Na ziemi, gdzie od
niepamiętnych czasów pojawiali się prorocy i kolejni bogowie, nawet w erze lotów
międzyplanetarnych, zasiedlania nowych planet oraz pojawienia się ras obcych i nowych organizmów pochodzenia.... informatycznego, zmieniło się niewiele lub
zgoła nic.
Żydzi i Arabowie wojują
po staremu, zmieniają się tylko narzędzia walki – coraz doskonalsze i bardziej
skuteczne. Pozostałościami owych konfliktów są różne rodzaje broni od
pseudogenu „nosferatu” umożliwiającego wysysanie wspomnień po bioroboty bojowe.
Problemem jest to, że zapomniane zabawki militarystów, jak owe cyborgi nie chcą
odejść na śmietnik historii. Starają się, podobnie jak ludzie, przeżyć. Choć
nawet nie pamiętają kim byli zanim zginęli jako ludzie – ba – nie pamiętają po
której stronie walczyli i w jakiej wojnie.
To dość smutny świat, ale
marzenia, dążenia i takie wartości jak miłość i przyjaźń na szczęście mają się
nieźle.I choć obiektami uczuć mogą być choćby cybernetyczne organizmy czy
wampiry danych – każdy potrzebuje bliskości drugiego człowieka lub istoty, nie
ważne jak bardzo odległej od wzorca człowieczeństwa.
Miłości potrzebują
również dzieci nowej ery pochodzące z probówek, mające fragmenty zhakowanych
genów znanych firm i oczy z designem światowych marek również wykradzione
przez hakerów.
Tu nie ma zbyt wielu
rzeczy niemożliwych - pamięć dziejów
rodziny, która ma być darem seniora rodu może być jednocześnie przekleństwem, tak, jak biorobot będący kapłanem i rytualnym mohelem (czyli osobą dokonującą
rytualnego obrzezania) czy stara ciotka w 80% zrobotyzowana.
Może to niezbyt
optymistyczna lektura, ale jeżeli te wartości, które stanowią o
człowieczeństwie przetrwają, to nie będzie to przyszłość taka całkiem najgorsza.
Tytuł: Stacja centralna
Autor: Lavie Tidhar
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania polskiego: lipiec 2017
Liczba stron: 320
Data wydania polskiego: lipiec 2017
Liczba stron: 320
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych