Dla mnie książka szalenie interesująca, jakże inna od hagiograficznych, pisanych o bohaterstwie, dumie i „moralnym zwycięstwie nad Niemcami” Powstanie Warszawskiego.
Stanowi znakomite uzupełnienie absolutnie fenomenalnego cyklu „Made in Poland”, który już wcześniej recenzowałem na tym blogu.
Tam wypowiadali się uczestnicy wydarzeń - żołnierze z krwi i kości, wojownicy, prawdziwi wojownicy, którym poświęcenia i patriotyzmu nikt odmówić nie może.
I co mówili ci wspaniali bohaterowie?
Wszyscy bez wyjątku – skrytykowali pomysł walk w Warszawie.
Stracili tam przyjaciół, najbliższych i ukochane miasto. I za cholerę nie odczuwają z powodu udziału w Powstaniu Warszawskim jakiś specjalnie pozytywnych emocji – raczej przeciwnie.
Piotr Zychowicz idzie jeszcze dalej, mimo, że Mu nie wolno, bo „szarga, bezcześci i obraża” pamięć Bohaterów.
Poniżej cytat z wypowiedzi prof. prof. Witolda Kieżuna, żołnierza Powstania:
To złożona sprawa, ale trudno się z niektórymi argumentami Autora „Obłędu 44” nie zgodzić.
Nie jest tak, że w całej książce Autor zastosował metodę „hindsight bias” (efekt wiedzy po fakcie) i oceniał wydarzenia w oparciu o ich konsekwencje i to jeszcze kilkadziesiąt lat później, jak zarzuca mu cześć krytyków.
Odniósł się również do wiedzy, jaką posiadali ówcześni ludzie oraz dowodów na to, że informowali oni o tym przedstawicieli Rządu Londyńskiego.
Nie jest przecież przewidywaniem wstecznym ocena faktu wydania przez marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza we wrześniu 1939 roku rozkazu „z Sowietami nie walczyć”.
A miało to daleko idące konsekwencje dla późniejszej sytuacji Polski na arenie międzynarodowej,
Dodatkowo – ślepa wiara w sojuszników, którzy w tym samym czasie zawiedli. Dlaczego mieliby nie zrobić tego ponownie?
Piotr Zychowicz poszedł jeszcze dalej w swych rozważaniach – należało kibicować III Rzeszy w walkach na Wschodzie, zamiast z nią walczyć. Zysk dla Rzeszy żaden, bo w Rosji zimą jeszcze nikt nie wygrał, okupować całego ZSRR Niemcy nie daliby rady ze względu na liczebność obu populacji, a nasi obaj wrogowie skrwawialiby się w sposób wielce dla nas korzystny.
Trudno także zaprzeczyć faktom, że Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku tylko dlatego, że jedni i drudzy nasi sąsiedzi znaleźli się po stronie przegranych. Niemcy - bo przegrali wojnę, Rosja - bo opanowali ją bolszewicy i miała wystarczająco dużo problemów wewnętrznych, a tym samym do 1919 roku nie miała możliwości zajmować się Polską.
Jednak argument, żeby zachować się jak Czesi – czyli ciężko i wydajnie pracować na rzecz Adolfa Hitlera i czekać jak kij popłynie jest nie do przyjęcia z jednego powodu. Hitler nie dał Polakom takiej szansy i to od samego początku.
To nieco psuje mój odbiór tej pozycji.
Zdecydowanie polecam tę lekturę nawet tym, którzy zdanie na temat Powstania Warszawskiego mają tożsame z poglądami prof. Kieżuna.
Nie jestem w stanie uznać argumentu, że znowu byliśmy „przedmurzem chrześcijaństwa” i że Stalin poszedłby dalej gdyby nie Powstanie. A niby w jaki sposób Powstanie Warszawskie miało go powstrzymać? Rzeź prawie dwustu tysięcy Polaków, dokonana rękami Niemców ? A czym było dla Stalina dwieście tysięcy ludzi???
Przecież we własnym kraju, żeby osiągnąć cele polityczne w postaci kolektywizacji zagłodził w latach 1932–1933, w zależności od źródeł, od 3,3mln. do 7 mln. własnych obywateli na Ukrainie.
Warto przeczytać "Obłęd '44" choćby dlatego, że historia lubi się powtarzać, a my jak zwykle szukamy wrogów blisko, przyjaciół daleko i zgodnie z narodową tradycją oddamy życie i krew w interesie innych, bardziej pragmatycznych nacji.
Tylko tym razem Feniks może się nie odrodzić z popiołów.
Na koniec cytat z polityka z dość odległej mi bajki (głównie chodzi mi o jego serwilizm w stosunku do Watykanu) czyli Janusza Korwina –Mikke z którym w pełni się zgadzam w ocenie Powstania.
Cytat pochodzi z artykułu znalezionego na www.nczas.com
www.nczas.com
Tytuł: Obłęd '44. Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując powstanie warszawskie
Stanowi znakomite uzupełnienie absolutnie fenomenalnego cyklu „Made in Poland”, który już wcześniej recenzowałem na tym blogu.
Tam wypowiadali się uczestnicy wydarzeń - żołnierze z krwi i kości, wojownicy, prawdziwi wojownicy, którym poświęcenia i patriotyzmu nikt odmówić nie może.
I co mówili ci wspaniali bohaterowie?
Wszyscy bez wyjątku – skrytykowali pomysł walk w Warszawie.
Stracili tam przyjaciół, najbliższych i ukochane miasto. I za cholerę nie odczuwają z powodu udziału w Powstaniu Warszawskim jakiś specjalnie pozytywnych emocji – raczej przeciwnie.
Piotr Zychowicz idzie jeszcze dalej, mimo, że Mu nie wolno, bo „szarga, bezcześci i obraża” pamięć Bohaterów.
Poniżej cytat z wypowiedzi prof. prof. Witolda Kieżuna, żołnierza Powstania:
„…W tej chwili wszelkie insynuację dotyczące sensu powstania warszawskiego wynikają po prostu z nieznajomości historii. Gdyby Józef Stalin nie zatrzymał się przed Warszawą, to Armia Czerwona doszłaby do granicy zachodniej. Powstanie było absolutną koniecznością. Szkalowanie nas dziś, że się zdecydowaliśmy na walkę jest czystym nonsensem. My po raz czwarty uratowaliśmy Europę …”To jak to jest ? Kto ma rację – czy ci, którzy byli bohaterami cyklu „Made in Poland” biorący czynny udział w walkach z Niemcami przez cały okres okupacji i mający bardzo krytyczny stosunek do Powstania, prof. Kieżun, który jest apologetą czynu powstańczego i uważa je za wszech miar słuszne czy może Piotr Zychowicz, który stara się w oparciu o analizę dokumentów i konsekwencji akcji „Burza” oraz samego Powstania udowodnić, że nie tylko Powstanie, ale cały czyn zbrojny Polski Podziemnej był kompletnie bez sensu?
To złożona sprawa, ale trudno się z niektórymi argumentami Autora „Obłędu 44” nie zgodzić.
Nie jest tak, że w całej książce Autor zastosował metodę „hindsight bias” (efekt wiedzy po fakcie) i oceniał wydarzenia w oparciu o ich konsekwencje i to jeszcze kilkadziesiąt lat później, jak zarzuca mu cześć krytyków.
Odniósł się również do wiedzy, jaką posiadali ówcześni ludzie oraz dowodów na to, że informowali oni o tym przedstawicieli Rządu Londyńskiego.
Nie jest przecież przewidywaniem wstecznym ocena faktu wydania przez marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza we wrześniu 1939 roku rozkazu „z Sowietami nie walczyć”.
A miało to daleko idące konsekwencje dla późniejszej sytuacji Polski na arenie międzynarodowej,
Dodatkowo – ślepa wiara w sojuszników, którzy w tym samym czasie zawiedli. Dlaczego mieliby nie zrobić tego ponownie?
Piotr Zychowicz poszedł jeszcze dalej w swych rozważaniach – należało kibicować III Rzeszy w walkach na Wschodzie, zamiast z nią walczyć. Zysk dla Rzeszy żaden, bo w Rosji zimą jeszcze nikt nie wygrał, okupować całego ZSRR Niemcy nie daliby rady ze względu na liczebność obu populacji, a nasi obaj wrogowie skrwawialiby się w sposób wielce dla nas korzystny.
Trudno także zaprzeczyć faktom, że Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku tylko dlatego, że jedni i drudzy nasi sąsiedzi znaleźli się po stronie przegranych. Niemcy - bo przegrali wojnę, Rosja - bo opanowali ją bolszewicy i miała wystarczająco dużo problemów wewnętrznych, a tym samym do 1919 roku nie miała możliwości zajmować się Polską.
Jednak argument, żeby zachować się jak Czesi – czyli ciężko i wydajnie pracować na rzecz Adolfa Hitlera i czekać jak kij popłynie jest nie do przyjęcia z jednego powodu. Hitler nie dał Polakom takiej szansy i to od samego początku.
To nieco psuje mój odbiór tej pozycji.
Zdecydowanie polecam tę lekturę nawet tym, którzy zdanie na temat Powstania Warszawskiego mają tożsame z poglądami prof. Kieżuna.
Nie jestem w stanie uznać argumentu, że znowu byliśmy „przedmurzem chrześcijaństwa” i że Stalin poszedłby dalej gdyby nie Powstanie. A niby w jaki sposób Powstanie Warszawskie miało go powstrzymać? Rzeź prawie dwustu tysięcy Polaków, dokonana rękami Niemców ? A czym było dla Stalina dwieście tysięcy ludzi???
Przecież we własnym kraju, żeby osiągnąć cele polityczne w postaci kolektywizacji zagłodził w latach 1932–1933, w zależności od źródeł, od 3,3mln. do 7 mln. własnych obywateli na Ukrainie.
Warto przeczytać "Obłęd '44" choćby dlatego, że historia lubi się powtarzać, a my jak zwykle szukamy wrogów blisko, przyjaciół daleko i zgodnie z narodową tradycją oddamy życie i krew w interesie innych, bardziej pragmatycznych nacji.
Tylko tym razem Feniks może się nie odrodzić z popiołów.
Na koniec cytat z polityka z dość odległej mi bajki (głównie chodzi mi o jego serwilizm w stosunku do Watykanu) czyli Janusza Korwina –Mikke z którym w pełni się zgadzam w ocenie Powstania.
Cytat pochodzi z artykułu znalezionego na www.nczas.com
„…Czcimy ludzi, którzy mając kilkanaście pistoletów, rzucili się na armię niemiecką, a przynajmniej na tę jej część, która stacjonowała w Warszawie. Czcimy bohaterstwo, ich pomysłowość. Z tak małą siłą ognia utrzymać się przez dwa miesiące to jest wielki wyczyn. Trzeba to podziwiać! Natomiast w każdym normalnym kraju ludzie, którzy rozpoczęli powstanie trafiliby pod sąd wojenny. Po słynnej „szarży Lekkiej Brygady” (podczas Bitwy pod Bałakławą, która rozegrała się 25 października 1854 roku między sprzymierzonymi siłami brytyjsko-francusko-tureckimi a wojskami rosyjskimi, w trakcie wojny krymskiej – dop. red.), w której zginęło niepotrzebnie stu trzydziestu żołnierzy, dowódcy trafili pod sąd wojenny, który zresztą się dość łagodnie z nimi obszedł. W przypadku Powstania Warszawskiego – nie ma okoliczności łagodzących!*** zapis fragmentu nagrania Korwin-Mikkego z okazji obchodów 67. rocznicy Powstania Warszawskiego, 2011 rok
Co prawda ci którzy podejmowali tę decyzję, nie wiedzieli, że wśród nich jest dwóch agentów sowieckich, którzy namawiają do powstania jako „wielcy patrioci”, ale wiedzieli doskonale, że te powstanie jest skierowane przeciwko Armii Czerwonej, przeciwko Sowietom! I Sowieci też doskonale o tym wiedzieli… Jeżeli więc 27 lipca radio sowieckie nawoływało do powstania, to chyba jest rzeczą oczywistą, że należało powstania NIE wywoływać! Jeżeli nasz wróg do czegoś nas namawia – to OCZYWIŚCIE nie należy tego robić… To nawet najbardziej tępy facet powinien zrozumieć.
Ta decyzja jest niewybaczalna. Zginęło 200 tysięcy cywilów. Zginęło kilkanaście tysięcy żołnierzy. Tych najdzielniejszych, którzy potem – przez lata – mogli być kośćcem oporu przeciw Sowietom. W gruz zaległo miasto, którego odbudowa była niesłychanie kosztowna. To wszystko dlatego, że dwudziestu paru ludzi podjęło zupełnie kretyńską decyzję. Pod sąd nie da się już ich postawić, ale – pod sąd Historii, moralny osąd Historii – postawić należy… Tymczasem widzimy próby robienia z nich bohaterów! Nie z żołnierzy, ale z tych co wywołali Powstanie! Ba, nawet się uzasadnia Powstanie, znajduje się dla niego „jakieś rozsądne powody”!
Słyszałem głos chyba Jarosława Kaczyńskiego, że „tylko dzięki Powstaniu mamy dziś niepodległość”… Chcę przypomnieć, że bardzo wiele państw: Rumunia, Bułgaria, Czechosłowacja – są niepodległe, a nie robiły żadnych TAKICH powstań, więc te zdanie jest oczywistym nonsensem. Kiedy wreszcie ci co rządzą państwem zaczną myśleć a nie wygadywać patriotyczne duperele?....”***
www.nczas.com
Tytuł: Obłęd '44. Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując powstanie warszawskie
Autor: Piotr Zychowicz
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania polskiego: lipiec 2013
Liczba stron: 510
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania polskiego: lipiec 2013
Liczba stron: 510
Mój tato lubi czytać Zychowicza więc mam jego książki w domu, ale nie czuje się gotowa by o nie sięgnąć. Kiedyś to zrobię, ale jeszcze nie teraz. :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się, że starasz się psychicznie na nią przygotować, bo jest mocno przygnębiająca w swoich wnioskach. A jeszcze gorsze jest to, cytując Jana Kochanowskiego:
Usuń"Cieszy mię ten rym: Polak mądry po szkodzie Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie, Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi"