Kiedy myślę o radzieckich uczonych zawsze jako pierwsza myśl pojawia się w mojej głowie zasłyszany jeszcze w zeszłym tysiącleciu dowcip, który śmieszy mnie do dziś.
Otóż, do Akademii Nauk ZSRR nadeszło następujące
zapytanie:
Czy nauka radziecka zna odpowiedź na pytanie,
dlaczego krokodyl mierzony od mordy do ogona ma 4 metry, a mierzony od ogona do mordy – 5
metrów ?
Po jakimś czasie przychodzi odpowiedź:
Tak nauka
radziecka zna takie przypadki – od
wtorku do czwartku są dwa dni, a od czwartku do wtorku – pięć.
Jak w takim razie wytłumaczyć fenomen, że w
jednym z instytutów naukowych (jest to Instytut Fizyki im. Lebiediewa w Moskwie) pracowało
w latach 1945-90… siedmiu laureatów Nagrody Nobla?
Nie wiem, czy jest jakikolwiek inny instytut
naukowo- badawczy mogący się poszczycić takimi osiągnięciami swoich pracowników.
No więc jak to jest ? Banda zideologizowanych,
niekompletnych partyjnych aparatczyków
czy uczeni z krwi i kości?
Fenomen uczonych procujących w ZSRR fascynował
mnie od dawna, ale nigdy nie znalazłem w sobie wystarczająco dużo samozaparcia,
aby go przestudiować.
Książka Marty Panas-Goworskiej i Andrzeja
Goworskiego zawiera 13 biogramów ludzi, którzy mieli ogromny wpływ na naukę
radziecką.
To z jednej strony Iwan Pietrowicz Pawłow –
laureat Nagrody Nobla za badania z zakresu fizjologii układu trawiennego w 1904
roku czy Andriej Tupolew - jeden z
najważniejszych twórców radzieckiego lotnictwa. Z drugiej: „Bosonogi Profesor”
Trofim Denisowicz Łysenko – baron Münchhausen radzieckiej biologii i agronomii.
Albo Olga Lepieszynska – twórczyni
teorii „materii żywej”, która twierdziła że…:
”dziedziczone cechy nie są transferowane w chromosomach…” [lecz] ”… przekazywane właściwości organizmu mają bardziej złożony charakter, i zależą od fizykochemicznej i biologicznej struktury wszystkich komórek jako całości od oraz środowiska i warunków socjalnych…”.
Piramidalna bzdura, jak nie przymierzając bomba
helowa, wymagała zarówno wtedy jak i teraz możnego protektora. Protektorem
Lepieszynskiej bym sam Józef Wassrionowicz Stalin.
Jak żyli radzieccy uczeni i co ich skłaniało do
pracy oraz osiągania tak znakomitych rezultatów?
Skąd w ogóle po upadku carskiej Rosji pojawiło się
w Związku Radzieckim tak wielu wybitnych uczonych i to z różnych dziedzin
nauki?
W jaki sposób Stalin „motywował” do wytężonej
pracy radzieckich ludzi nauki?
W tej bardzo interesującej pozycji odnajdzie
odpowiedzi na powyższe pytania oraz na kilka innych, które zapewne też
sobie zadawaliście w tym kontekście.
Lektura wciągająca, ukazująca ludzkie oblicza
takich sław jak wymieniony powyżej profesor Pawłow, który mając już koło 80-tki, ze
słowami „won swołocz” zrzucił ze schodów partyjnego kacyka, próbującego oskarżać
personel instytutu Pawłowa o działalność antyradziecką :-D
Ps, Zaskoczony jestem, że książka, która ukazała się dwa miesiące temu dotychczas nie doczekała się żadnej recenzji.
Tytuł: Naukowcy spod czerwonej gwiazdy
Autorzy: Andrzej Goworski, Marta Panas-Goworska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania polskiego: sierpień 2016
Liczba stron: 360
Data wydania polskiego: sierpień 2016
Liczba stron: 360
My, autorzy, też się dziwimy, choć najbardziej zależy nam na Czytelnikach, a Ci chyba dopisują. Pozdrawiam i imieniu swoim i żony
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja recenzja ośmieli pozostałych PT Czytaczy do wyrażania swoich opinii. Ja w każdym bądź razie czekam na kolejną część - o radzieckich noblistach. Niestety w czasach PRL-u, a i obecnych polskich noblistów, jak na lekarstwo, szczególnie w dziedzinie nauk ścisłych i przyrodniczych.
Usuń