Autor ewidentnie wziął sobie do serca uwagi czytelników i po pierwsze – napisał kolejny tom, a po drugie – opisuje w nim przygody tylko jednego bohatera, w jednej lokalizacji geograficznej :-D
Oddi, syn Asgota z Czerwoną Tarczą (no może nie do końca biologiczny syn, bo jak wiemy z tomu pierwszego prawdziwym ojcem jest Vingor), który razem z niedobitkami buntowników uciekł przed zemstą truhtina wszystkich Szwedów Eryka Zwycięskiego na ziemie znane jako Winlandia Dobra znowu wpada w tarapaty.
Okazało się bowiem, że Bjarni Harjolfsson, który wskazał drogę ludziom Asgota do nowego lądu przekazał te same informacje Erykowi.
A buntu wielki jarl wybaczyć ani nie może, ani nie chce. Pałając rządzą odwetu wysyła w pościg swoich najlepszych ludzi pod wodzą jarla Jökula Szarego.
Pościgowi udaje się odnaleźć zbiegów, jednak Oddi, jako dość nietypowy Wiking, nie chce zbyt młodo trafić do Walhalli i po prostu ucieka przed pewnym zgonem, z dużym prawdopodobieństwem poprzedzonym wymyślnymi torturami.
Samotnie podąża w głąb lądu nie wiedząc kogo może tam spotkać.
Podczas ucieczki natyka się na grupę wojowników Mikmaków, którzy zamordowali wojownika Beothuków i właśnie gwałcą Shaa-naan, ukochaną córkę wodza Kamiennego Ostrza.
W takiej sytuacji, kiedy szansa na zwycięstwo, choćby i iluzoryczna istnieje, Oddi staje do walki. Udaje mu się pokonać 5 Mikmaków, ocalić życie Shaa-naan (cnoty ocalić już niestety nie zdążył) ale przypłacił to ciężkimi ranami oraz utratą ucha.
Shaa-naan udaje się dotaszczyć młodego Wikinga do wioski swojego ojca.
Oddi, jak to Oddi szybciej mówi, niż myśli i dzięki temu, zyskuje zarówno wrogów jak i przyjaciół. Chociaż żeby być uczciwym – łatwiej wychodzi mu z wrogami, bo widocznie ma jakiś ukryty talent do ich gromadzenia i to w ilościach hurtowych:-)
Stary czarownik, który sam ma pewne plany dotyczące córki wodza, nie jest zachwycony faktem pojawienia się osobnika, który ewidentnie przypadł mocno do gustu Shaa-naan.
Postanawia nieco dopomóc losowi i usunąć młodzieńca z równania. Używa do tego celu jadowitego węża.
Ale jak pamiętacie z tomu pierwszego Oddi przeszedł już rytuał, w którym ukąszenia jadowitej żmii były głównym elementem.
I w ten sposób Czerwony Kamień, zamiast wyprawić Oddiego do Krainy Wiecznych Łowów prawdopodobnie ocalił mu życie.
Nad plemieniem Beothuków zawisła potężna groźba całkowitego unicestwienia.
Wojownicy Huronów, Ludzi Łosi i Mikmaków pod wodzą znakomitego wodza Biegnącego Byka mają zamiar podbić lud Długich Ludzi, odebrać im ziemię, a ich samych albo eksterminować albo zmienić w niewolników.
Nasz pechowy młody Wiking znowu musi wziąć udział w walce, która wydaje mu się prawie że beznadziejna.
Jednak w przeciwieństwie do swoich indiańskich przyjaciół, którzy wierzą w Wielkiego Ducha Wakan Tankę uważa, że oddanie się w niewolę bez choćby próby podjęcia walki jest niewłaściwe.
Wódz Wodzów wszystkich plemion Beothuków – Snae – Kol jest podobnego zdania co Oddi.
Jest tak z jednego ważnego powodu - Snae – Kol jest… Duńczykiem, który jako rozbitek prawie 20 lat wcześniej znalazł się wśród Długich Ludzi i za swoje wojenne zasługi został wojennym naczelnikiem tego indiańskiego szczepu. Jego podejście do walki jest więc typowe dla mieszkańców Północy :-)
Jak potoczą się losy Oddiego i jego nowych przyjaciół, czy uda się obronić przez wrogami ?
Tego dowiecie się sami z lektury „Wikingowie. Najeźdźcy z Północy” :-)
Tytuł: Wikingowie. Najeźdźcy z Północy
Oddi, syn Asgota z Czerwoną Tarczą (no może nie do końca biologiczny syn, bo jak wiemy z tomu pierwszego prawdziwym ojcem jest Vingor), który razem z niedobitkami buntowników uciekł przed zemstą truhtina wszystkich Szwedów Eryka Zwycięskiego na ziemie znane jako Winlandia Dobra znowu wpada w tarapaty.
Okazało się bowiem, że Bjarni Harjolfsson, który wskazał drogę ludziom Asgota do nowego lądu przekazał te same informacje Erykowi.
A buntu wielki jarl wybaczyć ani nie może, ani nie chce. Pałając rządzą odwetu wysyła w pościg swoich najlepszych ludzi pod wodzą jarla Jökula Szarego.
Pościgowi udaje się odnaleźć zbiegów, jednak Oddi, jako dość nietypowy Wiking, nie chce zbyt młodo trafić do Walhalli i po prostu ucieka przed pewnym zgonem, z dużym prawdopodobieństwem poprzedzonym wymyślnymi torturami.
Samotnie podąża w głąb lądu nie wiedząc kogo może tam spotkać.
Podczas ucieczki natyka się na grupę wojowników Mikmaków, którzy zamordowali wojownika Beothuków i właśnie gwałcą Shaa-naan, ukochaną córkę wodza Kamiennego Ostrza.
W takiej sytuacji, kiedy szansa na zwycięstwo, choćby i iluzoryczna istnieje, Oddi staje do walki. Udaje mu się pokonać 5 Mikmaków, ocalić życie Shaa-naan (cnoty ocalić już niestety nie zdążył) ale przypłacił to ciężkimi ranami oraz utratą ucha.
Shaa-naan udaje się dotaszczyć młodego Wikinga do wioski swojego ojca.
Oddi, jak to Oddi szybciej mówi, niż myśli i dzięki temu, zyskuje zarówno wrogów jak i przyjaciół. Chociaż żeby być uczciwym – łatwiej wychodzi mu z wrogami, bo widocznie ma jakiś ukryty talent do ich gromadzenia i to w ilościach hurtowych:-)
Stary czarownik, który sam ma pewne plany dotyczące córki wodza, nie jest zachwycony faktem pojawienia się osobnika, który ewidentnie przypadł mocno do gustu Shaa-naan.
Postanawia nieco dopomóc losowi i usunąć młodzieńca z równania. Używa do tego celu jadowitego węża.
Ale jak pamiętacie z tomu pierwszego Oddi przeszedł już rytuał, w którym ukąszenia jadowitej żmii były głównym elementem.
I w ten sposób Czerwony Kamień, zamiast wyprawić Oddiego do Krainy Wiecznych Łowów prawdopodobnie ocalił mu życie.
Nad plemieniem Beothuków zawisła potężna groźba całkowitego unicestwienia.
Wojownicy Huronów, Ludzi Łosi i Mikmaków pod wodzą znakomitego wodza Biegnącego Byka mają zamiar podbić lud Długich Ludzi, odebrać im ziemię, a ich samych albo eksterminować albo zmienić w niewolników.
Nasz pechowy młody Wiking znowu musi wziąć udział w walce, która wydaje mu się prawie że beznadziejna.
Jednak w przeciwieństwie do swoich indiańskich przyjaciół, którzy wierzą w Wielkiego Ducha Wakan Tankę uważa, że oddanie się w niewolę bez choćby próby podjęcia walki jest niewłaściwe.
Wódz Wodzów wszystkich plemion Beothuków – Snae – Kol jest podobnego zdania co Oddi.
Jest tak z jednego ważnego powodu - Snae – Kol jest… Duńczykiem, który jako rozbitek prawie 20 lat wcześniej znalazł się wśród Długich Ludzi i za swoje wojenne zasługi został wojennym naczelnikiem tego indiańskiego szczepu. Jego podejście do walki jest więc typowe dla mieszkańców Północy :-)
Jak potoczą się losy Oddiego i jego nowych przyjaciół, czy uda się obronić przez wrogami ?
Tego dowiecie się sami z lektury „Wikingowie. Najeźdźcy z Północy” :-)
Tytuł: Wikingowie. Najeźdźcy z Północy
Autor: Radosław Lewandowski
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: październik 2016
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: październik 2016
Liczba stron: 416
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych