Zbiór artykułów profesora Eislera
na temat różnych aspektów życia w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej powinien
przeczytać każdy młody człowiek. Po lekturze tej książki łatwiej będzie
zrozumieć pewne mechanizmy i zachowania, wynikające ze zmian mentalności
Polaków będących konsekwencją czasów „realnego socjalizmu”.
Sam jestem dzieckiem schyłkowego Peerelu, kiedy już system ledwie, ledwie zipał. Jako 10 latek pamiętam początek stanu wojennego i brak Teleranka. Wiem nawet jaką bajkę puszczono po południu, kiedy telewizor wreszcie przestał śnieżyć i skończyło się przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego. Było to „13 piórko Eufemii”. To zapamiętałem, bo wydawało mi się to wtedy ważne.
Jako mieszkaniec „najweselszego baraku w obozie państw socjalistycznych” mnóstwo z opisywanych w książce problemów znam z własnego dzieciństwa i wczesnej młodości.
Wiodący polscy politycy, którzy rozpoczynali swoje kariery w tamtych czasach często wykorzystują niewiedzę młodego pokolenia o realiach PRL-u. Niektórzy z nich, są ewidentnie produktem ówczesnej mentalności. Mimo, że ją kwestionują, korzystają z ”najlepszych wzorców” peerelowskiej propagandy.
Dlatego warto wiedzieć jak wyglądały różne aspekty życia codziennego w oparciu o teksty pisane w tamtym okresie.
To pomoże zrozumieć jak wiele z zachowań, które aktualnie możemy zaobserwować, nosi piętno funkcjonującego przez 45 lat systemu „sprawiedliwości ludowej” i dlaczego bardzo wiele osób udających zwolenników demokracji i kapitalizmu nie jest w stanie wyzwolić się z myślenia tamtymi kategoriami.
Ludzie z mojej generacji czyli okresu przejściowego rozumieją to niezgorzej. Spora część z nas wie, dlaczego tamten system im się nie podobał, bo urodzili się na tyle późno że adaptacja do innego systemu gospodarczo-politycznego przyszła im łatwiej.
Gorzej z tymi, którzy za Polski Ludowej byli "kimś", ale już w III RP nie potrafili się odnaleźć i przekazują swoim potomkom mit pewnej hybrydy – państwa opiekuńczego jakim był PRL oraz tego ,jak bohatersko z nim „walczyli” . Niektórzy byli tak głęboko zakonspirowani, że nikt poza nimi nie wiedział jakimi byli herosami opozycji.
Książka oparta na doświadczeniach Autora, pokaźnej ilości źródeł historycznych oraz pracach naukowych historyków specjalizujących się w okresie Polski Ludowej jest świetnym materiałem do zrozumienia fenomenu naszej rodzimej wersji „homo sovieticusa” której emanacją może być sławetna „chytra baba z Radomia”.
Potwierdza, także to, że miał rację Zbigniew Brzeziński, mówiąc, że z mentalności peerelowskiej będziemy się wyzwalać co najmniej tyle czasu, co czas jej trwania.
Tytuł: Co nam zostało z tamtych lat. Dziedzictwo PRL
Polecamy na prezent 😀
Sam jestem dzieckiem schyłkowego Peerelu, kiedy już system ledwie, ledwie zipał. Jako 10 latek pamiętam początek stanu wojennego i brak Teleranka. Wiem nawet jaką bajkę puszczono po południu, kiedy telewizor wreszcie przestał śnieżyć i skończyło się przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego. Było to „13 piórko Eufemii”. To zapamiętałem, bo wydawało mi się to wtedy ważne.
Jako mieszkaniec „najweselszego baraku w obozie państw socjalistycznych” mnóstwo z opisywanych w książce problemów znam z własnego dzieciństwa i wczesnej młodości.
Wiodący polscy politycy, którzy rozpoczynali swoje kariery w tamtych czasach często wykorzystują niewiedzę młodego pokolenia o realiach PRL-u. Niektórzy z nich, są ewidentnie produktem ówczesnej mentalności. Mimo, że ją kwestionują, korzystają z ”najlepszych wzorców” peerelowskiej propagandy.
Dlatego warto wiedzieć jak wyglądały różne aspekty życia codziennego w oparciu o teksty pisane w tamtym okresie.
To pomoże zrozumieć jak wiele z zachowań, które aktualnie możemy zaobserwować, nosi piętno funkcjonującego przez 45 lat systemu „sprawiedliwości ludowej” i dlaczego bardzo wiele osób udających zwolenników demokracji i kapitalizmu nie jest w stanie wyzwolić się z myślenia tamtymi kategoriami.
Ludzie z mojej generacji czyli okresu przejściowego rozumieją to niezgorzej. Spora część z nas wie, dlaczego tamten system im się nie podobał, bo urodzili się na tyle późno że adaptacja do innego systemu gospodarczo-politycznego przyszła im łatwiej.
Gorzej z tymi, którzy za Polski Ludowej byli "kimś", ale już w III RP nie potrafili się odnaleźć i przekazują swoim potomkom mit pewnej hybrydy – państwa opiekuńczego jakim był PRL oraz tego ,jak bohatersko z nim „walczyli” . Niektórzy byli tak głęboko zakonspirowani, że nikt poza nimi nie wiedział jakimi byli herosami opozycji.
Książka oparta na doświadczeniach Autora, pokaźnej ilości źródeł historycznych oraz pracach naukowych historyków specjalizujących się w okresie Polski Ludowej jest świetnym materiałem do zrozumienia fenomenu naszej rodzimej wersji „homo sovieticusa” której emanacją może być sławetna „chytra baba z Radomia”.
Potwierdza, także to, że miał rację Zbigniew Brzeziński, mówiąc, że z mentalności peerelowskiej będziemy się wyzwalać co najmniej tyle czasu, co czas jej trwania.
Tytuł: Co nam zostało z tamtych lat. Dziedzictwo PRL
Autor: Jerzy Eisler
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania polskiego: październik 2016
Liczba stron: 416
Data wydania polskiego: październik 2016
Liczba stron: 416
Polecamy na prezent 😀
Podobnie jak Ty jestem dzieckiem "schylkowego Peerelu", ale nie o wspomnienia idzie:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nasze pokolenie musi wymrzec, by juz nikt "homo sovieticus" polskiej wersji zostal pogrzebany na zawsze. Moze nasze dzieci poradza sobie w polskiej rzeczywistosci. Moje, niestety juz, jako goscie :)