Licząca ponad 500 stron zawiła historia armii, która miała wpłynąć na powojenne losy Polski.
Jednak, jak wiecie ze szkoły - ani jej powstanie, ani zasługi na polu walki, ani haracz krwi, jaki opłaciła podczas szlaku bojowego, szczególnie podczas walk o Monte Cassino niczego w decyzjach „sojuszników” nie zmieniły. Jak wynika z lektury, decyzję o sprzedaniu Polski Stalinowi podjęto znacznie wcześniej, niż podczas konferencji teherańskiej. Churchill w zamian za alians z ZSRR już latem 1941 roku podjął decyzję, zgodną z resztą z filozofią „nieumierania za Gdańsk”, o nieformalnej zgodzie na pozostawieniu w rękach radzieckich zdobyczy terytorialnych z 1939 roku. „Czy chcecie, czy nie chcecie – umowę podpisać trzeba” powiedział premierowi Sikorskiemu Anthony Eden (od 1940 roku przez krótki czas był ministrem wojny, w tym samym roku został ministrem spraw zagranicznych, późniejszy premier (1955), uznawany na najsłabszego urzędnika Wielkiej Brytanii na tym stanowisku).
Jednak, jak wiecie ze szkoły - ani jej powstanie, ani zasługi na polu walki, ani haracz krwi, jaki opłaciła podczas szlaku bojowego, szczególnie podczas walk o Monte Cassino niczego w decyzjach „sojuszników” nie zmieniły. Jak wynika z lektury, decyzję o sprzedaniu Polski Stalinowi podjęto znacznie wcześniej, niż podczas konferencji teherańskiej. Churchill w zamian za alians z ZSRR już latem 1941 roku podjął decyzję, zgodną z resztą z filozofią „nieumierania za Gdańsk”, o nieformalnej zgodzie na pozostawieniu w rękach radzieckich zdobyczy terytorialnych z 1939 roku. „Czy chcecie, czy nie chcecie – umowę podpisać trzeba” powiedział premierowi Sikorskiemu Anthony Eden (od 1940 roku przez krótki czas był ministrem wojny, w tym samym roku został ministrem spraw zagranicznych, późniejszy premier (1955), uznawany na najsłabszego urzędnika Wielkiej Brytanii na tym stanowisku).
Polska naiwność, skłonność do wewnętrznych sporów,
przerostów ambicji, konflikt pomiędzy Sikorskim i Andersem - to wszystko nie
pomagało polskiej sprawie, ale generalnie i pewnie nie bardzo szkodziło, bo
karty rozdawał kto inny.
W książce znajdziecie całościowy rys
historyczny, ale również bardzo osobiste relacje tych, którzy przeżyli piekło,
jakie Polakom zgotowały „bratnie narody ZSRR”. Choć to może niesprawiedliwa
ocena, sami też byli w bardzo paskudnej sytuacji, gdyż samowładny, solidnie
zaburzony emocjonalnie Gruzin traktował swoich poddanych z okrucieństwem wcale
nie mniejszym.
Kacper Śledziński opisuje także różne koncepcje
najlepszego i najskuteczniejszego użycia jednostek, które historycy nazwali
armią Andersa. Była to filozofia wyjścia i przyłączenia się do aliantów
zachodnich, która finalnie nastąpiła, ale również współdziałania z Armią
Czerwoną i wspólne wyzwalanie Polski od Wschodu czyli najkrótszą drogą. Jednak,
mimo pozorów popierania takiej koncepcji Stalin wolał utworzyć armię złożoną ze
„swoich Polaków” co zresztą zrealizował w 1943 roku. I nie chodzi tu o zwykłych
żołnierzy, którym już nie pozwolił dołączyć do armii Andresa, ale o lojalnych
oficerów, którzy pasowali do koncepcji zwasalizowania Polski. Należeli do nich m.in.
tacy oficerowie jak ówczesny podpułkownik Zygmunt Berling, który swoich
proradzieckich sentymentów nie ukrywał, Michał „Rola”-Żymierski
(skompromitowany oficer, który w 1927 został skazany na 5 lat więzienia z
degradacją, za nadużycia finansowe przy dostawach dla armii) późniejszy agent
NKWD czy inni, do których władza radziecka w postaci Józefa Wissarionowicza
miała jakiekolwiek zaufanie lub miała na nich „haki”.
Stalin obawiał się, istnienia na terenie ZSRR
armii podległejRządowi Londyńskiemu, która po wkroczeniu na ziemie polskie
mogłaby rozrosnąć się do ok. 500,000 żołnierzy i oficerów i przeciwstawić
się jego pomysłom.
Ogromną zasługą gen. Andersa jest umożliwienie
opuszczenia terytorium ZSRR nie tylko 44000 żołnierzy i oficerów, a także ok.
25500 cywilów.
Jednak z pewnych, biorących się z niezrozumiałych
dla mnie przyczyn, chorych ambicji znaczną cześć z ocalonych, zamiast chronić i
dbać o nich, mając świadomość poniesionych strat w potencjale intelektualnym,
rzucono „na stos” m.in. pod Monte Cassino.
Świetnym przykładem takiej, w żaden logiczny sposób
nie dającej się wytłumaczyć, chęci poświęcenia tylu, ilu tylko się da w
obronie „honoru oręża polskiego” jest następująca sytuacja. Jerzy Giedroyć uzyskał 100 stypendiów na uczelniach technicznych w Stanach Zjednoczonych dla absolwentów szkół średnich. Profesor Jerzy Alexandrowicz, zajmujący stanowisko szefa szkolnictwa przy II Korpusie Polskim skomentował ten ogromny sukces i szansę następująco:
Przy takim modelu patriotyzmu, który horyzontem myślowym nie sięga dalej jak do przyszłego tygodnia (nawet w przypadku tak wybitnego uczonego) łatwo jest zrozumieć, że z tej szansy nikt nie skorzystał.”Gdyby mój syn podczas wojny poszedł na studia, to bym się go wyrzekł”.
Lektura i ciekawa i przygnębiająca jednocześnie,
bo przypomina grecką tragedię klasyczną. Żadne wyjście nie było dobre i każde,
niezależnie od wyboru prowadziło do porażki.
Tytuł: Wyklęta armia. Odyseja żołnierzy Andersa
Autorzy: Kacper Śledziński
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Data wydania: marzec 2017
Liczba stron: 512
Liczba stron: 512
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych