3/18/2017 12:10:00 PM

Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu - Joshua Hammer

Niewiele osób wie, a jeszcze mniej jest w stanie  uwierzyć w to, że w czarnej Afryce istniała świetnie prosperująca cywilizacja, która poziomem „naukowego fermentu” o kilka długości przerastała średniowieczną Europę.
Setki tysięcy woluminów, spisywanych przez tysiąclecie jest materialnym dowodem takiego stanu rzeczy.
Najbardziej znaną budowlą tego miejsca jest meczet Sankore, ale miasto przez wiele stuleci było jednym z tych, w których nauki islamu mieszały się z lokalnymi wierzeniami i wpływami kultury antycznej.
Tu tuarescy nomadzi żyli w miarę pokojowo z osiadłymi potomkami założycieli państwa Songhaj i będącego jego kontynuacją Imperium Mali.
Najbardziej znany malijski władca - król Mansa Musa podczas pielgrzymki to Mekki rozdał w Kairze taką ilość złota, że doprowadził do 12 – letniej inflacji, a jego majątek, w przeliczeniu oczywiście na dzień dzisiejszy wynosił marne....  400 mld. $.
Dla porównania - od 17 edycji liderem rankingu Forbesa na najbogatszego człowieka świata jest Bill Gates, który może się poszczycić majątkiem na poziomie 75 mld $. W porównaniu z Mansa Musą wygląda jak ubogi krewny z prowincji.
Władca ten, oprócz rozdawnictwa złota zajmował się również rozwojem  edukacji i utworzył szkołę wyższą w Timbuktu.
Przybywający do tego odległego od cywilizacji miejsca uczeni z przerażeniem uświadamiali sobie, jak ogromna wiedza jest w posiadaniu osiadłych tu naukowców i często przenosili się do innych ośrodków akademickich tamtych czasów, aby prze kolejne lata intensywnie poszerzać swoją wiedzę i uniknąć kompromitacji w mieście nad Nigrem.
To również miejsce, gdzie książki były jedynym, godnym pożądania prezentem, a bogactwo człowieka szacowano w oparciu o zawartość jego biblioteki.
Timbuktu było jednym z nielicznych miejsc, w których rozwijał się islam tolerancyjny, otwarty, przepełniony duchem humanizmu, a prawdziwym dżihadystą był ten, który walczył ze swoimi słabościami.

Jednak i na takie miejsca spadają (na szczęście – tylko co kilkaset lat) nieszczęścia w postaci różnego typu barbarzyńców i fanatyków.
Ostatnim razem maiło to miejsce w latach 2012 – 2014, kiedy Tuaregowie pragnęli utworzyć własne, niezależne państwo Azawad, lecz ich sny o niepodległości wybili im z głów wcześniejsi sojusznicy - Al-Ka’ida Islamskiego Maghrebu, Ruch na rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce Zachodniej i Ansar ad-Din czyli zwolennicy islamu wojującego, którzy do tolerancyjnego islamu z Timbuktu odnosili się z wrogością nie mniejszą niż do cywilizacji zachodniej.
Istniało ogromne ryzyko, że świadectwa materialne, w tym 377 tysięcy unikalnych manuskryptów ulegnie zagładzie, tak jak inne zabytki kultury malijskiej, odbiegające od wahabickiej wersji islamu.

Osobą która z narażeniem życia podjęła cichą wojnę z fanatykami był skromny bibliotekarz z Timbuktu – Abdel Kader Haidara.
Człowiek o niesamowitym wręcz uporze i talencie do pozyskiwania środków finansowych na zbieranie rozproszonych po całym Mali wolumenów i budowanie bibliotek, także prywatnych, w Timbuktu.
Podczas swoich wieloletnich wędrówek udało mu się powiększyć zbiory biblioteki im. Ahmeda Baby o tysiące unikalnych manuskryptów. Za pieniądze, otrzymywane w postaci grantów od wszelkich fundacji i instytucji zajmujących się dobrami kultury budował doskonale wyposażone obiekty i wspierał kształcenie ludzi zajmujących się rekonstrukcjami oraz kopiowaniem i katalogowaniem tych bezcennych foliałów.

To książka o poświęceniu całego życia książkom i wiedzy, dbałości o wielki skarb, jaki przez wieki gromadzono w tym tajemniczym mieście.
O determinacji i ryzyku, które ponosili ludzie, aby ocalić je przez zniszczeniem przez bezwzględnych barbarzyńców, którzy wszelkie przejawy samodzielnego myślenia, tolerancji i kultury mającej korzenie w islamie uważali za zbrodnicze, bo są inne niż to, co sobie wymyślił Muhammad ibn Abd al-Wahhab jako jedyną słuszną interpretację nauk Proroka.
To także opowieść o historii miasta,  którego nazwa od stuleci wywołuje gęsia skórkę u wszelkiego typu i maści podróżników i uczonych.


Ps. Byliśmy w drodze do Timbuktu na dwa tygodnie przed wybuchem powstania Tuaregów. Nie dojechaliśmy niestety na miejsce, musieliśmy zawrócić przy granicy z Mauretanią.


Tytuł: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu
Tytuł oryginału: The Bad-Ass Librarians of Timbuktu: And Their Race to Save the World’s Most Precious Manuscripts
Autor:
Tłumaczenie:  Dariusz Żukowski
Wydawnictwo: Agora SA
Data wydania: luty 2017
Liczba stron: 340

Książka jest dostępna m.on. w księgarni internetowej
https://platon24.pl/ksiazki/hardkorowi-bibliotekarze-z-timbuktu-116688/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 To czytają Saudyjskie Wielbłądy , Blogger