Dziennikarka TVP podzieliła się swoimi doświadczeniami z okresu pracy w
Federacji Rosyjskiej. Jako korespondentka, Arleta Bojke spędziła w tym
kraju kilka lat i nigdy nie dostąpiła zaszczytu spotkania z prezydentem,
premierem i ponownie prezydentem Rosji Władimirem Władimirowiczem
Putinem. Stąd właśnie zrodził się pomysł napisania książki zawierającej
pytania, które chciałby zadać prezydentowi.
Arleta Bojke stara się znaleźć na nie odpowiedzi, cytując wypowiedzi Władimira Władimirowicza w których odpowiadał na podobne pytania zadane przez dziennikarzy z krajów traktowanych poważniej niż Polska, bowiem nadal dla części establishmentu rosyjskiego „Polska to taki mały piesek. Denerwujący, ale krzywdy nie zrobi”.
To srogi policzek wobec nacji, w której pamięć o przeszłych przewagach nad Moskalem jest wiecznie żywa. Jednak od czasów sprzed 7 listopada 1612 czyli wypędzenia polskiej załogi z Kremla (fakt, że dzień ów jest czczony w Rosji ze względu na święto kościelne 4 listopada jako Dzień Jedności Narodowej jest pewnie powodem do wielkiej dumy niektórych naszych rodaków) minęło sporo czasu i układ sił pomiędzy Polska i Rosją uległ diametralnej zmianie.
Sam, czego nigdy nie ukrywam, jestem wielkim miłośnikiem Rosji – jej kultury, ludzi i „rosyjskiego stanu umysłu”. Ale jak to bywa w krajach o rozmiarach imperium mnóstwo rzeczy jest na taką właśnie skalę .
Są tam ludzie o sercach imperialnych rozmiarów, jak i iście imperialnych gabarytów sukinsyny.
Ja na swoje szczęście zdecydowanie częściej spotykałem tych pierwszych. Podobne doświadczenie przedstawia Autorka. To ustawiczna walka z rosyjską biurokracją i pewną bezdusznością systemu, ale też spotkania z ludźmi, których bardzo lubi i szanuje.
"Władimir Putin. Wywiad, którego nie było" to bardzo rzetelna opowieść o pracy dziennikarza telewizyjnego, który znalazł się w samym centrum wydarzeń wywołujących ogromne zainteresowanie na świecie. W książce nie zabrakło też informacji, których trudno byłoby się doszukać na paskach „breaking news”.
To zarówno relacja z Krymu, który nawiedzili „uprzejmi ludzie” zwani też „zielonymi ludzikami” jak i z Donbasu, w którym pojawili się oni nieco później. Dzięki relacji Autorki możemy zrozumieć, albo przynajmniej spróbować zrozumieć, dlaczego Krym został inkorporowany do Federacji Rosyjskiej bez jednego wystrzału i dlaczego w przypadku Donbasu stało się inaczej.
Możemy Jej oczyma zobaczyć ciemne strony przygotowań do Olimpiady w Soczi i zwiedzić wioskę w której poparcie w wyborach prezydenckich dla Władimira Władimirowicza wynosiło równe 100%.
Poznajemy także praktycznie niedostępne dla zwykłego turysty obszary Syberii i pierwszego czarnoskórego radnego w Rosji (zwanego w żartach „Afrorosjaninem”).
Wspólnie z Arletą Bojke przeżywamy oblężenie lotniska w Doniecku, gdzie przed „zielonymi ludzikami” oraz separatystami broniła się nieliczna grupka ukraińskich żołnierzy i ochotników, przez przeciwników z szacunkiem nazywanych „cyborgami”. Przeczytamy też relację z zatrzymania ekipy filmowej przez żołnierzy rosyjskich na terenie katastrofy smoleńskiej.
To bardzo dobra, napisana żywym językiem książka, która pomoże w jakimś stopniu zrozumieć Rosję i rosyjską duszę, poznać jej mieszkańców m.in. wnuczkę marszałka Konstantego Rokossowskiego, która jest wielką polonofilką i popularyzatorką Polski wśród Rosjan oraz zajrzeć za kulisy kontaktów z rosyjską biurokracją
Arleta Bojke stara się znaleźć na nie odpowiedzi, cytując wypowiedzi Władimira Władimirowicza w których odpowiadał na podobne pytania zadane przez dziennikarzy z krajów traktowanych poważniej niż Polska, bowiem nadal dla części establishmentu rosyjskiego „Polska to taki mały piesek. Denerwujący, ale krzywdy nie zrobi”.
To srogi policzek wobec nacji, w której pamięć o przeszłych przewagach nad Moskalem jest wiecznie żywa. Jednak od czasów sprzed 7 listopada 1612 czyli wypędzenia polskiej załogi z Kremla (fakt, że dzień ów jest czczony w Rosji ze względu na święto kościelne 4 listopada jako Dzień Jedności Narodowej jest pewnie powodem do wielkiej dumy niektórych naszych rodaków) minęło sporo czasu i układ sił pomiędzy Polska i Rosją uległ diametralnej zmianie.
Sam, czego nigdy nie ukrywam, jestem wielkim miłośnikiem Rosji – jej kultury, ludzi i „rosyjskiego stanu umysłu”. Ale jak to bywa w krajach o rozmiarach imperium mnóstwo rzeczy jest na taką właśnie skalę .
Są tam ludzie o sercach imperialnych rozmiarów, jak i iście imperialnych gabarytów sukinsyny.
Ja na swoje szczęście zdecydowanie częściej spotykałem tych pierwszych. Podobne doświadczenie przedstawia Autorka. To ustawiczna walka z rosyjską biurokracją i pewną bezdusznością systemu, ale też spotkania z ludźmi, których bardzo lubi i szanuje.
"Władimir Putin. Wywiad, którego nie było" to bardzo rzetelna opowieść o pracy dziennikarza telewizyjnego, który znalazł się w samym centrum wydarzeń wywołujących ogromne zainteresowanie na świecie. W książce nie zabrakło też informacji, których trudno byłoby się doszukać na paskach „breaking news”.
To zarówno relacja z Krymu, który nawiedzili „uprzejmi ludzie” zwani też „zielonymi ludzikami” jak i z Donbasu, w którym pojawili się oni nieco później. Dzięki relacji Autorki możemy zrozumieć, albo przynajmniej spróbować zrozumieć, dlaczego Krym został inkorporowany do Federacji Rosyjskiej bez jednego wystrzału i dlaczego w przypadku Donbasu stało się inaczej.
Możemy Jej oczyma zobaczyć ciemne strony przygotowań do Olimpiady w Soczi i zwiedzić wioskę w której poparcie w wyborach prezydenckich dla Władimira Władimirowicza wynosiło równe 100%.
Poznajemy także praktycznie niedostępne dla zwykłego turysty obszary Syberii i pierwszego czarnoskórego radnego w Rosji (zwanego w żartach „Afrorosjaninem”).
Wspólnie z Arletą Bojke przeżywamy oblężenie lotniska w Doniecku, gdzie przed „zielonymi ludzikami” oraz separatystami broniła się nieliczna grupka ukraińskich żołnierzy i ochotników, przez przeciwników z szacunkiem nazywanych „cyborgami”. Przeczytamy też relację z zatrzymania ekipy filmowej przez żołnierzy rosyjskich na terenie katastrofy smoleńskiej.
To bardzo dobra, napisana żywym językiem książka, która pomoże w jakimś stopniu zrozumieć Rosję i rosyjską duszę, poznać jej mieszkańców m.in. wnuczkę marszałka Konstantego Rokossowskiego, która jest wielką polonofilką i popularyzatorką Polski wśród Rosjan oraz zajrzeć za kulisy kontaktów z rosyjską biurokracją
Tytuł: Władimir Putin. Wywiad, którego nie było
Autorzy: Arleta Bojke
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania polskiego: luty 2017
Liczba stron: 304
Data wydania polskiego: luty 2017
Liczba stron: 304
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych