Odniesienie w tytule do książki „Kirgiz zsiada z konia” autorstwa „cesarza reportażu”, czyli Ryszarda Kapuścińskiego jest hołdem dla wybitnego reportażysty ale i pokazuje, że od 1968 roku, kiedy książka Kapuścińskiego ukazała się w Polsce po raz pierwszy, niewiele osób kontynuowało eksplorację tych terenów.
W moim odbiorze Wojciech Górecki pokazuje jak łatwo zastąpić politykę prorozwojową polityką historyczną. I nie wiedzieć zupełnie czemu-największy nacisk na ową filozofię postrzegania państwa i jego celów kładą kraje bądź wchodzące w skład ZSRR albo do tej pory uznawane w Moskwie za „bliską zagranicę”. Jaki bowiem sens mają „sny o potędze” i chwale, która dawno minęła, albo w niektórych przypadkach jej „historyczność” jest mocno dyskusyjna? Oczywiście, można odnosić się do osiągnięć Aleksandra Wielkiego, perskich imperiów czy dowolnej innej, zależnej od lokalizacji przewagi kulturowo-militarnej nad sąsiadami, jeżeli pomiędzy tymi okresami jest tysiącletnia dziura, a ludy zamieszkujące te tereny nie posiadały czegoś takiego jak świadomość narodowa, bo podstawą był klan lub rodzina? Paradoksalnie „winnym” rozbudzenia owej narodowej świadomości nielicznych (w sensie osób czujących się członkami danej nacji i posługującej się w życiu codziennym językiem swojego Narodu, obowiązkowo pisanego dużą literą) jest ...Związek Radziecki. Albo jaki ma sens rozpamiętywanie rzezi Ormian i wydatkowanie znaczących sum na ich celebracje, kiedy na terenie Armenii liczba ludzi żyjących poniżej poziomu ubóstwa jest większa niż najbardziej skrajne liczby osób, które w wyniku budzenia się narodowości tureckiej zostało zamordowane, lub zginęło z wycieńczenia.
Pewnie pojawi się grupa oburzonych na moje słowa, ale jeszcze raz zapytam – w jaki sposób obrzędy upamiętniające tamte wydarzenia wpływa pozytywnie na aktualną rzeczywistość? Czy takie obchody zmuszą władze tureckie do czegokolwiek? Czy dzięki temu ormiańska diaspora ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii czy innych krajów świata wróci z wiedzą, doświadczeniem i pieniędzmi do Armenii i zacznie budować nowoczesną i zamożną Armenię? Czy tylko przyjadą, zrobią kilka „selfie” i umieszczą ja na Instagramie lub Facebooku, a potem w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wrócą do swoich domów?
Do tego Autor pokazując kraje mające gigantyczne złoża surowców naturalnych i te, które owych dóbr nie posiadają, przedstawia jaki ma to wpływ na przeciętnego zjadacza chleba. I okazuje się, że pozytywnego wpływu nie ma żadnego, ale za to lokalni władcy, z krajów bogatych, mają dostęp do bardziej wyrafinowanych narzędzi mających ułatwiać inwigilację obywateli, a służby specjalne owych „Ojców Narodu” są szkolone w krajach „demokratycznych”.
Gorąco polecam
Tytuł: Buran. Kirgiz wraca na koń
Autor: Wojciech Górecki
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: październik 2018
Data wydania: październik 2018
Liczba stron: 256
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych