Siddhartha Mukherjee, pochodzący z New Delhi amerykański lekarz, naukowiec i pisarz w jednej osobie w swojej bardzo ciekawie i co najważniejsze, napisanej zrozumiałym dla laika językiem, książce przybliża historię genetyki. Powodowany jest wątkiem osobistym – w jego rodzinie, w męskiej części populacji często występującą chorobą jest schizofrenia. Cierpieli na nią jego wujowie i kuzyni. Z obawy o zdrowie swojego ojca, ale również własnych dzieci, zainteresował się chorobami genetycznymi. Jako onkolog i hematolog bardzo często styka się z najpotężniejszym wrogiem ludzkości (poza nią samą oczywiście) – chorobą nowotworową. Jest to również choroba genetyczna.
Rozpoczynając od prac czeskiego mnicha Gregora Johanna Mendla, poprzez prace wielu wybitnych biologów, chemików, biofizyków i ekspertów różnych specjalności dochodzi do współczesnej wiedzy na temat inżynierii genetycznej.
Rozpoczynając od prac czeskiego mnicha Gregora Johanna Mendla, poprzez prace wielu wybitnych biologów, chemików, biofizyków i ekspertów różnych specjalności dochodzi do współczesnej wiedzy na temat inżynierii genetycznej.
Genetyka, jak każda z nauk, może służyć celom dobrym,
jak i zbrodniczym. „Guns don't kill people. People kill people” (To ludzie
zabijają ludzi, nie pistolety), podobnie rzecz się ma z wykorzystaniem osiągnięć tej dziedziny nauki.
Najbardziej znanym, i
bardzo często wymienianym w wyjątkowo negatywnym kontekście pojęciem będących
wynikiem badań nad genami jest eugenika.
Sformułowanie, jakie
utworzył Francis Galton miało pierwotnie znaczenie „doboru nienaturalnego”
potencjalnych rodziców. Czyli, podobnie jak w przypadku krzyżowania psów czy
bydła rogatego, chodziło o dobór osobników dysponujących pożądanymi cechami, aby zalety, pochodzące od obojga protoplastów, przeniosły się na ich potomstwo.
Jednak eugenika została
wkrótce podzielona na eugenikę pozytywna i negatywną.
Negatywna zajęła się
eliminacją możliwości rozprzestrzeniania się złych genów poprzez usunięcie z
ich puli tych, które zostały uszkodzone. Odbywało się to na różne sposoby – od
przymusowej sterylizacji nosicieli takowych, rozwiązania dość popularnego w USA
w latach 30 XX w., po ich fizyczną eksterminację w III Rzeszy.
Lata 30 ubiegłego
stulecia przyniosły również próbę rozwiązania innego pytania z interesującego
Autora obszaru nauki. Otóż, co ma większy wpływ na jakość potomstwa? Sama
czystość genotypu, czy może środowisko, w jakim dany organizm dorasta. Każda z
tych metod znalazła swoich wyznawców. O czystość rasową, czyli dbałość o jak
najlepszy materiał genetyczny dbali naukowcy, a często pseudonaukowcy w
hitlerowskich Niemczech. Natomiast miłośnikiem tworzenia „nowego człowieka”
poprzez wychowanie i warunki środowiskowe był ZSRR. Tam, poprzez obozy reedukacyjne Głównego
Zarządu Poprawczych Obozów Pracy, szerzej znane jako gułagi, miano „naprawić”
wszystkich tych, którym nie po drodze było z władzą ludową.
Jak wiecie z historii,
oba te eksperymenty doprowadziły do eksterminacji ludzi na skalę produkcyjną i
nie przyniosły spodziewanych efektów.
Dalsza historia, już
powojenna, jest równie zajmująca i wskazuje zarówno na ogromne korzyści, jakie
niesie za sobą rozwój inżynierii genetycznej, jak i równie wielkie zagrożenia.
Jednym słowem – pozycja
warta przeczytania. Ja z niecierpliwością czekam na kolejną pozycję Siddhartha
Mukherjee „Cesarz wszech chorób. Biografia raka” i mam nadzieję, że dość szybko
pojawi się na polskim rynku wydawniczym, jej kolejne wydanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych