Minęło zaledwie nieco ponad 100 lat, a już mało kto, w sposób w pełni świadomy, zdaje sobie sprawę jak bardzo zmienił się świat od roku 1914. Wszyscy wiedzą, że na pozycjach światowych hegemonów pojawili się dwaj nowi gracze (na gruzach jednej ze starych potęg powstał nowy twór i istniał niecałe 70 lat) czyli ZSRR i USA, zniknęły zamorskie kolonie (przynajmniej oficjalnie), a stare imperia takie jak osmańskie, czy brytyjskie lub francuskie przestały odgrywać wiodącą rolę na świecie lub po prostu zniknęły.
Jednakże fakt, że spośród 22 niepodległych państw europejskich tylko trzy nie były monarchiami, to już informacja, która może zaskakiwać.
Podobnie jak ta, że większość ówczesnych władców była ze sobą w jakimś stopniu spokrewniona.
Dlaczego więc, jeżeli światem rządzili ludzie wzajemnie powiązani relacjami rodzinnymi, gdzie każdy władca europejski to dla innego króla, cesarza lub cara to co najmniej „Antka kobity szwagra teściowej syn” mogło dojść do wybuchu Wielkiej Wojny ?
Pewnie dlatego, że jak wszystkim wiadomo z rodziną najlepiej wychodzi na zdjęciu i to pod warunkiem, że się stoi w środku to wtedy nie obetną :-D
Znakomita opowieść Jeana des Carsa obfituje w różne ciekawostki oraz rysy psychologiczne poszczególnych władców naszego kontynentu w tamtym okresie.
Kto wolał piękne Francuzki, a kto młodych chłopców. Kto był zwolennikiem modernizacji i pasjonatem motoryzacji, a kto nie wyobrażał sobie innego środka transportu jak kareta zaprzężona w konie. Jakie mieli pasje, słabostki i ambicje.
Jak zmieniano sojusze i układy na politycznej szachownicy.
Dlaczego musiało dojść do Wielkiej Wojny?
A także jak sytuacja zmieniała się już w okresie międzywojennym oraz w czasach po 1945 roku.
I wreszcie co stało się z przedstawicielami rodów królewskich i książęcych po Rewolucji Październikowej (to akurat proste w większości przypadków, ale nie wszystkich) oraz co los przyniósł władcom i ich rodzinom w krajach, w których zapanował socjalizm takich jak Bułgaria, Rumunia czy Jugosławia.
To niezmiernie ciekawy punkt widzenia na „szalone stulecie” jakim był wiek XX, a szczególnie jego pierwsza połowa.
Ukazuje jak ambicje jednostek i ich błędna ocena sytuacji doprowadziły do upadku „wiecznego porządku" jaki miał zapanować po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku.
Jak mówi przysłowie „historia lubi się powtarzać” i coś, co teraz uznajemy za pewne i stabilne wcale takie być nie musi.
Nie sądzę, aby ktokolwiek jeszcze w roku 1912 czy 1913 spodziewał się, że 5 lat później świat zmieni się nieodwracalnie i kompletnie poprzestawia układ sił.
Dlatego warto przeczytać tę napisaną wartkim językiem, obfitującą w różnego typu „tajemnice alkowy” i nie tylko opowieść o Europie, która, według ówczesnej prasy nie miała powodów do wojen oraz konfliktów, bo wszystko jest jasne, czytelne i poukładane.
Obecna prasa też tak uważała i to jeszcze nomen omen do… 2014 roku.
Tytuł: Berło i krew. Królowie i królowe Europy na wojnie 1914-1945
Tytuł oryginału: Le sceptre et le sang. Rois et reines en guerre 1914-1945
Autor: Jean des Cars
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania polskiego: październik 2016
Liczba stron: 560
Jednakże fakt, że spośród 22 niepodległych państw europejskich tylko trzy nie były monarchiami, to już informacja, która może zaskakiwać.
Podobnie jak ta, że większość ówczesnych władców była ze sobą w jakimś stopniu spokrewniona.
Dlaczego więc, jeżeli światem rządzili ludzie wzajemnie powiązani relacjami rodzinnymi, gdzie każdy władca europejski to dla innego króla, cesarza lub cara to co najmniej „Antka kobity szwagra teściowej syn” mogło dojść do wybuchu Wielkiej Wojny ?
Pewnie dlatego, że jak wszystkim wiadomo z rodziną najlepiej wychodzi na zdjęciu i to pod warunkiem, że się stoi w środku to wtedy nie obetną :-D
Znakomita opowieść Jeana des Carsa obfituje w różne ciekawostki oraz rysy psychologiczne poszczególnych władców naszego kontynentu w tamtym okresie.
Kto wolał piękne Francuzki, a kto młodych chłopców. Kto był zwolennikiem modernizacji i pasjonatem motoryzacji, a kto nie wyobrażał sobie innego środka transportu jak kareta zaprzężona w konie. Jakie mieli pasje, słabostki i ambicje.
Jak zmieniano sojusze i układy na politycznej szachownicy.
Dlaczego musiało dojść do Wielkiej Wojny?
A także jak sytuacja zmieniała się już w okresie międzywojennym oraz w czasach po 1945 roku.
I wreszcie co stało się z przedstawicielami rodów królewskich i książęcych po Rewolucji Październikowej (to akurat proste w większości przypadków, ale nie wszystkich) oraz co los przyniósł władcom i ich rodzinom w krajach, w których zapanował socjalizm takich jak Bułgaria, Rumunia czy Jugosławia.
To niezmiernie ciekawy punkt widzenia na „szalone stulecie” jakim był wiek XX, a szczególnie jego pierwsza połowa.
Ukazuje jak ambicje jednostek i ich błędna ocena sytuacji doprowadziły do upadku „wiecznego porządku" jaki miał zapanować po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku.
Jak mówi przysłowie „historia lubi się powtarzać” i coś, co teraz uznajemy za pewne i stabilne wcale takie być nie musi.
Nie sądzę, aby ktokolwiek jeszcze w roku 1912 czy 1913 spodziewał się, że 5 lat później świat zmieni się nieodwracalnie i kompletnie poprzestawia układ sił.
Dlatego warto przeczytać tę napisaną wartkim językiem, obfitującą w różnego typu „tajemnice alkowy” i nie tylko opowieść o Europie, która, według ówczesnej prasy nie miała powodów do wojen oraz konfliktów, bo wszystko jest jasne, czytelne i poukładane.
Obecna prasa też tak uważała i to jeszcze nomen omen do… 2014 roku.
Tytuł: Berło i krew. Królowie i królowe Europy na wojnie 1914-1945
Tytuł oryginału: Le sceptre et le sang. Rois et reines en guerre 1914-1945
Autor: Jean des Cars
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania polskiego: październik 2016
Liczba stron: 560
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych