Harolda Adriana Russella "Kima" Philby poznajemy jako bardzo młodego człowieka, który w 1933 roku na motorze dociera do Wiednia. Philby opowiada się po stronie przeciwników kanclerza Austrii Dolfussa, którzy chcą wywołać powstanie robotników
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania polskiego: luty 2013
Liczba stron: 272
Historię życia tej niesamowicie barwnej postaci poznajemy poprzez relacje jego przyjaciół, znajomych, kochanek, ojca, ale także pracowników NKWD w tym jego oficerów prowadzących. Osób autentycznych
i postaci fikcyjnych, trudno bowiem zdobyć jakieś informacje od straconych w
stalinowskich procesach o szpiegostwo oficerów NKWD.
Równie ciekawymi i
nie mniej kontrowersyjnymi osobowościami byli jego rodzice.
Harry St. John Philby, człowiek będący
niewątpliwie członkiem brytyjskiej socjety (z racji urodzenia i wykształcenia) był
dyplomatą, podróżnikiem, wybitnym arabistą i tylko nieco mniej znaną osobistością niż Lawrence z Arabii. Był także wielkim przyjacielem i orędownikiem króla Ibn
Sauda, osobą która miała niebagatelny wpływ na powstanie Arabii Saudyjskiej.
Przyjaciele nazywali go „Hadżdż” ponieważ przeszedł na islam i odbył pielgrzymkę
do Mekki. Po zakończeniu pracy w dyplomacji został uznany przez brytyjską
Tajną Służbę za „honorowego korespondenta wywiadu brytyjskiego” co w języku
bardziej zrozumiałym oznacza agenta wpływu najwyższej klasy. Zagorzały
antykomunista i zwolennik faszyzmu, internowany jako osoba
potencjalnie szkodzącą interesom Wielkiej Brytanii.
Dowiadujemy się kim jest Kim, jakie miał słabości, mocne
strony oraz w co wierzył.
Jego pierwszą kochanką, a później żoną jest Litzi Friedman. Dzięki małżeństwu udaje się Kimowi wywieźć ją z Austrii, gdzie niezależnie od realnego
układu władzy (obojętnie – Dolfuss czy Arthur Seyss-Inquart) szansę na
pozostaniu na wolności albo i przy życiu jako komunistka ma niewielkie.
Rząd Dolfussa chętnie zajmie się Litzi Friedman
jako komunistką, a hitlerowcy dołożą jeszcze jej pochodzenie, gdyż jest
węgierską Żydówką. To właśnie Litzi rekomenduje Kima wywiadowi radzieckiemu.
Cała opowieść jest szalenie wciągająca i pełna
zwrotów akcji. Zawiera też niezwykle interesującą tezę. Otóż Kim, silnie związany emocjonalnie z
ojcem zostaje agentem radzieckim na... jego polecenie.
Ma być kretem Tajnej Służby w agenturze NKWD.
Autor opiera tę tezę na jednaj ze swoich rozmów
podczas której, osoba znająca sławetnego Jamesa Jesusa Angletona, łowcę radzieckich kretów
w CIA, przekazała mu informacje o podejrzanych kontaktach i historii życia Kima.
Angleton nie zareagował na tę informację w żaden,
znany z jego innych działań, sposób.
I tutaj pojawia się teoria o byciu podwójnym
agentem Philbiego.
Cóż, może być jeszcze jedna teoria, tak samo prawdopodobna, jak ta o antyradzieckiej działalności Kima.
To teoria, że poszukiwanym przez wiele lat przez kontrwywiad CIA, kretem
radzieckim był sam… Angleton.
Patrząc bowiem na skutki jego działań, takie
podejście wcale nie jest nieuprawnione.
Jego patologiczna podejrzliwość, łamanie karier
obiecujących oficerów CIA i atmosfera wzajemnych oskarżeń wypychały poza służbę
wielu specjalistów pracujących na rzecz wywiadu amerykańskiego. Dokładając do
tego obsesyjne blokowanie przejęć uciekinierów z KGB czy GRU na Zachód, jako
podwójnych agentów radzieckich pozbawiało CIA szans na pozyskanie wiedzy, którą
dysponowali.
Robert Littell w swoich książkach sugeruje, że
Anleton wykrył owego superkreta w CIA, jednak nie ma na to żadnych
przekonywujących dowodów.
Mam świadomość, że wiedza Autora przewyższa
wszystko, co wiem (i czego kiedykolwiek się dowiem) na temat amerykańskiego wywiadu,
co nie przeszkadza mi w samodzielnym myśleniu i ocenie skutków działań Jamesa
Jesusa Angletona jako przynoszących więcej szkód niż pożytku.
Lektura, dla miłośników „świata luster i mgły”(to
określenie Angletona) zdecydowanie warta
przeczytania.
Tytuł: Młody Philby
Tytuł oryginału: Young Philby
Autor: Robert Littell
Tłumaczenie: Krzysztof ObłuckiAutor: Robert Littell
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania polskiego: luty 2013
Liczba stron: 272
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych