Na udaną akcję przeprowadzoną przeciwko wywiadowi radzieckiemu (wspólnie z oficerem „Dwójki”- kapitanem Juliuszem Beniowskim, prywatnie przyjacielem Heńka Wcisło i synem inżyniera Beniowskiego) Sowieci odpowiedzieli krwawą zemstą. Zamordowali matkę Henia, panią Gertrudę, prawie zabili Franka Wlazło oraz prawdopodobnie udało im się wykończyć kolejnego przyjaciela Henia – Antka Bożyczkę.
Zdarzenia te, oraz świadomość pełnej odpowiedzialności za losy babci oraz siostry Stefy skłoniły Heńka do zakończenia jakże obiecującej kariery kasiarza. Prowadzi w miarę stateczny żywot współwłaściciela zakładu samochodowego, ale natura niesie wilka do lasu. Wspiera „osobą własną” oraz... browningiem walki bojowców PPS z komunistami. Zakochany ze wzajemnością w pannie Leokadii, dzięki tej miłości zyskuje kolejnego śmiertelnego wroga. Aspirant Karol Denhel uważający się za „narzeczonego” panny Leokadii rozpoczyna prywatne śledztwo skierowane przeciwko Heńkowi. A że typ, choć antypatyczny i namolny, o niesamowicie wysokiej samoocenie, to potrafi być skutecznym i cierpliwym „hintem” a to może prowadzić do poważnych kłopotów nie tylko dla Heńka, ale i dla działań polskiej „Dwójki”.
Opowiadana w drugim tomie historia ma swój prapoczątek w roku 1797 i związek z tytułową złotą maską. Jaki, a to już musicie sami przeczytać. Heniek Wcisło stara się być porządnym obywatelem i odmawia współpracy ze swoim mistrzem i nauczycielem kasiarskiego fachu czyli „Szpicbródką”, ale nie chce być aż tak porządnym, żeby przyjąć ofertę Julka Beniowskiego i wstąpić w szeregi armii.
A że niniejszy tom obejmuje lata 1925-27 nie może zabraknąć udziału Heńka oraz jego przyjaciół w przewrocie majowym. I tu Autor poszerza nieco ogólną, lecz mocno niekompletną wiedzę przeciętnego czytelnika na temat tych wydarzeń, bo jak się okazuje nie był to zamach stanu tak bardzo prosty i bezkrwawy, jak większości z nas się wydaje.
Dołóżmy do tego przygody w Zakopanem, dwóch spolonizowanych Japończyków, co i gdzie ukąsiło podczas „pipi” Witkacego, warszawskie znakomite knajpy, szpicli, „Tatę-Tasiemkę”, piękne kobiety, mecze piłkarskie, seanse okultystyczne oraz miłe sercu każdego kiziora mordobicia - to mniej więcej będzie kanwa tej fantastycznie wymyślonej, lecz opartej w znacznym stopniu na mało znanych faktach opowieści. I nie można zapomnieć o ulubionych nawiązaniach do współczesności jak „mój szogunie” czy „tylko prawda cię wyzwoli”.
Po zakończeniu tej recenzji żwawo zabieram się do tomu III.
Tytuł: Śmierć frajerom. Złota maska
Cykl: Śmierć frajerom, tom 2
Autor: Grzegorz Kalinowski
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: listopad 2015
Ilość stron: 600
Dziekujemy za podjecie waznego teamtu jakim jest zamach z 1926r. W bardzo wielu polskich umyslach nadal dominuje narracja obozu sanacyjnego o dobroczynnych jego skutkach a weryfikacja tej opinii napotkala trudnosci za sprawa wojny ale i rządów PRL. Odniesienie do współczesności tym bardziej zasadne , że wtedy równiez zniszczono nie tylko młoda polska demokracje ale i niezależnośc wymiaru sprawiedliwości przez rugi poczynione na środowisku sędziowskim. Autor powieści o szemranym H. Wlaźle i jego przygodach porusza kolejne kamyki, budząc uśpioną kamienną lawinę. Lektura tych powieści jak najbardziej na czasie.
OdpowiedzUsuńPochwały należą się Autorowi :)
UsuńPS. Panie Grzegorzu - chwalą Pana.