Sezon nalewek, który w tym roku zainaugurowaliśmy w kwietniu, zawsze stawia przed nami nowe wyzwania, a chęć wzbogacenia "piwniczki" o kolejne rarytasy domowej produkcji zmusza do poszukiwania inspiracji.
Trudno było w tej sytuacji oprzeć się wydanej właśnie po raz drugi książce Andrzeja Fiedoruka "Okowita, przepalanka, nalewki i miody pitne"***
Korzystaliśmy wielokrotnie z wydania pierwszego, które ukazało się w 2009 roku nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka, pożyczając książkę od znajomych, a przygotowanie na bazie zawartych tam przepisów nalewki zawsze wychodziły wyśmienite.
Zresztą Ci, którzy zetknęli się z książkami Fiedoruka, wiedzą doskonale, że jest on nie tylko znawcą kuchni kresowej, ale też prawdziwą skarbnicą wiedzy o trunkach wszelakich i historykiem, który z pasją i humorem potrafi wprowadzić czytelnika w smakowity świat destylatów owocowych i miodów pitnych.
W tym niemal 400 stronicowym kompendium wiedzy o domowej produkcji alkoholi znajdziemy praktycznie wszystko - od przepisów na domowe pędzenie bimbru (łącznie z dokładnym omówieniem niezbędnego sprzętu i rodzajów zacieru), przez receptury na różnego rodzaju wódki, koniaki, likiery i kremy, po najobszerniej omówione nalewki (także lecznicze wraz z ich dawkowaniem) oraz szczegółowy opis produkcji miodów pitnych.
Jednak ta książka to nie tylko zbiór doskonałych, precyzyjnie podanych przepisów. Autor zadbał też o to, aby przekazać nam cenną wiedzę na temat klarowania i przechowywania trunków, przygotowywania nalewów, a nawet o sztuce degustacji.
Nie mniej interesujące są rozdziały poświęcone dawnym recepturom pochodzącym z XIX i początków XX wieku oraz historii i podziałowi alkoholi.
Z książki dowiecie się m.in. za co Irlandczycy kochają św. Patryka, co oznaczają tajemnicze skróty na koniakach, jak powstały rum i whiskey, a wszystko to spowite oparami sławetnych wyrobów rodem z Puszczy Knyszyńskiej
Osobiście bardzo cenię Andrzeja Fiedoruka za umiejętność przekazywania ważnych i ciekawych informacji w sposób łatwy i przyjemny. Wstęp na temat historii alkoholu czyta się niczym dobrą powieść niejednokrotnie zaśmiewając się przy tym do łez :)
A przepisy ?
No cóż - te musicie wypróbować sami.
Zapewniam, że nie będziecie żałować :)
Na zachętę polecam przepisy na nalewkę malinową i leczniczą nalewkę na malinach (klik po przepis)
Trudno było w tej sytuacji oprzeć się wydanej właśnie po raz drugi książce Andrzeja Fiedoruka "Okowita, przepalanka, nalewki i miody pitne"***
Korzystaliśmy wielokrotnie z wydania pierwszego, które ukazało się w 2009 roku nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka, pożyczając książkę od znajomych, a przygotowanie na bazie zawartych tam przepisów nalewki zawsze wychodziły wyśmienite.
Zresztą Ci, którzy zetknęli się z książkami Fiedoruka, wiedzą doskonale, że jest on nie tylko znawcą kuchni kresowej, ale też prawdziwą skarbnicą wiedzy o trunkach wszelakich i historykiem, który z pasją i humorem potrafi wprowadzić czytelnika w smakowity świat destylatów owocowych i miodów pitnych.
W tym niemal 400 stronicowym kompendium wiedzy o domowej produkcji alkoholi znajdziemy praktycznie wszystko - od przepisów na domowe pędzenie bimbru (łącznie z dokładnym omówieniem niezbędnego sprzętu i rodzajów zacieru), przez receptury na różnego rodzaju wódki, koniaki, likiery i kremy, po najobszerniej omówione nalewki (także lecznicze wraz z ich dawkowaniem) oraz szczegółowy opis produkcji miodów pitnych.
Jednak ta książka to nie tylko zbiór doskonałych, precyzyjnie podanych przepisów. Autor zadbał też o to, aby przekazać nam cenną wiedzę na temat klarowania i przechowywania trunków, przygotowywania nalewów, a nawet o sztuce degustacji.
Nie mniej interesujące są rozdziały poświęcone dawnym recepturom pochodzącym z XIX i początków XX wieku oraz historii i podziałowi alkoholi.
Z książki dowiecie się m.in. za co Irlandczycy kochają św. Patryka, co oznaczają tajemnicze skróty na koniakach, jak powstały rum i whiskey, a wszystko to spowite oparami sławetnych wyrobów rodem z Puszczy Knyszyńskiej
Osobiście bardzo cenię Andrzeja Fiedoruka za umiejętność przekazywania ważnych i ciekawych informacji w sposób łatwy i przyjemny. Wstęp na temat historii alkoholu czyta się niczym dobrą powieść niejednokrotnie zaśmiewając się przy tym do łez :)
A przepisy ?
No cóż - te musicie wypróbować sami.
Zapewniam, że nie będziecie żałować :)
Na zachętę polecam przepisy na nalewkę malinową i leczniczą nalewkę na malinach (klik po przepis)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych