Pielgrzymka
do Mekki w towarzystwie.... osła - pederasty
Ziauddin Sardar, dziewięciokrotny
hadżi (czyli osoba, która odbyła podróż do Mekki, co jest jednym z pięciu
obowiązków prawowiernego muzułmanina), członek zespołu Centrum Badań nad Hadżem
na saudyjskim King Abdulaziz University w Jedah wydawać by się mógł na pierwszy
rzut oka religijnym fanatykiem.
Z urodzenia Pakistańczyk, wychowany
w obecnej stolicy Pakistańczyków czyli… Londynie. Dodatkowo - pracujący w tego
typu instytucji w Arabii Saudyjskiej automatycznie w wyobraźni wielu
czytelników musi mieć bujną brodę, przykrótkie spodnie (co jest zewnętrzną
oznaką, co bardziej nawiedzonych muzułmanów) oraz błysk fanatyzmu w oku.
Prawda jest zgoła inna.
Będąc głęboko wierzącym
muzułmaninem, jest zarazem jednym z najsurowszych wewnętrznych krytyków islamu.
Uważa, że skłonność do bezrefleksyjnego opierania się na odwiecznych
interpretacjach Koranu jest w obecnych czasach niebezpieczna i szkodliwa.
Stosunek do kobiet, mniejszości religijnych i seksualnych, doktrynerskie
założenie o byciu dysponentem jedynej prawdy w jego pojęciu powinny ulec
zmianie w łonie samych wyznawców islamu. W jednej ze swoich prac Sardar
stwierdza, że:
"Muzułmanie byli na skraju fizycznego, kulturowego i intelektualnego wyginięcia tylko dlatego, że przez swoją zaściankowość i tradycjonalizm utracili zdolność do samodzielnego, krytycznego myślenia. Musimy uwolnić się od mentalności getta"
Ta dość kontrowersyjna dla swoich
współwyznawców postać zabierze nas w podróż przez wieki do miasta, do którego
żaden niewierny nie ma wstępu.
Miasta, które od chwili narodzin
islamu, było i jest miejscem wyidealizowanym. Miejscem, które wielu muzułmanów
zna (przynajmniej z opowiadań, opisów i relacji) znacznie lepiej niż okolice,
które zamieszkują. Trochę tak, jak dla Polaków w czasach PRL Nowy Jork czy Chicago
:-D
Sam wielokrotnie zastanawiałem się
jak wygląda Mekka i chętnie słuchałem relacji moich znajomych, którzy byli tam
na pielgrzymkach umra lub Hadż.
Hadż należy odbyć w ściśle
określonym czasie - od ósmego do dwunastego dnia ostatniego miesiąca kalendarza
islamskiego - zu al-hidżdża.
Umra to tzw. zwana pielgrzymka
mniejsza, którą można odbywać corocznie w dowolnie wybranym terminie. Z tego co
zrozumiałem z opowiadań, jest to skrócona wersja hadżu i nie wymaga
spełnienia wszystkich obrzędów.
Ziauddin Sardar opisuje swoją
pielgrzymkę do Mekki w sposób całkowicie niesamowity i przezabawny.
Twierdzi, że „drzemiący w nim
hippis w kwestii ochrony środowiska” oraz przykład XIV – wiecznego
podróżnika Ibn Battuty (który odbył pielgrzymkę do Mekki z Tangeru) zmusiły go
do podjęcia próby choćby częściowego odbycia pielgrzymki pieszo. Postanowił, że w
towarzystwie swojego przyjaciela z czasów młodości – Zafara oraz przewodnika
Alego przebędzie w sposób tradycyjny drogę z Jeddah do Mekki. Zakładał, że
pokonanie tego odcinka zajmie im trzy dni, bo trasa choć niedługa (raptem 80
kilometrów), ale wiedzie przez pustynię.
Do takiej wędrówki niezbędny był również tradycyjny środek transportu – wielbłąd albo osioł. Wielbłądy jednak we współczesnych czasach w Arabii Saudyjskiej nie są już zwykłymi środkami transportu (jako takie zostały zastąpione przez pick-upy) ale wyznacznikami prestiżu i luksusu. W związku z tym niezbyt zamożnego Pakistańczyka nie stać było na taki zakup. Z nabyciem osła też był problem, ponieważ populacja tych sympatycznych stworów znacznie zmalała. Po długotrwałych poszukiwaniach znalazł się Beduin, który osła miał i z jakiegoś powodu był skłonny się go pozbyć.
Do takiej wędrówki niezbędny był również tradycyjny środek transportu – wielbłąd albo osioł. Wielbłądy jednak we współczesnych czasach w Arabii Saudyjskiej nie są już zwykłymi środkami transportu (jako takie zostały zastąpione przez pick-upy) ale wyznacznikami prestiżu i luksusu. W związku z tym niezbyt zamożnego Pakistańczyka nie stać było na taki zakup. Z nabyciem osła też był problem, ponieważ populacja tych sympatycznych stworów znacznie zmalała. Po długotrwałych poszukiwaniach znalazł się Beduin, który osła miał i z jakiegoś powodu był skłonny się go pozbyć.
Przy zakupie ostrzegł Ziauddina, że
osioł nie spotkał od dłuższego czasu żadnego innego przedstawiciela swojego
gatunku i związku z tym jest nieco… sfrustrowany seksualnie, co może mieć
negatywny wpływ na jego posłuszeństwo i przewidywalność. Jednak stojąc w
obliczu dylematu – wyposzczony osioł lub brak jakiegokolwiek osła Ziauddin
Sardar zdecydował się na zakup kłapoucha, któremu dal na imię Czyngis.
To na cześć Czyngis- chana, który
ludzi traktował z góry. a często i z buta :-D
Imię było prorocze – Czyngis nawet
wśród słynących z „mocnego charakteru” pobratymców był ewenementem.
Wielkim ewenementem, co udowodnił podczas podróży:-)
Pobożna pielgrzymka w klasycznym
stylu stała się istną Golgotą właśnie z powodu humorów osiołka.
Krnąbrny i uparty sprawiał wiele
kłopotów. Jednak jeden z jego wyskoków był klasą samą w sobie.
Po drodze spotkali innego osła.
Przewodnik Ali wiedząc o dręczącej Czyngisa chuci chciał tego napotykanego
zwierza odpędzić. Nie szło mu to zbyt dobrze, ale w pewnym momencie zaprzestał
prób, bo ten drugi osioł też był samcem, co w jego pojęciu załatwiało
sprawę.
I tu się bardzo pomylił :-D Okazało
się, że Czyngis - używając określenia poprawnego politycznie był „nieheteronormatywny”
:-D
Wyobraźcie sobie konsternację –
pobożna pielgrzymka, ściśle zgodnie z regułami hadżu, pielgrzymi ubrani w ihram
(strój złożony z dwóch białych płacht tkaniny bez szwów) i… homo-osioł :-D.
Tak właśnie wygląda opowieść o tym
mieście - bez zadęcia, ale z dużą ilości informacji jak np. to że podczas hadżu
dzienna emisja spalin to 50 ton. O tym, jak Mekka się rozwijała poprzez wieki,
o ludziach którzy mieszkają tam na co dzień.
Obraz szczery, niepolukrowany
z dużym dystansem do oficjalnej wersji, jaką karmią się sami muzułmanie.
Świetna lektura o historii miasta,
którego sami nigdy nie zobaczycie. No chyba, że dokonacie konwersji na islam.
Szczególne podziękowania należą się
także p. Damianowi Jasińskiemu, za doskonałe tłumaczenie oraz wspomagającym go: Annie Brynkus - Weber
(redaktor) i korektorkom - Magdalenie Kędzierskiej - Zaporowskiej i
Annie Strożek .
Tytuł: Mekka. Święte miasto
No proszę nie tylko bardzo merytoryczna treść, ale do tego zabawna :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać.
Pozdrawiam