Wiele powstało książek o rzezi Tutsi dokonanej przez Hutu w 1994 roku w Rwandzie.
Pisząc książkę Dzisiaj narysujemy śmierć Wojciech Tochman również podjął wysiłek zmierzenia się ze wspomnieniami ofiar.
To, co tam się stało nie jest prosto zracjonalizować. 100 dni i milion ofiar nawet przy zastosowaniu nowoczesnej technologii zabijania na masową skalę (poza użyciem bomb atomowych oczywiście) byłoby trudne.
Książka napisana świetnie, bardzo plastycznie, znalazłem w niej informacje, których poszukiwałem wcześniej m.in. po jaką cholerę mieszali się tam po stronie Hutu Francuzi, skoro była to kolonia belgijska.
Jednak razi mnie jeden fakt.
Otóż Autor przyjął założenie, dość niestety częste, że za całe zło Afryki odpowiadają biali i ich obowiązkowy rasizm. I oczywiście niezbędna jest ekspiacja za kolonializm, handel niewolnikami itd.
Ja się z takim podejściem fundamentalnie nie zgadzam.
Największymi handlarzami niewolników w historii byli Omańczycy i to oni dostarczali na rynki europejskie i amerykańskie złapanych w dżungli Murzynów. Biali nie ganiali po Afryce w pogoni za niewolnikami, kupowali ich od Arabów głównie na Zanzibarze.
Oczywiście, nie próbuję udawać, że znam Afrykę równie dobrze, jak pan Wojciech, ale byłem kilkukrotnie w krajach afrykańskich (po obu stronach tego kontynentu) oraz umiem czytać i samodzielnie wyciągać wnioski, często zupełnie niezgodne z linią promowaną przez poszczególnych twórców.
Jedna z tez głosi, że rasizm dotarł z Europejczykami, a Rwandyjczycy są nawet w stanie wskazać osobę odpowiedzialną za rasizm w ich kraju. Był to niemiecki hrabia Gustav Adolf von Götzen (rodem ze Ścinawki Górnej) - badacz Afryki Wschodniej i gubernator Niemieckiej Afryki Wschodniej. Zauważył on, że Tutsi nie przypominają „klasycznych” Murzynów, a raczej lud faraonów o jasnej skórze i indoeuropejskich rysach.
Tylko, że w Afryce to spostrzeżenie funkcjonowało już wcześniej.
Ot, po prostu dostało ono nową nazwę. Wygląda to raczej na :„U licha! już przeszło 40 lat mówię prozą, nic o tym nie wiedząc” cytując pana Jourdaina z molierowskiego „Mieszczanina szlachcicem”.
Dlaczego tak twierdzę?
Bo nie podejrzewam ani Zulusa Czaki o zdolność prekognicji, żył bowiem w latach ok 1787 do 1828, ani Mzilikaziego, pierwszego wodza plemienia Matabele (uciekinierów zuluskich przed szaleństwem Czaki na tereny późniejszej Rodezji) o znajomość opinii von Götzena bo... urodził się w 1866, a ekspedycje do Afryki odbył w latach1892–1894.
Co absolutnie nie przeszkadzało ani Zulusom, ani później Matabelom w ujarzmianiu podbitych ludów rolniczych (są pasterzami jak Tutsi, wyglądają podobnie, są wysocy i nie mają typowych płaskich nosów) i nazywaniu podbitych plemion (np. ludu Maszona) „zjadaczami brudu” oraz traktowaniu ich jak niewolników.
W Afryce zjawisko „czerwonych oczu” też nie pojawiło się w czasach kolonialnych – wojny afrykańskie wyglądały przez wielki podobnie jak wojna domowa w Rwandzie.
Dodatkowo w Rwandzie podział na Tutsi, Hutu i Twa od dawna jest umowny, bo plemiona te mieszają się od dawna. Dlatego nie uważam, że winę na tę rzeź ponoszą biali – żyjący lub nie.
Chrześcijaństwo afrykańskie też „nieco” się różni od „klasycznego” a wzajemne animozje wynikają w znacznym stopniu z mikrego terytorium i dużej liczby ludności ( 26,4 tys km² i prawie 12 mln. obywateli) .
Europejczycy, głównie Francuzi, jak robili interesy z prezydentem Juvénalem Habyarimaną tak robią teraz z Paulem Kagame.
To, że „oczy są teraz białe” jest sytuacją w mojej opinii chwilową i powtórna wojna domowa w tym kraju jest tylko kwestią czasu bo „ ….są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli, ale krwi nie odmówi nikt….” jak to napisał Władysław Broniewski.
Tytuł: Dzisiaj narysujemy śmierć
Autor: Wojciech Tochman
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: maj 2018
Ilość stron: 208
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych