tłumaczenie: Wioletta Mazurek
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania polskiego: lipiec 2013
Liczba stron: 360
Ich nowym domem ma się stać kraj marzeń, jakim jest Nowa Zelandia. Nie ukrywam, że mnie samego też taki transfer chodzi po głowie, więc z dużym zaciekawieniem śledziłem losy bohaterów.
Kraj, o którym wiemy naprawdę niewiele rozpala wyobraźnię.
Warto jednak doczytać o nim cokolwiek więcej niż to, że jest tam cztery razy więcej owiec niż ludzi ("Kiwi" twierdzą, że na jedną osobę przypada 12,6 owcy), że jeżdżą „pod prąd” jak w UK czy Australii, że rdzennymi mieszkańcami wysp wchodzących w skład Nowej Zelandii są Maorysi, oraz że w plenerach tego pięknego zróżnicowanego pod względem geograficznym kraju nakręcono "Władcę Pierścieni” :-D
Kiwi, jak sami siebie nazywają mieszkańcy posługują się angielszczyzną o dość trudnym akcencie.
Generalnie są wyluzowani i nie lubią osobników traktujących samych siebie zbyt serio. Uwielbiają sporty ekstremalne, a każde, nawet z naszego punktu widzenia błahe wydarzenie obowiązkowo fetują jakimś balem tematycznym, wymagającym przebrań.
Tu następuje zderzenie cywilizacji, bo Niemcy, z genem porządku oraz trudną historią mają sporo problemów, żeby zostać 100-procentowymi Kiwi.
No bo jak byście się poczuli, kiedy bal w szpitalu, w którym pracuje Lukas, zorganizowany na jego cześć ma się odbyć pod hasłem „Bitwy o Anglię” ? Jak się tu przebrać? Za SS- mana, więźnia obozu koncentracyjnego czy ofiarę alianckiego bombardowania?
Opowieści o tym jak wyglądała historia II wojny światowej często snuje kolega Lukasa - jeden ze starszych lekarzy – chirurgów pochodzący z UK, nadmieniając przy tym, że wie, gdzie leży Kolonia, z której pochodzą nasi bohaterowie. Skąd wie? Ano stąd, że jego ojciec służył w RAF-ie i bombardował to miasto kilkakrotnie :-D
Zmiana pomysłu na przebrania z okresu… I Wojny Światowej też jakoś w Lukasie specjalnie pozytywnych emocji nie budzi :-D
Podobne problemy miewa Anke - m.in. nie bardzo wie jak odpowiedzieć kostycznej, wyniosłej Angielce na pytanie, czy jako dziennikarka pracujesz w najbardziej znanym niemieckim piśmie „Der Stürmer” ?" (tygodnik polityczny, związany z NSDAP wydawany w latach 1923-1945) ?
Sporo sytuacji wywoła nasz uśmiech, niektóre zasmucą, ale z pewnością wiele się dowiemy o Nowej Zelandii i jej mieszkańcach.
Okazuje się, że nie tylko my – Polacy mamy problem z niską samooceną i wstydem za naszych Rodaków za granicą. Niemcy mają podobnie, co było dla mnie osobiście dość zaskakującym odkryciem. Nie tylko nasze, swojskie „Janusze” chadzają w białych skarpetkach i sandałach. To również sztandarowy zestaw „Hansów na wakacjach”, będący oprócz goretexowej odzieży i precyzyjnego planu wycieczki wizytówką naszych zachodnich sąsiadów.
Do tego narzekanie, że nie jest tak porządnie jak w Niemczech, ludzie są niepunktualni, urzędnicy nie są wystarczająco ”urzędowi” i oficjalni, a przepisy mało … germańskie, bo nieprecyzyjne i niezbyt restrykcyjne.
Jak Anke i Lukas oraz ich nowi przyjaciele i znajomi odnajdują się na Nowej Zelandii?
Jak wygląda „krzywa emigranta” po przyjeździe do nowego kraju, czy warto hodować owcę w domu oraz co dla przeciętnego Niemca jest niejadalne w Kraju Kiwi – dowiecie się z tej bardzo ciekawie napisanej książki, pełnej osobistych emocji i poczucia humoru.
Świetne studium imigranta oraz niemieckiej duszy na wychodźstwie :-)
Tytuł: Czym zadziwi strefa kiwi. Nowa Zelandia - Zielony raj?
Tytuł oryginału: Was scheren mich die Schafe
Autor: Anke Richter
Tłumaczenie: Wioletta Mazurek
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania polskiego: lipiec 2013
Liczba stron: 360
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych