"Tamtego ranka, kiedy po nas przyszli" - to kolejna, w naszej kolekcji, książka opisująca wojnę domową w Syrii.
Z pewnością nie można Janine di Giovanni zarzucić braku pomysłu na przedstawienie sytuacji jaka miała miejsce od początku konfliktu w Syryjskiej Republice Arabskiej, ale mnie osobiście razi stronniczość Autorki.
Jednak po tej lekturze, mam ogromną ochotę przeczytać reportaż Pawła Smoleńskiego, bo jednostronnego przedstawiania wojny syryjskiej przez kolejnych „niezależnych reporterów” mam już po dziurki w nosie.
Z pewnością nie można Janine di Giovanni zarzucić braku pomysłu na przedstawienie sytuacji jaka miała miejsce od początku konfliktu w Syryjskiej Republice Arabskiej, ale mnie osobiście razi stronniczość Autorki.
Sposób przedstawiania faktów jest dla mnie pewnym
odwzorowaniem dowcipu o wyniku pojedynku biegowego pomiędzy przywódcą
radzieckim i prezydentem USA komentowanego przez agencję TASS (Информационное
агентство России ТАСС).
Otóż - przywódca radziecki i amerykański zmierzyli
się w wyścigu. Nazwiska zmieniały się w zależności od roku, w którym żart ten
był opowiadany.
Prezydent USA przybiegł pierwszy, pokonując
swojego radzieckiego odpowiednika.
Jak skomentowała to wydarzenie agencja TASS ?
„Przywódca radziecki zajął zaszczytne drugie miejsce, a prezydent USA był
przedostatni”. Czyli owszem, napisali prawdę i tylko prawdę, przestawiając
jednak fakty zgodnie z obowiązującymi wymogami.
W podobny sposób komentuje wydarzenia w Syrii Janine di Giovanni.
Dowód? A proszę bardzo - poniżej cytat ze strony 29
„…Od samego początku do protestujących strzelały rządowe siły bezpieczeństwa. Pierwszego dnia zabito trzy osoby. Dwa dni później zginęło siedmiu policjantów [pokreślenie moje] i czterech demonstrantów….”
Co możemy wywnioskować z tego tekstu? Że w skład
„rządowych sił bezpieczeństwa” nie wchodzi, policja, bo wyżej wymienione siły
strzelały do demonstrantów i zabiły jak się wydaje - „antyrządowych”
policjantów.
Jeżeli policja syryjska jest antyrządowa, jak
można na podstawie powyższego cytatu domniemywać, to jakim cudem prezydent Syrii Baszszar Hafiz
al-Asad do tej pory utrzymuje się na stanowisku ? Ba, udaje mu się nawet
odzyskać Aleppo?
Dodatkowo -
pojawiły się rysy w antyasadowskich ugrupowaniach wspieranych przez Zachód.
Bojownicy o „wolność i demokrację” w Syrii - członkowie tak dobrze znanych ze swoich liberalnych i arcydemokratycznych zapędów organizacji jak Hajjat Tahrir
asz-Sham (Organizacja Wyzwolenia Lewantu - to nowy „brend” Frontu an-Nusra) czyli
tej „dobrej” Al-Kaidy prowadzą działania zbrojne przeciwko drugiej grupie
„liberalnych demokratów” złożonej z salafickich dzihadystów Ahrar asz-Szam
(pełna nazwa to Islamski Ruch Wolnych Ludzi z Lewantu) . To, jak podkreślam są
ci „nasi” bo walczą z ISIL.
Nie odmawiam Autorce zaangażowania czy
ogromnego wkładu pracy. Dokonała naprawdę tytanicznego wysiłku, aby zebrać materiały i zapoznać czytelników z sytuacją w Syrii.
Wywiady przeprowadzone z opozycjonistami syryjskimi odbyły się w różnych miejscach poza Syrią, między innymi we Francji czy Szwajcarii.Jednak po tej lekturze, mam ogromną ochotę przeczytać reportaż Pawła Smoleńskiego, bo jednostronnego przedstawiania wojny syryjskiej przez kolejnych „niezależnych reporterów” mam już po dziurki w nosie.
Jestem przekonany, że reportaż redaktora Smoleńskiego nie
będzie poprawny politycznie i napisany pod dyktando obowiązującej świat
zachodni narracji.
Znając większość książek pana Pawła wiem, że opisze
w rzetelny sposób racje wszystkich stron konfliktu, bo tego, że dotrze do jakichś
bossów ISIL czy innych ugrupowań jestem w 100% pewien.
Tytuł: Tamtego ranka, kiedy po nas przyszli. Depesze z Syrii
Tytuł oryginału: The Morning They Came for Us: Dispatches from Syria
Autor: Janine di Giovanni
Tłumaczenie: Justyn Hunia
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: marzec 2017
Data wydania: marzec 2017
Liczba stron: 200
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych