Jak nazwać ludzi, którzy podczas radosnych rozmów po „zielu” wpadli w ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości za przekręt na „drobne” 300 milionów dolarów?
Większość z nas nazwie ich kompletnymi kretynami i półdebilami.
Taak, tylko jak nazwać kogoś, kogo takie miernoty przewaliły na takie pieniądze?
I tu już ostrożnie z inwektywami ”… bo się może skończyć źle…” w końcu.... Wielki Brat czuwa :-)
To, ni mniej ni więcej, tylko…Dział Zamówień Publicznych Pentagonu :-D
Jak trzech „geniuszy zła” – masażysta, drobny dealer „ziela” oraz „mózg” po pierwszej klasie liceum mieli w ogóle jakąkolwiek szansę zaistnienia na rynku broni???
Otóż, wytłumaczenie jest proste – opinia publiczna byłą oburzona tym, że większość kontraktów związanych z dostawami broni i amunicji dostawali giganci typu Halliburton czy Blackwaters.
Ludzie powiązali te sukcesy biznesowe wielkich graczy na rynku zbrojeniowym z “oczywistą oczywistością” :-)
Szczegółowe informacje na temat takich kontraktów przekazywali firmom wysocy urzędnicy waszyngtońscy w zamian za „drobne gratyfikacje" finansowe.W tej sytuacji, zgodnie z zasadami „najlepszej demokracji świata” odwinięto wajchę w drugą stronę i do przetargów na kontrakty tego typu mogły się zgłaszać (drogą internetową) dowolne firmy – w tym i nasi bohaterowie.
Przetarg dotyczył dostaw broni i amunicji dla afgańskiej armii i policji.
W jaki sposób to zrobili, skąd ta broń i amunicja pochodziła – doczytacie sami.
Na podstawie tych wydarzeń powstał film – przynajmniej scenarzysta się nie natyrał, bo scenariusz napisało życie. :-D
Film wyreżyserował Todd Phillips, ale moim skromnym zdaniem to było zadanie dla mojego ukochanego reżysera amerykańskiego - Quentina Tarantino :-D
Acha, jeszcze jedno. Jeżeli ktoś miałby ochotę powtórzyć (czego oczywiście nie polecam, bo może mieć to poważne konsekwencje prawne) numer tego Gangu Olsena z Miami Beach– to… może.
Dlaczego? A no dlatego, że procedury, mimo takiej dość komicznej a jednocześnie przerażającej wpadki administracji USA nie zostały do tej pory zmienione (tzn. do czasu wydania książki w USA w 2015 roku)
Tutaj także znajdziecie wytłumaczenie, dlaczego budżet Pentagonu jest liczony w bilionach dolarów i dlaczego wojny w Iraku czy Afganistanie kosztują po kilkadziesiąt miliardów dolarów miesięcznie.
PS.
Tak trochę obok tematu – no to już wiem, dlaczego szkolenia o zwalczaniu korupcji w firmach amerykańskich m.in. w Polsce są okresowe (w zależności od firmy odbywają się co 3 miesiące albo co pół roku) nawet dla managerów nie mających żadnego kontaktu ani z klientem ani z kontraktorami :-D
Tak na wszelki wypadek i żeby nikt nie zapomniał, co uznajemy za korupcję :-)
Tytuł: Rekiny wojny. Jak trzech kolesi z Miami Beach stało się najbardziej niezwykłymi przemytnikami broni w dziejach
Tytuł oryginału: War Dogs: The True Story of How Three Stoners from Miami Beach Became the Most Unlikely Gunrunners in History
Autor: Guy Lawson
Wydawnictwo: Znak Literanova
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Data wydania polskiego sierpień 2016
Liczba stron: 336
Większość z nas nazwie ich kompletnymi kretynami i półdebilami.
Taak, tylko jak nazwać kogoś, kogo takie miernoty przewaliły na takie pieniądze?
I tu już ostrożnie z inwektywami ”… bo się może skończyć źle…” w końcu.... Wielki Brat czuwa :-)
To, ni mniej ni więcej, tylko…Dział Zamówień Publicznych Pentagonu :-D
Jak trzech „geniuszy zła” – masażysta, drobny dealer „ziela” oraz „mózg” po pierwszej klasie liceum mieli w ogóle jakąkolwiek szansę zaistnienia na rynku broni???
Otóż, wytłumaczenie jest proste – opinia publiczna byłą oburzona tym, że większość kontraktów związanych z dostawami broni i amunicji dostawali giganci typu Halliburton czy Blackwaters.
Ludzie powiązali te sukcesy biznesowe wielkich graczy na rynku zbrojeniowym z “oczywistą oczywistością” :-)
Szczegółowe informacje na temat takich kontraktów przekazywali firmom wysocy urzędnicy waszyngtońscy w zamian za „drobne gratyfikacje" finansowe.W tej sytuacji, zgodnie z zasadami „najlepszej demokracji świata” odwinięto wajchę w drugą stronę i do przetargów na kontrakty tego typu mogły się zgłaszać (drogą internetową) dowolne firmy – w tym i nasi bohaterowie.
Przetarg dotyczył dostaw broni i amunicji dla afgańskiej armii i policji.
W jaki sposób to zrobili, skąd ta broń i amunicja pochodziła – doczytacie sami.
Na podstawie tych wydarzeń powstał film – przynajmniej scenarzysta się nie natyrał, bo scenariusz napisało życie. :-D
Film wyreżyserował Todd Phillips, ale moim skromnym zdaniem to było zadanie dla mojego ukochanego reżysera amerykańskiego - Quentina Tarantino :-D
Acha, jeszcze jedno. Jeżeli ktoś miałby ochotę powtórzyć (czego oczywiście nie polecam, bo może mieć to poważne konsekwencje prawne) numer tego Gangu Olsena z Miami Beach– to… może.
Dlaczego? A no dlatego, że procedury, mimo takiej dość komicznej a jednocześnie przerażającej wpadki administracji USA nie zostały do tej pory zmienione (tzn. do czasu wydania książki w USA w 2015 roku)
Tutaj także znajdziecie wytłumaczenie, dlaczego budżet Pentagonu jest liczony w bilionach dolarów i dlaczego wojny w Iraku czy Afganistanie kosztują po kilkadziesiąt miliardów dolarów miesięcznie.
PS.
Tak trochę obok tematu – no to już wiem, dlaczego szkolenia o zwalczaniu korupcji w firmach amerykańskich m.in. w Polsce są okresowe (w zależności od firmy odbywają się co 3 miesiące albo co pół roku) nawet dla managerów nie mających żadnego kontaktu ani z klientem ani z kontraktorami :-D
Tak na wszelki wypadek i żeby nikt nie zapomniał, co uznajemy za korupcję :-)
Tytuł: Rekiny wojny. Jak trzech kolesi z Miami Beach stało się najbardziej niezwykłymi przemytnikami broni w dziejach
Tytuł oryginału: War Dogs: The True Story of How Three Stoners from Miami Beach Became the Most Unlikely Gunrunners in History
Autor: Guy Lawson
Wydawnictwo: Znak Literanova
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Data wydania polskiego sierpień 2016
Liczba stron: 336
A wybierasz się na film? Mnie rozczarowali trochę aktorzy - zupełnie niepodobni do głównych bohaterów (przynajmniej sądząc po zdjęciach zamieszczonych w książce...)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie: http://oliksa.blogspot.com/2016/08/rekiny-wojny-ktore-popyney.html
Oliksa - poczekam na Twoją opinię o filmie. Wolę się oprzeć na wiarygodnej relacji czy warto obejrzeć to dzieło, czy raczej poobserwować zwyczaje godowe jedwabników, bo to bardziej porywające :-D
Usuń